27. "Pokój"

666 56 13
                                    

Otworzyli drzwi od gospody, wchodząc do środka. Na ich przodzie szedł Lan Wangji, który jest w jakimś stopniu odpowiedzialny za resztę zgromadzonych. Nie dość że za wszystko płaci, to i w większości on musi ich bronić. Zapłacił za kilka pokoi, specjalnie biorąc jednoosobowy dla siebie i Wei Wuxiana, który nie musi przecież wiedzieć, że były jeszcze pokoje dwuosobowe. Rozdał klucze juniorom, samemu zaraz idąc z demonicznym kultywatorem na piętro, gdzie jest ich pokój. Mogli teraz w spokoju odetchnąć, mając już miasto Yi za sobą. Po tym jak Wei Ying i juniorzy się obudzili, ruszyli dalej. Lan Wangji opowiedział mu o śmierci Xue Yang, teleportacji zamaskowanego zabójcy i spotkaniu okrutnego trupa, będącego kiedyś Song Lanem. Spotkali go ponownie, gdzie Wei Wuxian się nim zajął, zwracając mu świadomość. Znaleźli ciało prawdziwego Xiao Xingchena i ducha A-Qing, która pomogła im i pokazała przy pomocy umiejętności kultywacyjnych Wei Yinga co się na prawdę wydarzyło w mieście Yi. Na koniec oddali cześć zmarłym, ruszając z powrotem do najbliższego miasta, by odpocząć po ostatnich zdarzeniach.

Niższy mężczyzna padł twarzą w dół na łóżko, podnosząc się zaraz z powrotem. Dopiero wtedy do niego dotarło, że w tym pokoju jest tylko jedno łożę, a ich jest dwójka. Spojrzał ukradkiem na swojego towarzysza, który nadal stał przy wejściu i przyglądał się mu.

- Lan Zhan, chyba wziąłeś zły pokój. Tu jest tylko jedno łóżko. - powiedział lekko zawstydzony, nie patrząc na rozmówcę.

- Nie mieli już innych. - wyjaśnił, idąc w stronę niewielkiego stolika i siadają przy nim. - Będę spać na... - przerwano mu, co się spodziewał.

- Nawet nie myśl by skończyć! - warknął szybko, siadając na materacu. - Jeszcze mi później zachorujesz i co to będzie?! Nawet jeśli to jest na przekrój zasadom Gusu, to będziemy spać w jednym łóżku! - postanowił, zakładając ręce na piersi i patrząc poważnie na siedzącego na przeciwko niego bruneta.

- Mn. - mruknął, starając się nie uśmiechnąć, zważywszy na udany plan. - Usiądź, zaraz przyniosą kolację. - wyprostował się, czekając na towarzysza.

- Co dobrego wziąłeś? - szybko znalazł się przy stoliku, opierając głowę na rękach i patrząc z błyskiem na mężczyznę przed sobą.

- Zobaczysz. - przymknął oczy, czekając samemu. Naburmuszony Wei Ying położył się prawie na stole, patrząc w okno.

Niewiele później do pokoju zapukano, a gdy dostali pozwolenie weszli do środka z kilkoma tacami, kładąc je na małym stoliczku. Przed wyjściem skłonili się, zamykając z powrotem drzwi, zostawiając dwóch mężczyzn samych. Wei Wuxian czując pyszny zapach przyniesionych potraw od razu podniósł się ze swojego miejsca. Jak na chmurkach podszedł do swojego towarzysza, siadając obok niego i od razu chwytając za miskę zupy. Szybko zaczął ją pić, nie interesując się użyciem łyżki. Wychwalając dobre jedzenie dostrzegł kątem oka słój z winem. Jego oczy aż zabłyszczały na ten widok. Pochwycił go i od razu otworzył, pijąc z gwinta. Wtedy musiał po raz kolejny przyznać, że nienawidzi swojego nowego ciała. Jak w poprzednim życiu mógł pić dzban po dzbanie, a teraz... kilka łyków mocnego wina, a mu w głowie już się wierciło. Spojrzał przymkniętymi oczami na bruneta obok, odstawiając naczynie na bok.

- Lan Zhan, muszę zacząć trenować na nowo moją głowę. - zaśmiał się, nie mogąc oderwać wzroku od przystojnej twarzy jego towarzysza. - Wtedy będę przynajmniej pamiętać i kontrolować co robię. - mruknął, delikatnie jeżdżąc palcem po twarzy drugiego Panicza Lan. Zaskoczony nie ruszał się nawet o milimetr. - Nawet jeśli chcę robić rzeczy zakazane w Gusu i za które twój wuj by mnie zabił. - ponownie się zaśmiał, podnosząc się powoli.

Chwiejnie zrobił pierwszy krok w stronę łóżka, zaraz potykając się o równą podłogę. Lan Wangji ponownie wykazał się szybkością, łapiąc w swoje ramiona demonicznego kultywatora. Patrzyli sobie w oczy, będąc zaledwie kilka centymetrów od siebie.

- Wybacz mi, Lan Zhan. - szepnął, szybko łapiąc w swoje dłonie twarz drugiego mężczyzn i przysuwając ją bliżej.

- Wei Ying... - zdążył tylko wymruczeć, zaraz mając zamknięte usta drugimi, należącymi do jego wieloletniego obiektu westchnień.

The real Demon |Mo Dao Zu Shi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz