3 Czas na zmiany

3.3K 179 201
                                    

Harry wcale nie miał ochoty na powrót do wujostwa, ale nie miał na to wpływu. Jeszcze nie. Może w ciągu roku coś da się z tym zrobić. W każdym razie traktowano go jak powietrze, a to było całkiem wygodne. Zaszył się w swojej sypialni i przejrzał podręczniki, a następnie zaczął dogłębnie studiować Genealogię i historię czarodziejskich rodów. Po wnikliwej analizie tego dzieła okazało się, że w zasadzie wszystkie stare czarodziejskie rody są w pewien sposób ze sobą spokrewnione i jest bardzo możliwe, że to nie tylko dzięki Czarnemu Panu zna mowę wężów. W jakiś sposób może być spokrewniony ze Slytherinem, po linii ze strony matki. Właśnie tak. Doszedł do wniosku, że czarodzieje w rodzinach mugoli mogą być potomkami czarodziejskich rodów. Ze względu na to, że przecież materiał genetyczny musi podlegać pewnemu odnowieniu. Zauważył dużą śmiertelność dzieci w rodzinach, które od dłuższego czasu kojarzyły małżeństwa między sobą. Czasem nie pojawiały się daty śmierci, jedynie jakieś mętne wzmianki o zaginięciu bądź porwaniu dzieci przez mugoli.

Doszedł do wniosku, że nie wszystkie charłaki były uśmiercane. Bo przecież pani Figg też była charłakiem. Niektóre dzieci musiano dawać do adopcji dobrym mugolskim rodzinom, a w efekcie, po kliku pokoleniach w tych rodzinach pojawiały się dzieci posiadające moc magiczną. Z tego co sobie przypomniał ze snu-nie snu, matka Lorda Vlodemorta też była prawie charłakiem. A dzięki temu, że jego ojciec był mugolem i materiał genetyczny uległ wymieszaniu Tom posiadał dużą moc magiczną. Dokładnie sprawdził co się działo w rodzinach potomków Salazara Slytherina i odnalazł właśnie takie zaginione dziecko trzy pokolenia temu. Po kilku dniach przemyśleń zdobył się na odwagę i zszedł do kuchni pewnego ranka, gdy wuj pojechał do pracy a Dudley poszedł do parku znęcać się nad młodszymi dziećmi. Ciotka kroiła warzywa na obiad. Podszedł do niej i spytał:

- Ciociu, czy mogę ci jakoś pomóc?

Zaskoczona Petunia znieruchomiała. Nigdy dotąd nikt nie proponował jej pomocy. Zawsze wydawało jej się, że jedynie krzykiem i groźbą pozbawienia jedzenia jest w stanie zmusić członków rodziny do jakiejkolwiek pracy. A poza tym Harry nigdy dotąd tak do niej nie mówił. Spokojnie, cicho i łagodnie, jakby naprawdę ją lubił.

Spojrzała na chłopca i zobaczyła jedynie zielone oczy swojej siostry, którą przecież kochała i tak bardzo za nią tęskniła, gdy ta wyjechała nie wiadomo gdzie. Potem była już tylko zazdrość. O to, że rodzice zachwycali się zdolnościami Lily. O to, że miała nowych znajomych, o których opowiadała przez całe wakacje, a jej poświęcała tak mało uwagi. Petunia była rozżalona, bo przecież tyle czasu poświęcała swojej młodszej siostrze. Nigdy jej nie zostawiała samej gdy szła na spotkanie ze swoimi znajomymi. A Lily jakby o tym wszystkim zapomniała. Tak bardzo ją zmieniła ta szkoła. Patrząc w te zielone oczy Petunia uświadomiła sobie żal, który ją podstępnie trawił przez te wszystkie lata. Ale poczuła również tą dawną tęsknotę gdy Lily pierwszy raz wyjechała do szkoły. Poczuła miłość do siostry ze swoich dziecinnych lat. Przypomniała sobie ich wszystkie wspólne zabawy i psikusy. Zobaczyła to samo, pełne nadziei spojrzenie, jak wtedy gdy mała Lily czekała i prosiła Petunię, by ta pomogła jej zerwać jabłko z wysokiej gałęzi. Nagle całkiem niespodziewanie dla siebie i dla Harrego podeszła do chłopca i go przytuliła. Oboje byli tym równie zaskoczeni i przestraszeni. Odsunęli się od siebie i milczeli przez dłuższą chwilę. Harry ponownie podniósł wzrok na ciotkę i zobaczył jak szybko ociera oczy.

- Ciociu? – spytał cicho – co się cioci stało?

- Nic dziecko, tylko cebula mnie szczypie w oczy – odpowiedziała chłodno, lecz po chwili dodała łagodniej – jeśli chcesz możesz pokroić kalafior.

Bez słowa skinął głową i zabrał się do roboty. Gdy pokroił kalafior i obrał ziemniaki zaczął sprzątać kuchnię, bo wiedział, że ciotka kocha czystość. Przez cały ten czas Petunia milczała, a Harry zdawał sobie sprawę, że nie należy jej tego milczenia przerywać. Już miał wyjść z kuchni i udać się z powrotem do swojej sypialni, gdy ciotka się do niego odezwała:

Deja vuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz