Rozdział 12

135 9 7
                                    

Adrianna

- Wow, ale mamy super widok! - pisnęła Paulina, zaraz za nią podeszłam do balkonowego okna.

Naturalnie, widok był przepiękny, lekka mgła unosiła się nad taflą małego jeziora schowanego w gąszczu uschniętej już trawy, szczyty gór przysłonięte były siwymi chmurami, a cień rzucany na drzewa iglaste sprawiał wrażenie niemal czarnego lasu.

- Trochę to przerażające - wzdrygnęła się Natalia stojąca za moimi plecami. - No dobra, już mi lepiej - dodała i ruchem głowy wskazała na dwóch mężczyzn kręcących się na polu do ogniska.

Temperatura, jak na październik przystało, niezbyt rozpieszczała, a jednak obaj mężczyźni paradowali w krótkim rękawie. Natalia złapała za klamkę i wyszła na balkon.

- Może potrzebują panowie pomocy? - zapytała zbyt radośnie, Krystian uniósł głowę, nasze spojrzenia na chwilę się spotkały i mogłam przysiąc, że nawet z tej odległości dostrzegłam błysk w jego oczach.

- Obawiam się, że mogłabyś połamać sobie paznokcie - odparł Krystian, a grymas wkradł się na twarz blondynki. Zaśmiałyśmy się głośno z Pauliną i w trójkę wróciłyśmy do pokoju.

- Człowiek chce być miły, a ten buc takie teksty rzuca - oburzyła się i z impetem opadła na łóżko. Paula dalej czaiła się przy oknie nie zwracając już uwagi na przyjaciółkę.

- Zastanawiałyście się dlaczego on jest księdzem? - odezwała się nagle rudowłosa. - Taki mężczyzna się marnuje, myślę, że przyda mu się wieczorem trochę rozrywki - przejechała koniuszkiem języka po górnej wardze i zachichotała cicho.

- Jesteście okropne, obie. Nacieszycie się nimi dziesięć minut, a możecie zniszczyć im życie. Weźcie się za kogoś w swoim wieku - mruknęłam lekko rozzłoszczona i opuściłam pokój.

Na schodach wpadłam na Przemka, który jedną ręką złapał mnie w pasie, abym się zatrzymała.

- O Ada, znajdziesz dla mnie chwilę wieczorem? - zapytał z uśmiechem Przemek. W tej samej chwili przez otwarte drzwi wejściowe wszedł Krystian. Zatrzymał się w połowie drogi gdy dostrzegł nas na schodach, jego wzrok powędrował do ręki Przemka, która dalej śmiało mnie obejmowała.

- Jasne, pewnie znajdę chwilę - odparłam i wyminęłam bruneta. Gdy tylko przyjaciel zniknął z pola widzenia podeszłam do Krystiana, który nadal wpatrywał się we mnie z uniesionymi brwiami.

- Nie podoba mi się to, że ten gówniarz Cię dotyka - niemal warknął, a żyłka na skroni wściekle pulsowała.

- A mnie się nie podoba, że można czytać z ciebie jak z otwartej księgi. Możesz panować trochę nad swoimi emocjami? Jeśli ktoś by tu wszedł, od razu by rozpoznał, że jesteś zazdrosny - szepnęłam i odsunęłam się od Krystiana słysząc wyraźnie kroki na korytarzu nad nami.

- Odblokuj mój numer, zmień nazwę, cokolwiek, chce być z Tobą w kontakcie gdy nie mogę mieć Cię na oku.

- Okej, tylko nie pisz nic co mogłoby Cię zdradzić, pisz do mnie jako... - urwałam marszcząc brwi w zamyśleniu.

- Jako kto?

- Jako mój facet, to powinno załatwić problem gdyby dziewczyny dorwały się do mojego telefonu - odpowiedziałam a usta mężczyzny rozciągnęły się w uroczym uśmiechu.

Smak samotnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz