3 stycznia 2020, Innsbruck
- Nic nie jesz - Kamil pokręcił głową z dezaprobatą.
Wzruszyła ramionami i zmusiła się do wzięcia gryza kanapki, którą Dawid zdołał niepostrzeżenie wrzucić na jej talerz. Wiedziała, że się o nią martwili, ale nie potrafiła nic na to poradzić. Myślała, że ograniczenie kontaktu z Cene będzie najlepszym rozwiązaniem, jednak wcale jej to nie pomogło. Tęskniła za tym i nie mogła znieść zmartwienia w jego oczach, z którym obserwował ją przy każdej okazji. Nowy rok świętowali jak zwykle symbolicznie, więc udało jej się przez ten krótki czas unikać Słoweńca. Wykańczało ją to powoli. Stoch miał rację, nie miała ochoty jeść. Wmuszała w siebie tylko tyle, ile było konieczne do funkcjonowania. Przez to zaczynała czuć również wyczerpanie fizyczne.
Skoczkowie widzieli to doskonale i nie zamierzali odpuścić, choć nawet Idzie nie udawało się dotrzeć do przyjaciółki.
Siedzący obok niej Dawid, położył rękę na jej ramieniu.
- No co by dziecko chciało? - zapytał łagodnie. Wzrok dziewczyny mimowolnie powędrował w stronę stolika Słoweńców. - Obawiam się, że Cene Prevc nie znajduje się w naszej ofercie.
Westchnęła cicho i zaczęła z wielką uwagą mieszać stojącą przed sobą kawę. Skoczkowie wymienili spojrzenia. Kamil niemal niewidocznie skinął głową do przyjaciela, a ten zaproponował dziewczynie krótki spacer po dokończeniu śniadania. Wiedzieli, że jeżeli ma się przed którymś z nich otworzyć, prędzej zrobi to przed Dawidem. Kubacki odkąd zaczęła jeździć z nimi na skoki czuł za nią pewną odpowiedzialność. Kiedyś krążyła plotka, że są rodzeństwem, ze względu na ich podobieństwo i samo zachowanie chłopaka. Ale nic nie mógł na to poradzić. Ania i Ida dbały o nich, więc on chciał jak najlepiej zadbać o nie. Były młode, a ich uroda wzbudzała zainteresowanie w tym zdominowanym przez mężczyzn środowisku. Ktoś musiał się nimi zająć.
Ania zmusiła się do dokończenia kanapki i w kilku łykach wypiła chłodnawą już kawę. Skinęła do Kubackiego i w tym samym momencie podnieśli się. Odnieśli swoje naczynia, po czym skierowali się do wyjścia. Kamil nie patrzył na nich - jego spojrzenie było skierowane na jednego człowieka. Cene wiódł tęsknym spojrzeniem za wychodzącą z restauracji dziewczyną. W pewnym momencie spojrzenia chłopaków spotkały się. Prevc ewidentnie się zmieszał, widząc, że Polak go obserwuje i od razu odwrócił się. Kamil uśmiechnął się pod nosem. Może i coś między tamtą dwójką chwilowo było nie tak, jednak na kilometr czuć było, że zależy im na sobie nawzajem.
Zakładająca chwilę później kurtkę Anka miała na ten temat inne zdanie. Niechętnie zamknęła za sobą pokój i poczekała aż skoczek będzie gotowy. Już po kilku minutach znaleźli się na dworze. Pogoda pozostawiała wiele do życzenia. Mróz szczypał ją w twarz, przez co schowała ją w kołnierz kurtki. Dawid odetchnął głęboko i uśmiechnął się, zdając się nie odczuwać paraliżującego dziewczynę chłodu.
- Co jest, młoda? - zapytał ją w końcu wprost. - Co z tym twoim Prevcem?
- Nie moim - ucięła ostro, przyspieszając kroku.
- Ale nie biegnij - Dawid złapał ją za ramię. - Po prostu powiedz mi co się stało.
- Nic się nie stało - ton jej głosu się nie zmienił, jednak zgodnie z prośbą skoczka nieco zwolniła.
- A piątkowe wieczory spędzasz od miesiąca z nami, bo tak nas uwielbiasz - prychnął niezadowolony. - W zeszłym sezonie spędzałaś z nim każdą wolną chwilę, tak samo na początku tego sezonu. Nie wmówisz mi, że nie chodzi o niego. Trochę cię już znam.
Zatrzymała się, a jej towarzysz poszedł w jej ślady. Poczuła jak łzy zbierają się w jej oczach. Nie miała już siły udawać.
- Ja naprawdę wierzyłam, że to może się udać.
CZYTASZ
scars || cene prevc
Short Storyblizny pozostaną, Cene, ale wszystko inne możemy napisać od nowa