12 stycznia 2019, Predazzo
Potarła dłonie o siebie. Nigdy nie nosiła rękawiczek, a dzisiejszy wieczór nie należał do najcieplejszych. Nie umknęło to uwadze chłopaka, który już od jakiegoś czasu nie spuszczał z niej wzroku. Po krótkiej chwili wahania zdjął ze swojej dłoni rękawiczki i podał je dziewczynie. Spojrzała na niego z wdzięcznością i naciągnęła ciepły materiał na zmarznięte dłonie. Chłopak wcisnął dłonie do kieszeni kurtki, a dziewczyna ujęła delikatnie jego ugięte ramię. Nie zaprotestował, więc szli dalej w milczeniu z nieznacznymi uśmiechami. W głowie Cene kołotała się jedna myśl.
Była naprawdę śliczna, gdy się uśmiechała.
- Opowiedz mi o swoich siostrach - poprosiła w pewnym momencie.
Spoglądała na niego ze szczerym zainteresowaniem. Mimowolnie na jego twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech na myśl o dziewczynkach.
- Nika ma trzynaście lat, a Ema siedem - podjął. - Ema raczej nie chce skakać, przynajmniej na razie, ale Nika radzi sobie bardzo dobrze. Jeżeli tylko mogę staram się chodzić na jej treningi, ale rzadko się udaje. A Ema... Ema to po prostu mój mały promyczek.
Uśmiechnęła się z rozczuleniem, czując z jak wielkim zapałem i uczuciem mówił o swoich siostrach. Od razu widać było jak wielką miłością je darzył, mimo dużej różnicy wieku.
Westchnął ciężko, czując potrzebę kontynuowania tematu.
- Ale wiem jak one cierpią, a nie potrafię ich przed tym obronić. Ema nie rozumie do końca tego co się dzieje, ale Nika... Wiesz co? - zatrzymał się nagle. - Zadzwonię do niej dzisiaj. Dawno z nią nie rozmawiałem. Zawsze chciałem być dla niej jak najlepszym bratem, a ostatnio skupiam się tylko na użalaniu się nad sobą.
- To nic złego - pogłaskała kciukiem jego ramię. - Musisz też myśleć o sobie. Ale uważam, że to świetny pomysł. Nika na pewno się ucieszy.
Spojrzał na nią z wdzięcznością w swoich wielkich brązowych oczach, które, jak sobie właśnie uświadomiła, bardzo jej się podobały. Zmieszała się nieco na tę myśl, ale nie dała tego po sobie poznać. Potarła dłonie, aby się czymś zająć i skinęła głową, aby zasygnalizować, żeby spowrotem ruszyli przed siebie.
Znali się już prawie dwa miesiące. Wspólne spacery powoli stawały się ich normalnością, a kiedy się nie widzieli, czasami pisali ze sobą na Instagramie. Oboje czuli ze sobą dziwną więź, której nie chcieliby przerwać. Z każdym kolejnym spotkaniem rozmawiali coraz więcej i Cene coraz bardziej się przed nią otwierał. Chętnie słuchał wszystkiego, o czym chciała mu opowiedzieć. Interesował się nią, ale nie tylko jako ładną dziewczyną tylko jako człowiekiem. Bardzo to doceniała.
Spiął się, gdy zauważył idącą z naprzeciw postać w identycznej kurtce jak ta należąca do niego. Od razu wiedział, kto to jest. Nie mógłby go nie rozpoznać. Poczuł nagłą potrzebę bliskości z Polką. Z ręce z kieszeni, co Ania uznała za znak aby się odsunąć. Zdziwiła się, gdy zanim zdążyła cokolwiek zrobić, lodowata dłoń Cene odnalazła jej. Splótł ich palce i ścisnął mocno. Nie zaprotestowała.
Chłopak w granatowej kurtce zmierzył ich krytycznym spojrzeniem, po czym skupił się jedynie na dziewczynie. Spiorunował ją wzrokiem i wyminął, zachaczając swoim ramieniem o jej, chociaż chodnik po którym szli był wystarczająco szeroki aby tego uniknąć.
- Trochę kultury - mruknął głośno Cene, nie mogąc powstrzymać narastającej w nim złości.
Peter mógł traktować go jak śmiecia, ale nie miał prawa traktować źle Ani.
Starszy odwrócił się. Jego twarz nie zdradzała absolutnie nic. Mierzyli się spojrzeniami z identycznymi kamiennymi minami. Polka poczuła jak młodszy chłopak zaczyna się załamywać. Jego dłoń zaczęła drżeć, więc pogładziła ją uspokajająco.
- Chodźmy, Cene - poprosiła cicho.
Przeniósł wzrok na nią i poczuł jak cała złość z niego ulatuje. Tak właśnie na niego działała. Uspokajająco, jak jeszcze nikt wcześniej. Nie spojrzał już na brata, odwrócił się i nadal nie puszczając dłoni Ani szybkim krokiem ruszył przed siebie.
Gdy skręcili w boczną uliczkę, Cene natychmiast puścił jej dłoń zarumieniony.
- Przepraszam - odezwał się po chwili. - Za Pero. I za siebie.
- Nie musisz przepraszać mnie za niego - położyła dłoń na jego ramieniu. - A za siebie to już zupełnie nie masz za co.
- Nie powinienem pozwolić, żeby tak cię potraktował.
- Stanąłeś w mojej obronie, Cene. Dziękuję.
Stanęła na palcach i musnęła jego policzek. Poczuł jak czerwieni się jeszcze bardziej.
- Jesteś uroczy - wyrwało jej się, na co rumieniec chłopaka jeszcze się powiększył.
Włożył nieporadnie ręce do kieszeni, a ona, uśmiechając się ciepło, ponownie ujęła jego ramię. Tym razem szła tuż przy nim, opierając się nieznacznie o niego. Przeszło mu przez myśl, że ewidentnie było z nią coś nie tak. Każdy inny na jej miejscu już dawno by uciekł. A ona była. Była obok niego, trzymała jego ramię i uśmiechała się delikatnie. Uspokajała go. Sprawiała, że zaczynał czuć się Cene, a nie tym trzecim Prevcem. Chociaż znał ją tak krótko, jak nikt sprawiała, że chociaż przez chwilę czuł się tak zwyczajnie szczęśliwy.
Gdy sobie to uświadomił, poczuł się nieswojo.
Nie powinien tak o niej myśleć. Po prostu była miła i chodziła z nim na spacery. Wystarczyła jedna chwila i to wszystko się skończy. Przerzucenie na stałe do kadry B. A on nie będzie mógł nic na to poradzić. Będzie myślał o niej, ze świadomością, że ona pewnie nawet nie pamięta tego dziwnego Słoweńca, z którym zdarzało jej się rozmawiać.
- Zlot Słoweńców widzę - zaśmiała się cicho, widząc w oddali dwie kolejne identyczne kurtki.
Cene odpowiedział jej uśmiechem. Już z daleka rozpoznał chód Anže i wiedział, że tym razem może czuć się spokojny.
A dokładniej mówiąc, na ścieżce można było dojrzeć Anže sztuk dwie.
Semenič szturchnął kolegę i powiedział coś cicho. Lanišek wzruszył ramionami i z szerokim uśmiechem przyspieszył kroku.
- Mam nadzieję, że znajdzie się dla mnie miejsce w tej romantycznej scenie!
- Zmartwię cię, Peter Prevc i jego wszechobecna nienawiść do świata zabiły cały romantyzm - zażartował Cene i odetchnął z ulgą, gdy blondynka roześmiała się. - To Anže - przedstawił przyjaciela, który skłonił się teatralnie.
- Jestem Anka - uśmiechnęła się do chłopaka. - Chętnie przyjmę jeszcze jedno ramię.
- A ja? - drugi podszedł do nich i spojrzał wymownie to na kolegę z kadry to na dziennikarkę.
- Anka Ostrowska - uśmiechnęła się.
- Anže Semenič - skinął głową, odwzajemniając gest. - Hej, ty gadałaś z nim w Oberstdorfie, pamiętam cię - zmarszczył brwi.
- A ty wołałeś psa - przewróciła oczami. - Ciebie też trudno zapomnieć.
Błysk w jej oku zdradzał jednak, że cała sytuacja ją bawi i wcale nie ma nic za złe Słoweńcowi. Ten jednak zmieszał się i natychmiast zaczął się tłumaczyć i przepraszać. W końcu nie wytrzymała i roześmiała się głośno, obejmując przy tym ramię Prevca obiema rękami.
Cene spojrzał na nią z czułym uśmiechem i nie mógł już wyrzucić z głowy tej jednej myśli.
Chciałby, żeby było tak już zawsze.
CZYTASZ
scars || cene prevc
Short Storyblizny pozostaną, Cene, ale wszystko inne możemy napisać od nowa