25 marca 2019, Planica
Planica budziła w Ance wiele emocji i skojarzeń, jednak była jedna rzecz, która była dla niej nierozłącznym elementem tego miasta.
Kac.
Odkąd się obudziła, czuła, że to będzie ciężki dzień. Ida wstała sporo wcześniej od niej i wyglądała o wiele lepiej. Zazwyczaj stawiała na symboliczne ilości alkoholu, więc nie znała bólu swojej przyjaciółki. Mimo to jednak, kiedy tylko zorientowała się, że Ostrowska otworzyła oczy, z ironicznym uśmiechem podstawiła jej pod nos butelkę wody i leki. Dziewczyna z wdzięcznością przyjęła je i poszła ogarnąć się do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrała się w swoje najwygodniejsze dresy i przemyła twarz. Wyjątkowo zdecydowała się nie nakładać makijażu. Większość osób, które mogła dzisiaj spotkać i tak była prawdopodobnie w takim stanie, że nie zwróciliby na to większej uwagi.
Rozsiadła się na łóżku i z wyczekiwaniem zaczęła wpatrywać się w rozwiązującą krzyżówki Idę. Młodsza doskonale czuła jej wzrok na sobie, jednak nie zamierzała tak szybko dać jej tej satysfakcji. Niech się skacowana Anka trochę pomęczy.
- No nie bądź taka - jęknęła Ostrowska, po kilku minutach bez rekacji. - Przecież widziałam, że z nim tańczyłaś!
- Z nimi wszystkimi - sprostowała Krzemińska, w końcu przenosząc spojrzenie na przyjaciółkę. - Wszyscy Norwegowie ze mną tańczyli. No, poza Robertem, ale on chyba wcale nie tańczy.
- A co mnie obchodzą wszyscy? - przewróciła oczami. - Obchodzi mnie twój krasz.
- To nie jest mój krasz! - zaprotestowała od razu fizjoterapeutka, czując szczere zbulwersowanie. - To, że miło na niego popatrzeć jeszcze nic nie oznacza.
- Tak, zupełnie, a wodzenie wzrokiem i zachwyt kiedy tylko Halvor pojawi się na zawodach to tak przypadkiem - Ania przewróciła oczami. - Kochana, cały sezon czekałam aż mi powiesz, że ci się podoba, a ty nic. Czuję się trochę rozczarowana.
- Ja z nim nawet nie rozmawiam - zmieszała się. - Tylko wczoraj zatańczyliśmy. Absolutnie nie potrafi tańczyć - uśmiechnęła się pod nosem. - Nic nie mów - poprosiła, widząc jak jej przyjaciółka już otwiera usta. - Ty gdzieś zniknęłaś z Cene na godzinę i nic nie mówię. Po prostu chodźmy na śniadanie.
Starsza przewróciła oczami, ale nie protestowała, zdając sobie sprawę z tego, że druga ma rację. Zebrały się do wyjścia i zamknęły za sobą drzwi do pokoju. Mogła odpuścić dzisiaj Idzie. Prędzej czy później sama wyspowiada jej się z tego, jak bardzo podoba jej się Halvor. Znając Idę, mogła jeszcze nie do końca sobie to uświadomić. Lubiła wypierać niewygodne fakty i uczucia. Pierwszy raz od czasu kiedy spotykała się z Kubą, jakiś chłopak zrobił na niej wrażenie. Nie była kochliwa, nie szukała związku, ale nie mogła zaprzeczyć, że lubiła popatrzeć na Norwega. Czytała i słyszała o jego dziwnych akcjach z przeszłości i musiała przyznać, że jego głupota i absolutna nieodpowiedzialność trochę jej imponowały. Nie znała nikogo innego, kto stwierdziłby po alkoholu, że zrobienie salta na nartach biegowych to dobry pomysł, a jednak Halvor Granerud wpadł na taki genialny pomysł i jeszcze wyszedł z tego obronną ręką. Intrygował ją.
Intrygował ją na tyle, że zamyśliła się i zderzyła się z kimś wychodzącym z pokoju.
- Przepraszam najmocniej - chłopak uśmiechnął się do niej. - Nie chciałem cię stratować.
- Nie szkodzi - wydusiła, widząc że wpadła ni mniej ni więcej tylko na obiekt swoich rozmyślań.
- Ida, prawda? - zapytał, przeczesując włosy. Kiwnęła głową. - Może nie jestem najlepszym tancerzem, czego wczoraj doświadczyłaś, ale może dasz zaprosić się dzisiaj na jakąś kawę?
CZYTASZ
scars || cene prevc
Короткий рассказblizny pozostaną, Cene, ale wszystko inne możemy napisać od nowa