-To niemożliwe - jej oczom ukazała się znajoma postać z jakąś dzwiną poświatą za plecami. - Daniel! Daniel! Czy to ty?
Chłopak uśmiechnął się delikatnie i odgarnął lekko włosy z twarzy.
- Sylwia, tęsknię za tobą - powiedział.
Dziewczyna przetarła oczy, nie dowierzając, że to dzieje się naprawdę, że to naprawdę on.
- Czy ja umarłam? - zapytała, nadal stojąc w tym samym miejscu i mrużąc oczy z zaskoczoną miną.
- Nie, nie umarłaś, ale nie ruszaj się, bo zniknę.
- Chcę cię przytulić. Mocno. Jak to możliwe, że cię widzę?
- Przyszedłem do ciebie, żeby cię przeprosić. Wiem, że za mną tęsknisz, juz wszystko wiem. Ja też cię kocham, przepraszam, że tak późno to wyznaję, ale dopiero teraz mogłem cię odwiedzić.
- Dlaczego dopiero teraz mi to mówisz? Czemu nie powiedziałeś mi tego, gdy... gdy żyłeś?! - wspomnienia odżyły.
- Chciałem, ale odwlekałem to. Nie chciałem, byś mnie wyśmiała. Teraz wiem, że to był błąd. Ja... - w tej chwili pisk kół odwrócił uwagę dziewczyny i odruchowo skierował jej wzrok w w stronę okna. Kiedy ponownie spojrzała na drzwi, chłopaka już nie było.
CZYTASZ
Bezdenne pustkowie
Teen FictionHistoria zagubionej dziewczyny, która straciła chęć do życia przez śmierć ukochanej osoby. Czy uda jej się na nowo pokochać świat bez niego?