Rozdział I Na dywaniku u dyrektora

161 4 0
                                    

          Któż mógł się spodziewać, że ledwo zacznę rok szkolny i już wyląduje na dywaniku u dyrektora. Na pewno nie ja, chociaż mogłam się tego spodziewać, stwierdzając, że na przestrzeni dwóch lat zostałam usunięta z trzech szkół. Nie moja wina, że chłopak wyleciał przez okno, aby nie było z parteru. Pewnie to i tak nie umniejsza mojej winy, no cóż, zawsze można próbować. Czekanie przed gabinetem, jak na skazanie, jest męczarnią. I tak zostali wezwani rodzice, a za moment zacznie się niemiłe spotkanie, które prawdopodobnie zakończy się przeniesieniem do innej placówki

– No nie popisałaś się moja droga, jeszcze nikt nie sprawił takiego problemu, jak ty na samym początku roku.

Serio, teraz to nawet sekretarki będą mi robiły wyrzuty. Nie może się zająć jakimiś papierami, a nie moimi sprawami?

– Jest mi przykro z tego powodu Pani Johnson, ale z tego, co słyszałam to krzaki zamortyzowały upadek.

– Nie wiem czy zamortyzowały, ale rękę ma pękniętą. To taki delikatny chłopak. – Serio delikatny, gra, jako kapitan w drużynie szkolnej i ma chyba z dwa metry wzrostu. Ta delikatny jak motyl.

– Nie wiem czy się orientujesz kruszynko, ale jest synem dyrektora, więc raczej przełożony nie będzie zbytnio zadowolony z tej sytuacji. – Powiedziawszy to Pani Johnson odwróciła się do mnie plecami i zaczęła czegoś szukać w dokumentach.

Syn dyrektora! No to gorzej nie mogłam wpaść, mam nadzieję, że mama jakoś ogarnie tę sytuację, bo teraz swoje szanse coś marnie widzę. Mamo kochana gdzie jesteś, jak tak dalej to potrwa, to sama zostanę zaproszona do dyrektora i nic mnie już nie uratuje.

– No w końcu Cię znalazłam, ja nie wiem czy ty nie możesz, choć raz nie zaczynać roku szkolnego bez jakiś przygód. – Usłyszałam, kiedy w drzwiach pojawiła się mama z zatroskaną twarzą.

Musiała przyjechać prosto ze pracy, nawet nie zdążyła się jeszcze przebrać. Od trzech lat to samo, coś zrobię i zostaję zawieszona albo wydalona ze szkoły. Może powinnam, chociaż udawać, że czuję się winna tego, że synalek dyrektora wylądował w szpitalu. Chociaż nie ma, co się oszukiwać, nie ja zaczęłam to całe przedstawienie, a jak zwykle tylko ja obrywam za wszystko, co się stało.

– Hej mamo, co słychać? – Nie ma to jak zadać pytanie, na które odpowiedź jest tylko jedna „ Zawiodłam się na tobie, a tak ci ufałam". Może nie powinnam tak histeryzować, rodzice w życiu by mi tak nie powiedzieli. No dobra może w myślach by się zdarzyło.

– Nie powiem, abym była zachwycona telefonem ze szkoły, ale mogłam się spodziewać, że coś się zdarzy. Może powiesz, co się stało i będę widziała jak się ustosunkować do tego, co powie dyrektor. – Mama usiadła obok mnie i czekała, aż zacznę relacjonować zdarzenia z dzisiejszego dnia.

Zerknęłam na sekretarkę i zauważyłam, że zaczęła coraz bardziej się przysłuchiwać naszej rozmowie, ponieważ już trzeci raz czytała tą samą stronę. Wiedziałam, że ludzie są bardzo wścibscy, no ale bez przesady. Stwierdzając, że pewnie obejrzała już nagrania z kamer z dyrektorem i nauczycielami. Takie sytuacje nie dzieją się codziennie.

– No dobra. – Wzdycham i opieram się wygodnie o fotel. – Chłopak od paru dni nabija się z moich włosów oraz z faktu, że mam heterochromię. – Fakt posiadania jednego oka niebieskiego oraz czarnego nie powinien nikogo dyskredytować, ale co ja tam wiem. A zapomniałam wspomnieć, że od urodzenia mam dwa pasemka, jedno jest białe natomiast drugie jest fiołkowe. Nie powiem bardzo ładnie wyglądają na czarnych włosach, ale niektórym to się nie podoba. No dobra zamyśliłam się, trzeba dokończyć opowiadanie z dzisiejszego dnia. – Ogólnie oprócz tego, że się ze mnie nabijał nie było jakiegoś problemu. Dzisiaj wywnioskował, że chyba trzeba przejść do czynów, bo zaczął pociągać mnie za włosy i w pewnym momencie podstawił mi nogę. Nie rób takiej zszokowanej miny, nie przewróciłam się, jeszcze posiadam dobrą koordynację ruchową przy moich 160 cm.

Dziecię BogówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz