Rozdziała XXII Oblicze gniewu

27 0 0
                                    

          Po spotkaniu z tytanem, Prometeuszem, wszyscy udaliśmy się do Hotelu Plaza. Nigdy w nim nie byłam, ale słyszałam same dobre opinie na jego temat. Na początku lekko słaniałam się na nogach, ale znalazłam oparcie w synu Apolla. Nie rozumiem tego, co się stało na sam koniec. Słyszałam krzyki Nadziei. Wszyscy byli tym bardzo zdziwieni. Jeszcze ta aluzja na sam koniec „Chociaż, miałaś być naszą nadzieją. Czyż nie?". Wiedzą?

– Bruce. – Zagadnęłam chłopaka. – Powiedziałeś Kronosowi o usłyszanej przepowiedni?

Mogłam wyczuć, że się trochę zjeżył z tego powodu. Posłałam mu lekki uśmiech, aby podnieść go na duchu. Nie obwiniam go. Miał misję i musiał ją wypełnić.

– Taa, chciał wiedzieć, co potomek Tejrezjasza miał do powiedzenia. – Spojrzał na Daisy, a ta przystanęła, kucnęła i dotknęła ziemi.

Zmarszczyłam brwi, czyżby coś nadchodziło. Gdyby tak było, to Helios z Uranosem by nas uprzedzili. Dziewczyna wstała i machnęła ręką. Wyglądało to tak, jakby odganiała od siebie złe myśli.

– Wracając do Kronosa. – Bruce pociągnął przerwany temat. – Uważał, że jeśli staniesz się zła, to zwiększysz jego szansę na wygraną. Jak to sam ujął „ Będzie naszą nadzieją".

Pewnie, dlatego dostąpiłam zaszczytu słyszenia wrzasków Nadziei, zamkniętej w Puszcze Pandory.

Po dotarciu do Hotelu, który był okupywany przez obozowiczów, Thalia zabrała Perseusza, a nas zostawiła w recepcji. Padliśmy na kanapę, która stała w lobby. Bogowie zmienili wygląd, aby prezentować się na siedemnastolatków. Dzięki temu herosi nie patrzyli na nich i nie kłaniali się za każdym razem, jak koło nich przechodzili. Helios wyczarował każdemu po kubku herbaty. Podziękowałam i pogrążyłam się w myślach. Przypomniałam sobie przepowiednię, którą dokończyła Daisy.

– Zaczęłam się zastanawiać nad przepowiednią. – Dmuchnęłam i wypiłam łyka herbaty. Podniosłam wzrok i ujrzałam, że wszyscy się na mnie patrzą. No, może poza córką Demeter.

– Nie powinnaś brać jej dosłownie. – Podniosłam brew na słowa Bruce'a. – Annabeth dostała kiedyś o tym, że dziecko Ateny zginie. Martwiła się o siebie, a trafiło na Dedala.

– Tylko, że jej przepowiednia tyczyła misji, a nie... fuj. – Brunetka wyciągnęła włosa z buzi. Ewidentnie był jej, bo był najdłuższy. – Natomiast moja dotyczy tylko Kamili. Jest różnica.

Jeśli jej słowa miały podnieść mnie na duchy, to nic z tego. Końcówka proroctwa nie była zbytnio szczęśliwa. Oparłam kubek o czoło. Może jak ją sobie ogrzeję, to dobre myśli napłyną. Marzyć można.

– No dobrze, była o misji, ale i tak nie można traktować ich dosłownie. – Syn Apolla odparł oburzony. – Jakbyśmy mieli na wszystko tak patrzeć, to byśmy ześwirowani.

Chłopak założył ręce na klatce piersiowej, przy okazji uważał, aby nie rozlać herbatki. Jak widać, dla niego rozmowa była skończona. Tylko zapomniał, że przez bandamę ciężko coś zobaczyć, no i bez gałek ocznych, też.

– Nie pamiętam przepowiedni, jaką otrzymała Annabeth. – Dziewczyna dalej drążyła temat. Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. – Ale mogę rzec jedno. – Podniosła palec do góry, jakby miała obwieścić bardzo ważną informację – Skoro ona ją przestraszyła, to tym bardziej powinniśmy brać na poważnie jej przepowiednię. – Palec skierowała w moją stronę. Raczej chciała, bo poszybował w bok, ale wiadomo, o co chodzi.

– Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale roztrząsanie i analizowanie proroctw nikomu na dobre nie wyszło. – Łucznik podniósł się z kanapy i stanął przed nami. – Jest to zgubne, ponieważ ludzie od tego szaleją.

Dziecię BogówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz