11. Czerwony pokój (18+)

15.6K 128 6
                                    

Connor poprowadził mnie do pokoju o którego istnieniu nie miałam pojęcia, był wyjęty rodem z porno BDSM. Czerwone ściany, zamszowe łóżko, dwie kanapy, zabawki i narzędzia tortur w każdej postaci.
Klęczałam na środku pokoju, podczas gdy on brał z półek, szafek i uchwytów na ścianach rożnego rodzaju baty, pejcze i rzeczy których nazw nie znałam.
— Z racji, że to Twoja pierwsza kara to pozwolę Ci wybrać czym ją wykonam, ilość uderzeń będzie zależna od Twojego zachowania. - rozłożył te wszystkie rzeczy na łóżku przede mną i kazał podejść. Leżało łącznie sześć przyrządów do bicia, popatrzyłam pytająco na Connora.
— Pierwszy od lewo jest pejcz, drugie to trzcinka, trzecie paddle, czwarty to bicz, a piąte i szóste to pasy.
Zamarłam, prędzej się zabiję niż on mnie tym dotknie. To jest straszne. Przełknęłam ślinę i ponownie przeleciałam wzrokiem po przedmiotach. Najrozsądniejszym wyborem wydawał się pas, jak byłam mała ojciec dawał mi nim klapsy za karę więc to nie będzie zdziwienie.
— Pas, ten grubszy. - wskazałam na niego, a Connor kazał mi się wypiąć przy łóżku tak aby głowa była wbita w materac, a tyłek w górze. Czułam że cała się trzęsę, Connor wziął pas w dłoń i trzasnął nim o materac. Świst rozbrzmiał po całym pokoju.
Wzdrygnęłam się i wpuściłam powietrze nosem.
Brawo Ivette...teraz będziesz cierpieć.
Padło pierwsze uderzenie, wciągnęłam nosem powietrze i uciekłam tyłkiem. Kolejne były tylko mocniejsze, łzy lały się ze mnie litrami.
Czułam, że nie jestem w stanie aby więcej wytrzymać, przynajmniej nie tak mocnych.
— Czerwony! - wrzasnęłam, a Connor odrzucił pas na łóżko. Gdy sądziłam, że to już koniec i mam spokój poczułam piekący ból na pośladku - dłoń Connora.
Teraz wymierzał klapsy dłonią, nie były specjalnie mocne, ale w połączeniu z wcześniejszym pasem bolało trzy razy bardziej.
Naliczyłam siedem uderzeń, zaciskałam zęby aby tylko nie wydać z siebie dźwięku.
Nagle przestał, kazał mi wejść na łóżko i chwile poczekać, zostawił mnie samą.
Zaczęłam zastanawiać się czy na pewno robię dobrze będąc w tym układzie, lecz miałam nadzieję, że to tylko chwilowe natrętne myśli które pojawiły się w skutek kary. W każdej relacji są wzloty i upadki, dzisiejsza kara to mój upadek, ale mogłam się tego spodziewać, nie ma czynów bez konsekwencji, pozytywnych bądź nie. Leżałam tak dobrą chwilę, tyłek mi pulsował, mogę się tylko domyślać jak źle w tym momencie wygląda. Connor wszedł i powiedział że mam pare ran ciętych i trzeba to polać wodą utlenioną żeby nie było zakażenia, cała zbladłam. Nienawidzę tego.
Przyniósł płatki kosmetyczne i tą okropną wodę utlenioną, miałam położyć się na Jego kolanach żeby było wygodniej. Ostrożnie przycisnął wacik z wodą do moich ran, a ja pisnęłam z bólu i chciałam zejść, ale w porę mnie złapał i zagroził kolejną karą.
Dobra, wytrzymasz. On chce dla Ciebie dobrze.
Powtarzałam to w myślach i się uspokoiłam, nie wiem nawet kiedy Pan skończył, ale trwało to krótko, potem mnie podrapał po plecach chwilę i zaniósł do legowiska w salonie.
Chciałam żeby zamiast tego zaniósł mnie do łóżka i przytulił, żeby po prostu ze mną poleżał, żebym znowu poczuła, że coś znaczę.
— Włożymy Ci znowu ogonek, uszka też zgubiłaś z tego co widzę. Zaraz to zmienię.
No i czar prysł, znowu zostałam zdegradowana do poziomu psa. Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą, wiedziałam od początku jak ma wyglądać nasz układ, ale ja naprawdę potrzebuję czułości, muszę z nim o tym porozmawiać i to jak najszybciej.
Chciałam żeby był dla mnie łagodny więc postanowiłam, że ustawię się w jednej z pozycji jaką wyznaczył Connor na początku relacji.
Zeszłam na podłogę i usiadłam przy drzwiach, pozycja siad wyglądała następująco :
Uległa klęczy na ziemi, a dłonie ma położone na płasko przed kolanami, jednak nie pochyla się niechlujnie w przód, zamiast tego wypina tyłek powodując, że swobodnie dosięga rękami do podłogi i wygląda kusząco dla Pana.
Wzrok spuściłam i tylko czekałam aż wróci, byłam już lekko przyzwyczajona do roli pieska więc nie bałam się tego co mnie czeka.
Wrócił, z mojej pozycji mogłam dostrzec tylko że miał ze sobą smycz, która zwisała wzdłuż jego nóg.
— Grzeczna suczka. Szybko się uczysz.
Pan kazał mi wrócić na łóżko i się wypiąć, tak aby mógł wsadzić ogonek, z obolałym tyłkiem było to trudne, ale dałam radę. Tym razem ogon był biały i znacznie bardziej puchaty niż poprzedni.
Korek był sylikonowy więc łatwiej we mnie wszedł, Connor kazał mi nim pomachać żeby zobaczyć czy dobrze leży, intensywnie zaczęłam kręcić tyłkiem tym samym powodując, że merdałam swoim ogonkiem. Obróciłam się do niego, nałożył na moją głowę psie uszka, jedno było oklapnięte, również białe.
— Moja piękna sunia, śliczna jesteś Cari. - pocałował mnie w czoło i przypiął smycz do mojej obroży.
— Dziś wyjdziemy do moich znajomych, poznasz ich.

O kurwa...

Striptizerka Milionera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz