Adrianna
Naszedł długo wyczekiwany przez wielu uczniów dzień wycieczki.
Choć wcale nie miałam ochoty tam jechać, to po namowach Przemka i dziewczyn w końcu się zgodziłam.
Siedziałam na łóżku i zastanawiałam się czy aby na pewno wszystko spakowałam. Ładowarka, dokumenty, bielizna, ubrania, kosmetyki - wszystko gotowe.
Spakowałam również Shebę - Krystian nie chciał nawet słyszeć sprzeciwu i twierdził, że zna kogoś kto zajmie się nią na czas naszej wycieczki.
Po niedługiej chwili obiekt moich westchnień zjawił się w moim mieszkaniu.
- Gotowa? - zapytał gdy wszedł do mojej sypialni. Oparł się bokiem o framugę.
Rzadko widywałam go w takim wydaniu. Zwykły biały t-shirt, dżinsy i lekka jesienna kurtka były miłą odmianą od czarnych koszul, ciemnych spodni, a przede wszystkim koloratki.
- Hej, ziemia do Ady - zaśmiał się szczerze, a ja wróciłam do rzeczywistości. Ciężko było przyznać przed samą sobą, że ten prosty dźwięk potrafi ścisnąć za serce.
- Tak, jestem gotowa - mruknęłam. - Przepraszam, zamyśliłam się.
- Pakuj kotka i lecimy.
Wsadziłam Shebę do transportera i przeszłam do przedpokoju, żeby założyć buty i płaszcz.
Krystian w międzyczasie zabrał moją torbę narzucając ją na ramię, do drugiej ręki wziął rzeczy kotki i transporter. Zamknęłam mieszkania na wszystkie możliwe spusty i ruszyłam za blondynem.
- Zapomniałaś chyba zabrać ze sobą dobrego humoru - spojrzał na mnie przelotnie gdy wyjeżdżaliśmy z parkingu, w tym samym czasie odpisywałam dziewczynom, które były bardzo podekscytowane obecnością biologa na wycieczce.
Uśmiechnęłam się smutno.
- Powiesz mi, komu powierzamy mojego kota? - zwinnie zmieniłam temat.
- Mojemu bratu. Miał kiedyś koty, więc to idealny kandydat na opiekuna - wyjaśnił.
- Myślisz, że to dobry pomysł, no wiesz... W końcu ja i ty... - próbowałam dobrać odpowiednie słowa, ale nadal nie wiedziałam na czym staliśmy.
- Spokojnie, Bartek nikogo nie ocenia. Gdybym mu powiedział kim dla mnie jesteś, wierz mi, ucieszyłby się - położył mi rękę na kolanie w pocieszającym geście.
Przyznaję, trochę odetchnęłam z ulgą. Choć z jednej strony serce krzyczało kim jestem? To z drugiej, umysł podsuwał okropne podpowiedzi.
- To tutaj - poinformował Krystian.
Znajdowaliśmy się na osiedlu domków jednorodzinnych. Ten przed którym staliśmy zbudowany był z bladopomarańczowej cegły.
- Zaczekam w samochodzie, poradzisz sobie? - zapytałam zerkając na mężczyznę.
- Oczywiście słońce - usłyszałam w odpowiedzi na co uśmiechnęłam się lekko.
***
Zajęłam w autokarze miejsce obok Natalii, przed nami na dwóch siedzeniach rozsiadła się Paula. Droga miała zająć około dwóch godzin.
CZYTASZ
Smak samotności
Romance" - A gdybym tego chciała? - Wtedy nie zastanawiałbym się dwa razy" Adrianna, choć ma dopiero dziewiętnaście lat, przeszła w swoim życiu wiele, zbyt wiele jak na kobietę, która dwa lata temu w tragicznym wypadku straciła swoich rodziców. Musiała wi...