Spotkanie w Smołowym Jarze rozpoczęło się zgodnie z utrwalonym już zwyczajem. Solla, słysząc zbliżającą się Płotkę, wypłynęło ku górze na jej spotkanie i pierwsze pół godziny upłynęło na standardowej wymianie pozdrowień. Potem Anna ostrożnie wróciła do przerwanej poprzednim razem rozmowy.
Już w drodze na miejsce spotkania zredagowała pytania, od których chciała zacząć, więc teraz nie miała już wiele do zrobienia. W czasie kiedy komputer kierował kolejne słowa na głośniki, weszła do wirtualnego świata i zaczęła oglądać serial, który ostatnio poleciła jej Xin. Nie przerwała nawet wtedy, kiedy jej własna wypowiedź zakończyła się i zaczęły napływać pierwsze słowa Solli. Zerkała na nie co jakiś czas, ale nie zastanawiała się głębiej nad ich sensem, póki nie aktywował się muzyczny alarm, jak zawsze informujący o końcu hilmaczej wypowiedzi.
Kiedy jednak z upływem kolejnych kwadransów nadeszły kolejne zdania, przynosząc zarówno wyjaśnienia, jak i nowe zagadki, Anna zaczęła poświęcać im coraz więcej uwagi, aż w końcu zgubiła wątek oglądanego odcinka, bo przemyślenia związane z pracą stały się zbyt absorbujące. Znów pojawił się u niej ten sam dreszczyk emocji, którym zachwycała się Emilia podczas ich pierwszego wspólnego rejsu – czuła, że brała udział w czymś prawdziwie nowym, z czym nie mógł w tej chwili konkurować serial, który służył jej głównie do zabijania czasu.
Dzięki jej namowom Solla zaczęło opowiadać o dawnych czasach, co nie tylko było ciekawe samo w sobie, ale przy okazji ujawniało więcej o tym, jak hilmaki traktowały swoją przeszłość.
Nawet nie pamiętając większości szczegółów własnego życia z dawniejszych tysiącleci, przechowywały wybrane wspomnienia, tak jak i człowiek może na zawsze zachować wyjątkowo cenne wspomnienie z dzieciństwa, choć potem pamięta się już raczej jego kolejne kopie, po wielokrotnym obracaniu w głowie przeważnie już zniekształcone, podkolorowane, oraz oczyszczone z niepotrzebnych niedoskonałości, tak że w końcu stają się osobistą legendą, opowieścią o mitycznym samym sobie, która może nawet nie być do końca prawdziwa, choć zarodek z którego wyrosła był czymś, co rzeczywiście się zdarzyło. Jednak to, jak wyglądało to u ludzi, nie znaczyło, że u hilmaków jest tak samo. Te szczególnie ważne wspomnienia starannie pielęgnowały i przechowywały w sposób podobny do przepisów, co sugerowało, że miało to więcej wspólnego z trwale przechowywanymi nagraniami, niż przeinaczającą ludzką pamięcią.
Dowiadywanie się od Solli o wspomnieniach dawnych zdarzeń wymagało dużej cierpliwości nie tylko ze względu na tempo, w jakim się odbywało. Hilmaki opowiadały o własnej historii zupełnie inaczej od ludzi. Podawały pojedyncze fakty, często bardzo precyzyjne, ale bez narracji, bez tych wszystkich niepotrzebnych szczegółów, jakimi ludzie lubili ubarwiać opowieści. Jedyną większą strukturą, w jaką wplatały fakty – zarówno te przeszłe, jak i teraźniejsze – był przewodni plan tego, co uważały za potrzebne. Przy czym z reguły nie były to byle zachcianki, ale rzeczywiście uzasadnione dążenia związane z przetrwaniem gatunku oraz jego idei.
Anna podejrzewała, że właśnie ze względu na to, jak pieczołowicie i wręcz maszynowo hilmaki pielęgnowały wybrane wspomnienia, opowiadane przez nie fakty nie miały w sobie tyle podkolorowań czy mitologizacji, ile było ich w ludzkim sposobie dokumentowania historii. Wydawało się, że pamięć hilmaków pozbawiona była tej zawodności, która była naturalna dla człowieka, dlatego Anna była skłonna wierzyć słyszanym faktom praktycznie bez zastrzeżeń. Uprzedzając jednak krytykę, której spodziewała się ze strony innych badaczy, zaznaczała we własnych notatkach, że to tylko robocze założenie, którego zamierzała trzymać się, jak długo nie miała powodów przypuszczać, że cokolwiek w pamięci hilmaków zostało znacząco przeinaczone.
Wyzwanie, które przed nią stało, nie polegało więc na przesiewaniu informacji w poszukiwaniu istotnych faktów, bo właściwie dostawała wyłącznie takie. Musiała za to wkładać sporo wysiłku w łączenie tych wszystkich kawałków w spójną wizję, która być może dla hilmaków była oczywista, ale dla niej wcale nie.
CZYTASZ
Dalszy ocean
Ciencia FicciónW odległej przyszłości, kiedy możliwe jest swobodne (mimo efektów relatywistycznych) przemieszczanie się między planetami, Anna Rysiewska podejmuje się takiej podróży w ramach kariery akademickiej. Wybiera się na oceaniczny glob, gdzie w głębinach z...