Sylwia nie spała całą noc. Była zdruzgotana postawą swojej mamy. "Jak ona mogła tak do mnie powiedzieć? - zastanawiała się. - Przecież to moja matka."
Najbardziej jednak zastanawiało ją, o czym mówił Daniel w tym śnie. Była trochę przerażona, ale również ciekawa, co się wydarzy kolejnego dnia. Nawet zapomniała na chwilę o tym, że chce umrzeć.
Wstała z łóżka około siódmej. Wciąż po głowie chodziły jej słowa chłopaka. Zafascynowały ją. Ubrała się, zjadła śniadanie i poszła w stronę szkoły. Po drodze coś jednak zwróciło jej uwagę. Był to niebieskooki brunet, którego wcześniej nie widziała. "Pewnie jakiś nowy" - pomyślała i zatrzymała się na chwilę, przyglądając się mu bacznie.
- Co tak patrzysz? - zwrócił jej uwagę.
- Ja tylko... nic - odparła trochę zmieszana.
- Nieważne, zejdź mi z drogi - powiedział ozięble.
W tej chwili pociągnął ją za rękę. Dziewczyna zawyła z bólu. Miała na ręce jeszcze dość świeże rany po ostatnim cięciu.
- Co ty robisz, idioto? - wrzasnęła na niego i zakasała rękaw.
- Przecież nic ci nie zrobiłem!
Dziewczyna jęknęła coś pod nosem. Brunet podszedł do niej, złapał za rękę i spojrzał na nią.
- Ty ... ty się tniesz - zauważył. - Dlaczego?
- To nie twoja sprawa - fuknęła Sylwia. - Lepiej już sobie idź.
- Przepraszam.
Przez całą "rozmowę" nie spojrzeli sobie w oczy. Jednak tym razem zwrócili wzrok w swoją stronę. Obojgu oczy błyszczały się gwieździście.
- W porządku - odpowiedziała po chwili ciszy dziewczyna.
- Mogę ci to jakoś wynagrodzić?
Dziewczyna zastanowiła się chwilę. Zanim jednak zdążyła odpowiedzieć na pytanie, chłopak podszedł do niej bliżej i przytulił ją. Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec.
- Ja... - nie mógł się wysłowić - Jest mi strasznie przykro.
- Nie gniewam się, ale co to było?
- Bo wiesz, rozumiem cię - odparł i uniósł rękaw swojej bluzy do góry.
Dziewczyna popatrzyła na jego nadgarstek. Na nich było mnóstwo blizn. Sylwia pogładziła jego rękę. Jej dotyk był kojący, czuł to.
- Gdzie moje maniery? Jestem Marcin - przedstawił się chłopak.
- Sylwia - dziewczyna lekko uśmiechnęła się.
Następnego dnia ponownie spotkała go w tym samym miejscu. W domu i w szkole czuła, że czegoś jej brakuje, tylko nie wiedziała czego. Lecz gdy go zobaczyła, wiedziała już czego. On też był w nią zapatrzony, choć znał ją dopiero pierwszy dzień. Prawie nic o niej nie wiedział. To wszystko wydawało im się chore i szalone, ale tak było. Mimo wszystko Sylwia nadal nie zapomniała o Danielu. Miała wyrzuty sumienia, że przez jednego chłopaka na chwilę straciła kontrolę nad sobą, ale poddała się temu.
CZYTASZ
Bezdenne pustkowie
TienerfictieHistoria zagubionej dziewczyny, która straciła chęć do życia przez śmierć ukochanej osoby. Czy uda jej się na nowo pokochać świat bez niego?