12 Malfoy Manor

2.7K 152 112
                                    

Harry z profesorem zeszli ze schodów do stojących na dole mężczyzn.

- Chyba czas na nas Harry - powiedział cicho Snape.

- Tak, chyba masz rację - powiedział Potter i puścił jego rękę.

Podszedł do Syriusza i uścisnął go mocno.

- Kocham cię - powiedział, na co Syriusz porwał go w górę, uścisnął z całej siły i wykonał szalony obrót.

- Ja też cię bardzo kocham Harry. Pisz często. Albo nie - nagle postawił chłopca na ziemi - poczekaj chwilę! - zawołał i pobiegł na górę.

- Co mu się stało? - spytał Remusa.

- Pewnie się zaraz dowiemy - odpowiedział Remus z delikatnym uśmiechem.

Podszedł do Harrego i go uścisnął.

- Dbaj o niego - powiedział zwracając się do Severusa i wyciągając do niego rękę.

- Bez obaw, jak o własnego syna - poważnie odpowiedział Snape, ściskając wyciągniętą dłoń.

Remus zrobił krok do tyłu i zamyślił się nad tymi słowami. Przez cały czas pobytu, Harry ani razu, w żadnej rozmowie, nigdy, nawet jak się przedstawiał matce Blacka nie nazwał Jamesa ojcem. Czy właśnie to chciał powiedzieć o Snapie gdy krzyknął na Syriusza oburzony jego podejrzeniem? Z zamyślenia wyrwał go zbiegający po schodach Syriusz.

- Harry - zawołał - zobacz co mam dla ciebie.

Wyciągnął rękę w której trzymał małe lusterko.

- To jest lusterko dwukierunkowe. Używaliśmy go z twoim ojcem - mówił z przejęciem, a Remus szybko zerknął na Snapa. Dostrzegł nieznaczny grymas, który przebiegł po jego twarzy. Nic więcej.

- Ja mam takie drugie - mówił dalej Syriusz - jeśli będziesz chciał ze mną porozmawiać zawołaj do lusterka moje imię. Moje lusterko zacznie migotać, i dzięki temu będę wiedział, że chcesz ze mną rozmawiać. Tak samo działa to w drugą stronę. Gdy będę chciał porozmawiać z tobą zawołam do mojego lusterka twoje imię, i wtedy ty poznasz po czerwonym migotaniu, że cię wołam.

Harry wziął małe zwierciadło do ręki i obejrzał.

- To w ten sposób porozumiewaliście się z Jamesem? - spytał.

Remus zwrócił uwagę na to, że znów powiedział James, nie ojciec. Postanowił to przemilczeć. Po co mówić Syriuszowi. Wścieknie się. A jeśli to prawda to i tak się dowie i się wścieknie. Harry mówił o tygodniu. Pewnie chcą wykonać ten test pokrewieństwa, o którym kiedyś słyszał. A jeśli to nie prawda, to po co mówić cokolwiek.

Syriusz ponownie uścisnął Harrego.

- Dbaj o siebie - powiedział - odzywaj się do mnie.

- Będę. Tylko ty nie wołaj mnie zbyt często. Pamiętaj, że jak jestem w szkole to mam lekcje.

- Idziemy Harry? - spytał Snape.

- Jeszcze chwilkę - powiedział chłopak. Wszedł do kuchni i zawołał skrzata.

- Stworku, będę was odwiedzał. Bądź dobry dla Syriusza, on cię potrzebuje, chociaż sam tego nie wie.

- Tak jest, panie Harry - odpowiedział skrzat.

- Syriuszu - zwrócił się do ojca chrzestnego - dbaj o siebie i Stworka. On jest naprawdę dobrym i wiernym skrzatem.

Stworek wzruszył się słysząc te słowa. Słychać było pociąganie nosem.

Deja vuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz