Chapter 10

1.2K 101 119
                                    

Po niemal bezsennej nocy Dream wrócił do swojego biura, krążąc niespokojnie w tę i z powrotem. Było jeszcze wcześnie, ale wiedział, że Sam już tam będzie i najprawdopodobniej jeszcze nie wrócił do domu.

Dream też chciał zostać, pomóc w każdy możliwy sposób, ale Sam jakoś zdołał przekonać go do powrotu do domu. Powiedział Dreamowi, żeby się trochę przespał i że jest dla nich lepiej jak są wypoczęci, ale niestety Dream nie był. Był wyczerpany, poddenerwowany i bardziej niespokojny niż od dłuższego czasu. Czuł się zbyt winny, by zasnąć, a jego umysł wciąż wypełniały niepożądane obrazy Sapnapa związanego i rannego, najprawdopodobniej przeklinającego Dream'a za to, że go tam umieścił.

Jego żołądek wciąż był skręcony z poczucia winy tego ranka, tylko pogarszał się, gdy sięgnął po telefon na biurku i wybrał numer Sama. Sam odebrał po zaledwie jednym dzwonku, brzmiąc na tak wyczerpanego jak czuł się Dream „Dream, dzień dobry".

Dream nawet nie zadał sobie trudu odwzajemnienia prostej uprzejmości, ścisnął telefon mocno w dłoni „Znalazłeś coś?

Usłyszał westchnienie Sama i mógł sobie wyobrazić, jak siedzi na krześle przesuwając dłonią po twarzy.

„Dlaczego po prostu nie zejdziesz do mojego biura? Karl powinien tu być za kilka minut, żeby przejrzeć kilka rzeczy" – odpowiedział Sam.

Dream zanucił szybkie porozumienie, a potem się rozłączył nawet nie zawracając sobie głowy sprawdzaniem czy Sam ma coś więcej do powiedzenia.

Wyszedł z biura i ruszył długim korytarzem do windy, naciskając przycisk i niecierpliwie czekając, aż drzwi się otworzą. Nie był pewien czego się spodziewać po tym spotkaniu, ale po cichu modlił się aby to było coś dobrego. Minęło zaledwie kilka godzin odkąd widział Sama po raz ostatni ale wiedział, że zarówno zespoły Sama, jak i Karla były wyjątkowo dobre w swojej pracy więc była spora szansa, że ​​już coś znaleźli.

Nawet jeśli był to mały trop, przynajmniej czymś był.

Wszedł do windy i nacisnął przycisk na piętro Sama, zaledwie kilka pięter dalej od jego biura. Jazda tam wydawała się dłuższa niż zwykle, a jego ramiona były ciasno skrzyżowane na klatce piersiowej gdy palce uderzały lekko o jego biceps.

W końcu otworzyły się drzwi na piętrze, na którym znajdowały się biura ochrony. Było już trochę osób mimo wczesnej godziny, ale Dream skoncentrował się na drzwiach na końcu korytarza, przechodząc cicho obok ludzi dopóki nie dotarł do biura Sama.

Karl już tam był, siedząc na jednym z krzeseł naprzeciwko biurka Sama, obaj pochylając się do przodu, by spojrzeć na coś między sobą. Ale kiedy Dream wszedł, obaj spojrzeli w górę i Dream zauważył iPada który tam leżał i coś czego nie mógł rozszyfrować z daleka, pokazującego się na ekranie.

Karl przesunął się, by zasłonić ekran, a Dream zmarszczył brwi, gdy zauważył wspólne spojrzenie obojętności między nimi.

"Co to jest" zapytał idąc w głąb pokoju

Nikt się nie odezwał, a Dream już czuł złość. Połączyło się to z niepokojem, który już tkwił w nim i Dream musiał zmusić się do wzięcia głębokiego oddechu. Nie mógł tego stracić, po prostu musiał trzymać się jakiejś pozory racjonalności i krok po kroku przejść przez sytuację.

Ale nie był tutaj, żeby się bawić, a na iPadzie było wyraźnie coś, co musiał zobaczyć. Mógł być wcześniej rozproszony, ale był tutaj teraz i wiedział, co należy zrobić.

Stał teraz przed biurkiem, patrząc w dół zarówno na Karla, jak i Sama, jego szczęka lekko się zacisnęła „Pokaż mi to, co próbujesz teraz ukryć, Karl".

Mafia // DNF || 𝗧𝗟𝗨𝗠𝗔𝗖𝗭𝗘𝗡𝗜𝗘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz