Gdy weszłam do domu, dostrzegłam Mike'a.
- Hej Mike. - Powiedziałam do szatyna.
- Hej, co tam? - Zapytał zielonooki.
- Nawet nie pytaj, ostatnio tyle się dzieje. - Powiedziałam i usiadłam obok niego na kanapie.
- Czyżby? A właśnie pytanie mam. - Powiedział zielonooki.
- No? - rzuciłam szybko.
- Gdzie ty tyle wychodzisz? Co ty na randki co chwilę chodzisz? - Zapytał się podejrzliwie szatyn.
- Nieee, wychodzę się przejść, nie chodzę na randki spokojnie. - Powiedziałam szybko.
- Tsa, jak tam u Lottie? - Zapytał Mike.
- Dobrze, zajmuje się moimi roślinkami. - Powiedziałam.
- To jej współczuję. - Szepnął Mike, wiedząc jak to się skończy.
- Coś mówiłeś? - Zapytałam, a gdyby moje spojrzenie mogło zabijać szatyn by już leżał martwy. Szatyn pokiwał głową na nie i milczał.
- Tak jak myślałam. To że tobie obiłam łeb w tamtym roku nie znaczy, że obije też Lottie, ty w ogóle nie potrafisz zająć się rośliną. - Powiedziałam do Mike'a.
- Tylko 5 listków spadło, nic się przecież wielkiego nie stało, a ty już wkurzona po domu chodziłaś. - Powiedział Mike.
- Ciesz się lepiej, że nie obiłam cię tak mocno, mogło być gorzej. - Powiedziałam i wstałam kierując się na górę.
- Idę do pokoju. - Powiedziałam.
- Ok. - Odpowiedział szatyn.
Gdy byłam już w pokoju, zauważyłam mój wisiorek na półce.
Dziwne, myślałam, że go zgubiłam. Nie przypominam sobie, żebym dawała go na półkę.
Czat z Charlotte
Kiara: Hej Lottie.
Charlotte jest online
Charlotte: Hejka.
Kiara: Jak tam?
Charlotte: Bardzo dobrze, a u ciebie? Jak wytrzymujesz z tym cymbałem?
Kiara: Nie jest źle, powiem Ci że da się z nim wytrzymać.
Charlotte: To dobrze.
Kiara: Jak tam Ci idzie opieka nad roślinami?
Charlotte: Dobrze, Kiara?
Kiara: Co jest?
Charlotte: Dalej dostajesz te karteczki? No wiesz o co chodzi.
Kiara: Tak....
Kiara: Dużo się ostatnio działo.Charlotte: Rozumiem. Muszę już lecieć, trzymaj się. ❤️
Kiara: Pa pa ❤️
Spojrzałam jeszcze raz w stronę wisiorka, naprawdę myślałam, że go zgubiłam.
°°°°
- Hejj Lilly. - Powiedziałam do blondynki.
- Hej Kiara, co ty tu robisz? - Zapytała się blondynka.
- Spacerowałam sobie i Cię zobaczyłam. - Powiedziałam.
- Co u ciebie? - Zapytała się Lilly.
- Dobrze, jak narazie. - Powiedziałam.