Otworzyli drzwi od gospody, wchodząc do środka. Na ich przodzie szedł Lan Wangji, który jest w jakimś stopniu odpowiedzialny za resztę zgromadzonych. Nie dość że za wszystko płaci, to i w większości on musi ich bronić. Zapłacił za kilka pokoi, specjalnie biorąc jednoosobowy dla siebie i Wei Wuxiana, który nie musi przecież wiedzieć, że były jeszcze pokoje dwuosobowe. Rozdał klucze juniorom, samemu zaraz idąc z demonicznym kultywatorem na piętro, gdzie jest ich pokój. Mogli teraz w spokoju odetchnąć, mając już miasto Yi za sobą. Po tym jak Wei Ying i juniorzy się obudzili, ruszyli dalej. Lan Wangji opowiedział mu o śmierci Xue Yang, teleportacji zamaskowanego zabójcy i spotkaniu okrutnego trupa, będącego kiedyś Song Lanem. Spotkali go ponownie, gdzie Wei Wuxian się nim zajął, zwracając mu świadomość. Znaleźli ciało prawdziwego Xiao Xingchena i ducha A-Qing, która pomogła im i pokazała przy pomocy umiejętności kultywacyjnych Wei Yinga co się na prawdę wydarzyło w mieście Yi. Na koniec oddali cześć zmarłym, ruszając z powrotem do najbliższego miasta, by odpocząć po ostatnich zdarzeniach.
Niższy mężczyzna padł twarzą w dół na łóżko, podnosząc się zaraz z powrotem. Dopiero wtedy do niego dotarło, że w tym pokoju jest tylko jedno łożę, a ich jest dwójka. Spojrzał ukradkiem na swojego towarzysza, który nadal stał przy wejściu i przyglądał się mu.
- Lan Zhan, chyba wziąłeś zły pokój. Tu jest tylko jedno łóżko. - powiedział lekko zawstydzony, nie patrząc na rozmówcę.
- Nie mieli już innych. - wyjaśnił, idąc w stronę niewielkiego stolika i siadają przy nim. - Będę spać na... - przerwano mu, co się spodziewał.
- Nawet nie myśl by skończyć! - warknął szybko, siadając na materacu. - Jeszcze mi później zachorujesz i co to będzie?! Nawet jeśli to jest na przekrój zasadom Gusu, to będziemy spać w jednym łóżku! - postanowił, zakładając ręce na piersi i patrząc poważnie na siedzącego na przeciwko niego bruneta.
- Mn. - mruknął, starając się nie uśmiechnąć, zważywszy na udany plan. - Usiądź, zaraz przyniosą kolację. - wyprostował się, czekając na towarzysza.
- Co dobrego wziąłeś? - szybko znalazł się przy stoliku, opierając głowę na rękach i patrząc z błyskiem na mężczyznę przed sobą.
- Zobaczysz. - przymknął oczy, czekając samemu. Naburmuszony Wei Ying położył się prawie na stole, patrząc w okno.
Niewiele później do pokoju zapukano, a gdy dostali pozwolenie weszli do środka z kilkoma tacami, kładąc je na małym stoliczku. Przed wyjściem skłonili się, zamykając z powrotem drzwi, zostawiając dwóch mężczyzn samych. Wei Wuxian czując pyszny zapach przyniesionych potraw od razu podniósł się ze swojego miejsca. Jak na chmurkach podszedł do swojego towarzysza, siadając obok niego i od razu chwytając za miskę zupy. Szybko zaczął ją pić, nie interesując się użyciem łyżki. Wychwalając dobre jedzenie dostrzegł kątem oka słój z winem. Jego oczy aż zabłyszczały na ten widok. Pochwycił go i od razu otworzył, pijąc z gwinta. Wtedy musiał po raz kolejny przyznać, że nienawidzi swojego nowego ciała. Jak w poprzednim życiu mógł pić dzban po dzbanie, a teraz... kilka łyków mocnego wina, a mu w głowie już się wierciło. Spojrzał przymkniętymi oczami na bruneta obok, odstawiając naczynie na bok.
- Lan Zhan, muszę zacząć trenować na nowo moją głowę. - zaśmiał się, nie mogąc oderwać wzroku od przystojnej twarzy jego towarzysza. - Wtedy będę przynajmniej pamiętać i kontrolować co robię. - mruknął, delikatnie jeżdżąc palcem po twarzy drugiego Panicza Lan. Zaskoczony nie ruszał się nawet o milimetr. - Nawet jeśli chcę robić rzeczy zakazane w Gusu i za które twój wuj by mnie zabił. - ponownie się zaśmiał, podnosząc się powoli.
Chwiejnie zrobił pierwszy krok w stronę łóżka, zaraz potykając się o równą podłogę. Lan Wangji ponownie wykazał się szybkością, łapiąc w swoje ramiona demonicznego kultywatora. Patrzyli sobie w oczy, będąc zaledwie kilka centymetrów od siebie.
- Wybacz mi, Lan Zhan. - szepnął, szybko łapiąc w swoje dłonie twarz drugiego mężczyzn i przysuwając ją bliżej.
- Wei Ying... - zdążył tylko wymruczeć, zaraz mając zamknięte usta drugimi, należącymi do jego wieloletniego obiektu westchnień.
CZYTASZ
The real Demon |Mo Dao Zu Shi|
FanfictionWei WuXian od zawsze miał w sobie coś mrocznego, co zawsze ukrywał. Nie chciał by widzieli jego prawdziwą twarz, więc chował ją pod maską zabawnego ucznia klanu Jiang. Jednak czasami pokazywała się sama, nie mogąc jej kontrolować, co nie raz spowodo...