3 kwietnia 2019, Planica
Mało co było w stanie wprawić Prevca w stan ogłupienia. Spędził z Anže tyle lat, że zdawało mu się, że nic nie jest w stanie go zaskoczyć. Widział go już w różnych stanach psychicznych i fizycznych, był przy nim przy jego największych wzlotach i upadkach, których było zaskakująco wiele, bo Anže nie był najbardziej odpowiedzialną osobą na świecie, w kadrze, a co dopiero w tym mieszkaniu. Cene był przyzwyczajony do tego, że w każdej chwili Anže może strzelić do głowy absolutnie wszystko, uwzględniając w to najbardziej durne pomysły, o jakich słyszał świat.
Ale teraz stał osłupiały w przedpokoju z siatkami zakupów w rękach, wielkimi oczami przyglądając się swojemu współlokatorowi. Lanišek przemieszczał się po salonie z odkurzaczem w rękach, co samo w sobie było już nietypowe. Nie to jednak tak bardzo zaskoczyło Prevca. Lanišek nie tyle nawet odkurzał, co bardziej tańczył, momentami zaskakująco trafnie odwzorowując układ do lecącego utworu. Dodatkowo śpiewał na cały głos. Rzadko to robił, wiedział że fałszuje i starał się nie kaleczyć uszy innych ludzi, jednak teraz się nie powstrzymywał. Ale nawet nie to tak bardzo spowodowało, że Cene zgłupiał.
Spowodował to wybór muzyczny jego przyjaciela.
- If you liked it then you should have put a ring on it - wył chłopak, obracając się z odkurzaczem.
Zamarł, kiedy zauważył, że nie jest już sam. Przez chwilę wpatrywali się w siebie w milczeniu. Cene pokręcił głową, jakby próbując otrząsnąć się z szoku, jaki wywołała w nim zobaczona sytuacja. Uniósł brwi, po czym nie wytrzymał i roześmiał się. Skierował swoje kroki do kuchni, podśpiewując pod nosem refren lecącego Single Ladies. Po chwili repertuar w mieszkaniu zmienił się na muzykę Queen.
Po zakończeniu każdego sezonu, urządzali wielkie sprzątanie mieszkania. Na co dzień to Prevc bardziej dbał o utrzymanie porządku, dlatego przy podziale obowiązków zawsze wykonywał swoje o wiele szybciej. Chociaż większości ludzi, a szczególnie chłopaków, wydawało się to dziwne i niepojęte, zwyczajnie lubił sprzątać. Prześmiewczo powtarzał Laniškowi, że może jak posprząta mieszkanie, nauczy się też jak uporządkować swoje życie. Dla Anže sprzątanie było katorgą, jednak nie chciał zostawiać wszystkiego na głowie przyjaciela. Uznawał, że to nie byłoby w porządku w stosunku do Cene, który najchętniej uszczęśliwiałby wszystkich swoich bliskich, nawet swoim kosztem. Nie zamierzał tego wykorzystywać, wystarczyło, że robiło to jego rodzeństwo przez całe jego życie.
Blondyn stanął w drzwiach kuchni i przypatrywał się swojemu współlokatorowi, który rozpakowywał zakupy. Anže nie mógł nadziwić się zmianie jaka zaszła w tym chłopaku od początku sezonu. Na zawodach nie odczuwał tego aż tak mocno, jednak kiedy teraz zestawił jego zachowanie z zachowaniem z powrotów do domu z początku sezonu, miał wrażenie że stoi przed nim zupełnie inny człowiek.
Cene wręcz promieniał. Był pełen energii, niemal cały czas się uśmiechał, nawet wtedy kiedy zdawało mu się, że Žaba wcale na niego nie patrzy. Podśpiewywał pod nosem lecące Don't Stop Me Now. Ostatnie kilka miesięcy zdawało się zmienić Prevca o sto osiemdziesiąt stopni. Nie chodziło jednak o sam czas, który minął. Chodziło o to, kto pojawił się podczas tego czasu.
Anka wpadła do życia Cene jak huragan i nie zapowiadało się, aby zamierzała się z niego usuwać. Lanišek był niesamowicie zadowolony z tego powodu i nie próbował tego ukrywać. Nie dość, że zmieniała najbliższą mu osobę na lepsze i pomagała wyjść z najtrudniejszych momentów życia, była po prostu świetnym człowiekiem. Nie dziwił się słabości Cene, do której ten oczywiście by się nie przyznał, do Polki. Była otwarta, wiecznie radosna i budziła ogromne zaufanie. Od razu ją polubił, kiedy tylko Prevc przedstawił ich sobie. Może nie do końca rozumiał jej pracę i co robiła na każdych zawodach, ale nie narzekał na jej obecność. Nie nazwałby jej przyjaciółką, ani nikim bliskim, ale w jakiś sposób weszła i do jego życia.
Jeszcze miesiąc temu niepokoiły go plany przyjaciela, który w drugim tygodniu kwietnia planował tymczasowo przenieść się do Lublany i zamieszkać z Zorą, aby móc uczęszczać na zajęcia w ramach studiów. Anže nie mógł mieć go wtedy na oku, a nawet w najmniejszym stopniu nie ufał Zorze. Już od pierwszego spotkania, gdy mieli po jakieś siedemnaście lat, czuli do siebie dziwną wrogość i nie potrafili się dogadać. Nie rozumiał, dlaczego Prevc przyjaźni się z tą zarozumiałą zołzą, jednak starał się gryźć w język i nic na ten temat nie wspominać. Nie chciał, aby ten czuł presję wybierania między nim, a swoją dość bliską koleżanką, dzięki której tak dobrze dawał sobie radę z ogarnianiem studiów. Dopóki Žaba nie musiał przebywać z nią bliżej niż w odległości pół kilometra, starał się ogarniczać komentarze na jej temat do niezbędnego minimum.
Zmarszczył brwi, widząc jak Cene wyciąga z kieszeni plik żółtych karteczek samoprzylepnych. Przyjrzał się pierwszej z nich i z wahaniem przykleił ją na lodówkę. Następna karteczka powędrowała na drzwiczki od piekarnika, kolejna na szafkę.
- Co robisz? - zapytał w końcu Lanišek, co raz bardziej zaciekawiony zachowaniem przyjaciela.
- Chciałbym się trochę pouczyć - odpowiedział, spodziewając się, że Anže patrzy na niego już od jakiegoś czasu. - To dobra forma uczenia się, mam zapisane zgodnie z polską pisownią i fonetycznie - wskazał na jedną z nieodlepionych karteczek.
- Cene... - zaczął Anže, czując jak głupi uśmiech pojawia się na jego twarzy. - Czy ty się aby nie zakochałeś? - zapytał i od razu zobaczył jak policzki Cene się czerwienią. - Zakochałeś się! - powtórzył i roześmiał się.
- Przestań - jęknął chłopak. - To, że ty uczysz się tylko wtedy kiedy ktoś cię do tego zmusza, nie oznacza wcale, że wszyscy są tak upośledzeni, Žaba.
Lanišek wcale nie przejął się jego słowami. Zaczął nucić pod nosem piosenkę Miłość rośnie wokół nas, nie tracąc dobrego humoru nawet na chwilę. Nie stracił go również Cene, który, co prawda pokręcił głową ze zrezygnowaniem, jednak mimo wszystko nie potrafił przestać się uśmiechać. Žaba gadał głupoty, nie kochał Anki, ale na pewno wniosła ona wiele dobrego do jego życia i zamierzał teraz z tego korzystać.
- Jak się trzymasz? - ton Laniška diametralnie się zmienił. Pobrzmiewałw w nim powaga i troska.
Cene spojrzał na niego i uśmiechnął się smutno. Wzruszył ramionami i przykleił karteczkę na stół.
- Oboje wiedzieliśmy, że w końcu do tego dojdzie - spojrzał przez okno i przez chwilę zapatrzył się na piękny widok na dolinę. - Pewnie, że jest mi przykro. Wolałbym dalej widywać ją co tydzień, ale nie będę teraz ubolewał nad tym. Przygotowywałem się na ten moment i chyba radzę sobie z tym całkiem dobrze. Wiesz - odwrócił się spowrotem do Laniška. - Jak na razie codziennie piszemy, a jak dalej będzie nam szło to już zobaczymy.
- Szczerze mówiąc, myślałem, że będziesz gorzej to znosił.
- Ja też - przyznał. - Ale Ania w tym sezonie poświęciła na mnie tyle czasu, że nie chcę zmarnować tego co mi dała.
Anže poczuł jak rozpiera go duma. Zachowanie Cene było dojrzałe i odpowiedzialne. On sam pewnie przeżywałby i cierpiał katusze na jego miejscu, a widział, że Cene naprawdę dobrze sobie radzi. Nie okłamywał go, funkcjonował zaskakująco dobrze. Przede wszystkim był szczęśliwy. Może dalej odbiegało to zwykłego poczucia szczęścia przeciętnego człowieka, jednak to było o wiele więcej niż ktokolwiek jeszcze pół roku temu mógł oczekiwać.
Wszystkie obawy opuściły Laniška. Teraz był pewien, że Cene sobie poradzi.
Nawet u cholernej Zory.
CZYTASZ
scars || cene prevc
Short Storyblizny pozostaną, Cene, ale wszystko inne możemy napisać od nowa