*Perspektywa Sapnapa*
Jedyną rzeczą jaką Sapnap słyszał, były jego własne kroki uderzające o wyłożoną kafelkami podłogę gdy biegł korytarzem. Wiedział że Quackity szedł tuż za nim, ale ledwo mógł zarejestrować cokolwiek poza uczuciem silnego bicia serca o jego klatkę piersiową.
Sami zdecydowali że będą podążać za Dreamem i Georgem, zdecydowali między sobą ściszonymi tonami gdy George nie pozwolił im przybyć na tę samobójczą misję. Ale Sapnap nie miał zamiaru pozwolić Dream'owi wejść samotnie do tego budynku, zwłaszcza gdy jego mózg wydawał się być zbyt zamglony przez myśli o George'u.
I tak, Sapnap usłyszał strzał który odbił się echem w korytarzu, poczuł jak jego serce podskoczyło mu do gardła na widok rannego Dream'a, a może nawet czegoś gorszego.
Dotarł do zamkniętych drzwi w zaledwie kilku krokach, otworzył je kopnięciem bez namysłu, szybko rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu swojego najlepszego przyjaciela. Znalazł go niemal natychmiast leżącego płasko na plecach w szybko rosnącej kałuży jego własnej, szkarłatnej krwi.
Puls Sapnapa przyspieszył, jego dłonie zacisnęły się w pięści, oczy szybko podniosły się do pistoletu który wciąż był skierowany w stronę Dream'a. Spodziewał się że dłoń Technoblade'a będzie owinięta się wokół chłodnego metalu, ale jego oczy rozszerzyły się gdy spojrzał przez pokój na George'a.
George stał tam drżąc, ściskając mocno pistolet, a łzy spływały mu po twarzy przełykając krzyki, jakby to nie on wbił kulę w klatkę Dream'a.
"George"- Sapnap praktycznie wyszeptał te słowa, ale wiedział że George go słyszy ze sposobu, w jaki jego ciemne oczy natychmiast znalazły oczy Sapnapa "Co ty do kurwa właśnie zrobiłeś?"
Pistolet wypadł George'owi z dłoni, jakby w odpowiedzi uderzając o ziemię z niezdrowym metalicznym łomotem i wypełniając ciszę jaka zaległa między nimi. Oczy George'a rozszerzyły się i otworzył usta, ale żadne słowa nie padły. Sapnap nie był nawet pewien czy istnieją słowa, które mogłyby go powstrzymać przed zrobieniem tego co miał zamiar zrobić dalej.
Przechodził przez pokój, zanim zdążył zauważyć że jego stopy się poruszają nie zwracając uwagi na nikogo innego poza Georgem. W chwili gdy do niego dotarł, jego pięść zderzyła się z twarzą George'a. Uderzył go mocno, mocniej niż prawdopodobnie kiedykolwiek wcześniej, wystarczająco mocno by usłyszeć obrzydliwy chrzęst kości kiedy jego pięść zderzyła się z twarzą bruneta po raz drugi.
Dłonie George'a powędrowały do nosa który właśnie złamał Sapnap, i krzyknął z bólu ale nie wykonał żadnego ruchu by spróbować powstrzymać Sapnapa. A ten nie miał zamiaru odpuszczać, owijając dłoń wokół gardła George'a "Dlaczego to zrobiłeś George? Co jest z tobą kurwa nie tak?".
Uderzył plecami George'a w ścianę za nim, ścisnął rękę jeszcze mocniej gdy dłonie George'a znalazły chwyt na nadgarstku Sapnapa. Pomimo braku powietrza, George ledwo zdołał wydobyć "Sapnap proszę, mogę to wyjaśnić".
"Wyjaśnić co?" Sapnap odpalił "Wszystko co kiedykolwiek robił to ci pomagał, George, nawet wtedy gdy zamieniałeś nasze życie w piekło. I tak mu dziękujesz, zabijając go?"
Usta George'a otwarły się wokół słów, które nigdy się nie wylewały, łzy spływały mu po twarzy w jasnoróżowych smugach gdy mieszały się z jego własną krwią. Sapnap czuł łzy formujące się w kącikach własnych oczu, gdy desperacko przeszukiwał twarz bruneta w poszukiwaniu jakiejś odpowiedzi.
"On kochał cię George" -Sapnap ledwo wyszeptał te słowa, starając się powstrzymać łzy "Musiałeś to wiedzieć, a mimo to go zabiłeś".
Oczy George'a zacisnęły się na to, jego oddech wydobył się z dławiącego krzyku gdy jego palce wbiły się w skórę nadgarstka Sapnapa. Kiedy jego oczy ponownie się otworzyły, szybko przesunęły się ku przestrzeni za Sapnapem, gdzie wciąż stał Technoblade i gdzie wciąż leżało ciało Dream.
![](https://img.wattpad.com/cover/300941314-288-k229788.jpg)
CZYTASZ
Mafia // DNF || 𝗧𝗟𝗨𝗠𝗔𝗖𝗭𝗘𝗡𝗜𝗘
FanfictionMafia AU // Dream jest potężnym przywódcą mafii, przyzwyczajonym do władzy i kontroli, które towarzyszą tej pracy. Zna prawie wszystkich w mieście, wszystkich oprócz tajemniczego bruneta, którego spotyka pewnego wieczoru w barze. Jest całkowicie osz...