Rozdział 10. Radość.

37 2 0
                                    

- Jak mnie znalazłeś? - uniosła się lekko.
- Dominika mi powiedziała, że często tu bywasz - odrzekł.
Starł pot z jej czoła, ułożył delikatnie włosy i spojrzał w jej zapłakane oczy.
- Nie chcę, żebyś przeze mnie płakała - powiedział i złapał ją za wychudzoną rękę. - Jeśli zrobiłem coś nie tak, to bardzo przepraszam, nie chciałem.
- Żartujesz? Dzięki tobie poraz pierwszy od kilku miesięcy normalnie się uśmiechałam. Naprawdę, jesteś wspaniałym człowiekiem, kochanym, cudownym. Nie zasługuję na ciebie - oparła się o drzewo i spuściła lekko głowę.
- Do tej pory byłem pewien, że to ja nie zasługuję na ciebie. Jesteś najcudowniejszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem i po prostu nie wyobrażam sobie dalej życia bez ciebie. Kocham cię, rozumiesz?
Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się.
- Nie możesz mnie kochać - odparła. - Jesteś dla mnie za dobry, a ja... ja zachowuję się jak zimna suka.
Wtedy chłopak nie wytrzymał i pocałował ją tak namiętnie, czuła się tak błogo i bezpiecznie. Już niczego jej nie brakowało. Jemu też nie.
- Chcesz ze mną być? - zapytał i zaśmiał się również ze łzami w oczach.
- Może to będzie odpowiedź - wtedy przytuliła go.
Położyli się na ziemi. Jej głowa umiejscowiła się na jego klatce piersiowej. Trzymali się za ręce. Byli tak blisko. Oboje marzyli o takiej miłości. Wszystko stało się obojętne. Liczyli się tylko oni.

Spieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą.

Bezdenne pustkowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz