Chapter 28

564 51 48
                                    

*Perspektywa Sapnapa*

Sapnap już tyle razy znajdował się w tej samej pozycji; Wyczerpany, zestresowany i siedzący na twardym plastikowym krześle w jasnym fluorescencyjnym świetle szpitala.

Będąc zastępcą kogoś takiego jak Dream, przyzwyczaił się do wożenia rannych ludzi przez boczne drzwi tego właśnie szpitala, czekając w jakimś tylnym korytarzu by usłyszeć jak rozległe są ich obrażenia. Sapnap już prawie wszystko widział; od ludzi którzy zostali zranieni podczas nieudanych transakcji biznesowych, po sporadyczne kontuzje podczas pijackich walk w barze. Widział rany postrzałowe i rany od noża, połamane kości i krew rozlaną na posiniaczonej skórze.

Ale jedyną rzeczą której Sapnap nigdy nie musiał robić, było przenoszenie Dream'a przez drzwi szpitala. Blondyn zawsze był zbyt sprytny i ostrożny, by skończyć jak reszta, zawsze uciekał się do używania sprytnych słów i przekonujących zwrotów zamiast śmiercionośnych pistoletów i noży.

Ale wtedy Dream spotkał George'a i wszystko się zmieniło.

Od samego początku Sapnap wiedział jak nieprzewidywalny i niebezpieczny był George. Sam tego doświadczył, kiedy George torturował go w przyćmionym świetle jakiegoś opuszczonego magazynu. George był bystry i wyrachowany, a za każdą rzeczą którą robił krył się jakiś ukryty motyw. A nawet jeśli Dream tego nie dostrzegał, Sapnap zawsze mógł.

Sapnap wiedział, że osąd Dream'a był niejasny i przyćmiony jego uczuciami do George'a. Wiedział też że to musiało kiedyś wpędzić Dream'a w kłopoty, ale nigdy nie spodziewał się że to tak się skończy.

Ponieważ pomimo wszystkich sarkastycznych słów George'a i zirytowanych rogatek, nawet Sapnap widział, że miał słabość do Dream'a. A Sapnap znał blondyna wystarczająco długo, by wiedzieć że ten był zakochany w George'u na długo przed tym, zanim prawdopodobnie sam się do tego przyznał.

Jak więc znaleźli się tutaj, kiedy Dream był na krawędzi śmierci, a George był przyczyną tego wszystkiego?

Bez względu na to, ile razy odtwarzał w głowie możliwe scenariusze, Sapnap nie mógł tego rozgryźć. Był rozdarty między chęcią zrozumienia motywów George'a a chęcią po prostu zabicia bruneta za wbicie kuli w jego najlepszego przyjaciela. Ale na razie nie mógł nic zrobić, tylko siedzieć tutaj i wciąż od nowa zadawać sobie pytanie, jak i dlaczego.

Czuł znajome ciepło dłoni Karla pocierające kojące kręgi na jego plecach, zwiesił głowę w zamyśleniu. Była to jedna z niewielu rzeczy, które trzymały go na ziemi. To i dźwięk kroków Sama w pobliżu, gdy z niepokojem chodził tam iz powrotem korytarzem.

Sapnap zacisnął powieki, pozwalając by kroki odbijały się echem w jego głowie i oczyszczały myśli. Nagle dołączyła do nich druga para kroków. Te były bardziej pospieszne i szalone, oczy Sapnapa natychmiast otworzyły się w panice. Spodziewał się najgorszego odkąd przybyli do szpitala, ponieważ jedyne wieści jakie otrzymali od pielęgniarki pochodziły od ponad godziny temu. Powiedziała im że Dream żyje, ale jest w stanie krytycznym. Sapnap dokładnie wiedział co naprawdę oznaczały te słowa.

Dream żył, ale ledwo.

Ale kiedy Sapnap wyprostował się, unosząc oczy w kierunku nowego hałasu, powitał go widok wyjątkowo rozczochranego George'a. Jego twarz była opuchnięta i miejscami posiniaczona, a wszędzie była mieszanka zaschniętej i świeżej krwi. Ale George'a to nie obchodziło, skupił się na Sapnapie, zmartwienie było wyraźnie widoczne na jego twarzy gdy podszedł bliżej.

Sam podszedł do George'a pierwszy, stając przed nim i wciskając rękę w tkaninę jego koszuli  "Co ty tu do cholery robisz?"

Brwi George'a zmarszczyły się jakby nawet nie zauważył Sama dopóki nie znalazł się tuż przed nim "Nie dotykaj mnie Sam".

Mafia // DNF || 𝗧𝗟𝗨𝗠𝗔𝗖𝗭𝗘𝗡𝗜𝗘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz