Harry z profesorem zeszli ze schodów do stojących na dole mężczyzn.
- Chyba czas na nas Harry - powiedział cicho Snape.
- Tak, chyba masz rację - powiedział Potter i puścił jego rękę.
Podszedł do Syriusza i uścisnął go mocno.
- Kocham cię - powiedział, na co Syriusz porwał go w górę, uścisnął z całej siły i wykonał szalony obrót.
- Ja też cię bardzo kocham Harry. Pisz często. Albo nie - nagle postawił chłopca na ziemi - poczekaj chwilę! - zawołał i pobiegł na górę.
- Co mu się stało? - spytał Remusa.
- Pewnie się zaraz dowiemy - odpowiedział Remus z delikatnym uśmiechem.
Podszedł do Harrego i go uścisnął.
- Dbaj o niego - powiedział zwracając się do Severusa i wyciągając do niego rękę.
- Bez obaw, jak o własnego syna - poważnie odpowiedział Snape, ściskając wyciągniętą dłoń.
Remus zrobił krok do tyłu i zamyślił się nad tymi słowami. Przez cały czas pobytu, Harry ani razu, w żadnej rozmowie, nigdy, nawet jak się przedstawiał matce Blacka nie nazwał Jamesa ojcem. Czy właśnie to chciał powiedzieć o Snapie gdy krzyknął na Syriusza oburzony jego podejrzeniem? Z zamyślenia wyrwał go zbiegający po schodach Syriusz.
- Harry - zawołał - zobacz co mam dla ciebie.
Wyciągnął rękę w której trzymał małe lusterko.
- To jest lusterko dwukierunkowe. Używaliśmy go z twoim ojcem - mówił z przejęciem, a Remus szybko zerknął na Snapa. Dostrzegł nieznaczny grymas, który przebiegł po jego twarzy. Nic więcej.
- Ja mam takie drugie - mówił dalej Syriusz - jeśli będziesz chciał ze mną porozmawiać zawołaj do lusterka moje imię. Moje lusterko zacznie migotać, i dzięki temu będę wiedział, że chcesz ze mną rozmawiać. Tak samo działa to w drugą stronę. Gdy będę chciał porozmawiać z tobą zawołam do mojego lusterka twoje imię, i wtedy ty poznasz po czerwonym migotaniu, że cię wołam.
Harry wziął małe zwierciadło do ręki i obejrzał.
- To w ten sposób porozumiewaliście się z Jamesem? - spytał.
Remus zwrócił uwagę na to, że znów powiedział James, nie ojciec. Postanowił to przemilczeć. Po co mówić Syriuszowi. Wścieknie się. A jeśli to prawda to i tak się dowie i się wścieknie. Harry mówił o tygodniu. Pewnie chcą wykonać ten test pokrewieństwa, o którym kiedyś słyszał. A jeśli to nie prawda, to po co mówić cokolwiek.
Syriusz ponownie uścisnął Harrego.
- Dbaj o siebie - powiedział - odzywaj się do mnie.
- Będę. Tylko ty nie wołaj mnie zbyt często. Pamiętaj, że jak jestem w szkole to mam lekcje.
- Idziemy Harry? - spytał Snape.
- Jeszcze chwilkę - powiedział chłopak. Wszedł do kuchni i zawołał skrzata.
- Stworku, będę was odwiedzał. Bądź dobry dla Syriusza, on cię potrzebuje, chociaż sam tego nie wie.
- Tak jest, panie Harry - odpowiedział skrzat.
- Syriuszu - zwrócił się do ojca chrzestnego - dbaj o siebie i Stworka. On jest naprawdę dobrym i wiernym skrzatem.
Stworek wzruszył się słysząc te słowa. Słychać było pociąganie nosem.
CZYTASZ
Deja vu
FanfictionHarry 19 lat po zwycięstwie nad Czarnym Panem odprowadza dzieci na pociąg do Hogwartu. Przymyka na chwilę oczy, gdy je otwiera znów jest w komórce pod schodami na Privet Drive 4. Ma nieodparte wrażenie, że to nie był tylko sen. Czy Harry podąży zn...