7. Cari.

12.1K 120 6
                                    

Connor również złożył podpis w wyznaczonym miejscu i odłożył kartki na stół. Popatrzył na mnie z uśmiechem i wstał z kanapy po czym wyciągnął rękę żeby pomóc mi wstać.
Już chwilę później znaleźliśmy się w sypialni, domyślałam się po co. Pomieszczenie było w tej samej kolorystyce co salon, jadalnia i kuchnia, reszta domu pewnie też. Na środku pokoju stało duże łóżko małżeńskie, a obok niego komoda z podpisanymi szufladami. Ta największa miała napis „klimat" druga „hard", a trzecia i ostatnia już „Soft"
Obok komody, w rogu stało kolejne legowisko, nieco większe i było dopełnione klatką na której leżało małe, drewniane pudełko. Po drugiej stronie była duża na całą ścianę szafa z wielkim lustrem.
— Uklęknij i ustaw się w pozycji oczekującej, a ja przygotuję potrzebne rzeczy. - powiedział Connor i podszedł do komody, a ja uklęknęłam po czym ręce położyłam na udach i wbiłam wzrok w podłogę.
Usłyszałam tylko jak coś w rodzaju łańcucha obija się o siebie, a chwilę potem świst skóry w powietrzu.
Wzdrygnęłam się lekko.
— Nie bój się, chcę nauczyć Cię dosłownie podstaw i to nie wszystkich bo za dużo na raz by było. Dziś będę wymagał od Ciebie reagowania na nowe imię i paru komend. Dasz radę?
— Tak, myślę że tak...Panie. - powiedziałam to dość cicho i wciąż nie oderwałam wzroku od podłogi, Connor poruszał się po pokoju, teraz podszedł do klatki i wziął pudełko, które na niej stało.
Ciekawe co tam ma, pewnie jakiś cholernie mocny wibrator albo inne narzędzie tortur.
Pozwolił mi w końcu unieść wzrok, wtedy wszystko stało się niemalże jasne. W ręce trzymał szpicrutę i smycz, w pudełku zapewne była obroża. Connor otworzył owe pudełko i wyjął z niego czarną, grubą obroże z czymś wygrawerowanym na adresówce, nie byłam wystarczająco blisko by to dostrzec.
Kazał mi podejść do siebie więc wstałam i już chciałam iść gdy nagle podniósł szpicrutę do góry i powiedział :
— Na czworaka, mała. - Wywróciłam oczami i podeszłam do niego jak pies, a potem uklęknęłam tuż przed jego nogami.
— Bardzo ładnie, wstań i odchyl włosy na jedną stronę. - Zrobiłam co kazał, a on podszedł do mnie od tyłu, nagle sztuczna skóra zetknęła się z moją szyją, przełknęłam ślinę gdy usłyszałam zapinanie obroży, zaciskała się coraz mocniej lekko mnie podduszając. Connor odszedł pare metrów ode mnie, a ja wciąż się nie poruszyłam, byłam zestresowana nową rolą.
— Podejdź do mnie. - odwróciłam się i zeszłam ponownie na kolana po czym wolno szłam przez cały pokój aż do drugiego końca łóżka. W tej chwili czułam się zezwierzęcona, jak pies. Nie wiem czy to dobrze, ale nie było tak źle, w zasadzie to byłam ciekawa co Connor jeszcze przygotował. Usiadłam przy jego nodze i wzrok wbiłam w ziemie, boję się go podnosić teraz w jego obecności.  Mężczyzna wziął smycz i odchylił moją głowę tak żeby znaleźć kółko w obroży do którego można ją przyczepić, szybko je znalazł i przypiął.
— Teraz wabisz się Cari i na to imię reagujesz, Ivette już nie ma. Czy to jasne?
Mimowolnie się uśmiechnęłam gdy usłyszałam swoje nowe imię, podobało mi się.
— Tak, Panie. Jasne. - pogłaskał mnie po głowie, a potem chwilę za uchem i wskazał na swoje kolana, położyłam na nich głowę, było mi prawie jak przyjemnie jak podczas naszego pierwszego razu.
— Zaczniemy od czegoś prostego. - zaczął mówić a ja wciąż trzymałam głowę na jego nogach i wcale nie zamierzałam się z nich podnieść. — Dziś nauczysz się przywoływania, podstawowych komend takich jak siad, czekaj i daj głos oraz chodzenia na smyczy. Mamy na to tyle czasu ile będziesz chciała więc spokojnie, rozumiesz mnie Cari?
— Tak, Panie. Rozumiem.
Nagle Connor wstał i znalazł się na drugim końcu pokoju, jeszcze nic nie powiedział więc nie ruszyłam się z miejsca, wodziłam za nim wzrokiem, zatrzymał się przy wielkim oknie przy komodzie. Stanął prosto i dłonią wskazał na miejsce przed sobą.
— Do nogi, Cari. - uważnie podpełzłam do mojego właściciela, zważając na to że za mną ciągnie się smycz i jakbym na niej stanęła to przewrócenie się byłoby gwarantowane. Odważyłam spojrzeć w górę, w jego piękne oczy i to był błąd. Dostałam siarczyste uderzenie z otwartej ręki w policzek.
Kurwa, za co?
Natychmiast zajęłam się niewiarygodnie ładną w tamtym momencie podłogą, patrzenie na nią to najlepsze wyjście. Connor złapał smycz i pociągnął za nią do góry, moja głowa mimowolnie odchyliła się do tyłu, a ja podniosłam się dalej klęcząc. W moich oczach napewno widoczny był strach i zdezorientowanie, nie spodziewałam się takiego ruchu.
— Suka nie patrzy Panu w oczy bez pozwolenia, zrozumiano, Dziwko? - przełknęłam z trudem ślinę i kiwnęłam twierdząco głową, a On odpuścił napięcie smyczy, znowu wylądowałam na ziemi.
— Słowa, Cari. Korzystaj z możliwości odzywania się dopóki Ci na to pozwalam.
— Tak, Panie. Zrozumiano. - odpowiedziałam niepewnie i odwróciłam wzrok.

Zapowiada się długi i ciekawy wieczór.

Striptizerka Milionera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz