*4

4 0 0
                                    

- Ja już to zrobiłam – mruczę ponuro. Zalewa mnie strach, sprawiając, że drętwieją mi kończyny. Jaką karę wymyśli dla mnie i dla mojej rodziny nasz wódz? Ayodele poprawia ramiączka podomki i kładzie się na łóżku.

- Mogłabyś tej nocy ze mną zostać, Sabahi? – pyta niepewnie.

- Oczywiście – odpowiadam szybko i kładę się koło niej. Ayodele się uspokaja, po chwili jej oddech się wyrównuje, a powieki z gęstymi rzęsami opadają. Lustruję uważnie jej twarz, podziwiając nieskazitelną skórę i włosy o kolorze dojrzałej łupinki kokosu. Siostra ma skórę lekko jaśniejszą ode mnie i obsypaną piegami. Miała już wielu zalotników w wiosce, ale żeby Javyn nabrał na nią ochoty? Pusty i arogancki syn wodza nie myślał o nikim innym, oprócz siebie. Był przyzwyczajony do tego, że gdy coś chce, dostaje to. Najprawdopodobniej zakradł się tutaj w nocy i, bogowie wiedzą co, robił z moją siostrą. Na samą myśl o nim, zaciskam pięści.

Sama nie byłam pięknością taką jak Ayodele. Miałam ciemniejszą skórę, lekko krzywy nos, mocno zarysowane kości policzkowe i bursztynowe oczy. Jedyne z czego byłam dumna to białe loki, należące do rzadkości. Podobno takie włosy występują tylko u dziewcząt, i to narodzonych w czasie nowiu. Według wioskowej szamanki, włosy przejmują blask księżyca, przyjmując srebrno-biały kolor.


Opowiadanie IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz