「 POV. Jake (Adaś) 」
Gdy otworzyłem oczy, od razu znów je zamknąłem. Pomrugałem trochę, po czym znów całe je otworzyłem.
- Jake... - usłyszałem głos Michael'a obok siebie.
Obróciłem głowę w jego kierunku, po czym lekko się uśmiechnąłem.
- Cześć... - zrobiłem chwile przerwy - Co... Co się stało? - udawałem osłabionego, przecież i tak teoretycznie nie żyje, więc....
- Nie do końca wiem, ale chyba się zagapiłeś i wjechałeś w kogoś auto...
- Jebnąłem w kogoś auto? Ale nic się tym osobom w środku nie stało? - spytałem, będąc lekko przejęty.
Moim celem jest Tony, a nie jakiś random z ulicy!
- Nie, na szczęście nim się im nie stało.
- Uff! Jak dobrze...
Między nami nastała cisza. Trudno było określić, czy jest ona przyjemna, czy też nie.
Chociaż ja czułem się trochę dziwnie... W końcu znów siedzę obok Michael'a i z nim rozmawiam, ale nie jako ja... Jestem teraz zupełnie inną osobą.
Osobą, której on w ogóle nie zna...
- Ej, Jake... Wszystko gra? Odpłynąłeś - spytał lekko... Zmartwiony?
- Tak, tak... Wszystko dobrze.
☾ ⋆*・゚:⋆*・゚
- Ej, John... Wszystko gra? Odpłynąłeś - spytal lekko zmartwiony Michael.
To naprawdę miłe, że się o mnie martwił. Nikt wcześniej tego nie robił...
- Tak, tak... Wszystko dobrze.
☾ ⋆*・゚:⋆*・゚
- Dobra... Z tego co wiem to na szczęście nie miałeś jakiś dużych obrażeń i będziesz mógł stąd wyjść jakoś... Jutro? Ale to dopiero wtedy, kiedy Twój stan się nie pogorszy.
- Rozumiem... - pokiwałem głową.
Michael wstał, po czym skierował się do wyjścia.
- Czas odwiedzin się już skończył, ale przyjadę tu jutro.
CZYTASZ
𝐖𝐑𝐎́𝐂𝐄 𝐃𝐎 𝐂𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄... ;; 𝗺𝗲𝗹𝗮𝗻𝗶𝗲 𝗯𝗹𝗶𝗻
Fanfiction❝ - 𝗦ł𝘂𝗰𝗵𝗮𝗷! 𝗢𝗻𝗶 𝗺𝗼́𝘄𝗶𝗮̨, 𝘇̇𝗲 𝗧𝘆 𝗻𝗶𝗲 𝘇̇𝘆𝗷𝗲𝘀𝘇, 𝗰𝘇𝗮𝗶𝘀𝘇? 𝗧𝘆 𝗻𝗶𝗲 𝘇̇𝘆𝗷𝗲𝘀𝘇 - 𝘇𝗮𝘀́𝗺𝗶𝗮ł𝗮𝗺 𝘀𝗶𝗲̨ 𝗻𝗲𝗿𝘄𝗼𝘄𝗼. - 𝗠𝗲𝗹𝗮𝗻𝗶𝗲... 𝗢𝗻𝗶 𝗺𝗼́𝘄𝗶𝗮̨ 𝗽𝗿𝗮𝘄𝗱𝗲̨ - 𝗼𝗱𝗽𝗼𝘄𝗶𝗲𝗱𝘇𝗶𝗮ł 𝗺𝗶, 𝗮 𝗺...