Rozdział 15

469 25 12
                                    

- Jake? To naprawdę ty? - Zapytałam chociaż dobrze znałam odpowiedź.

- Tak, Kiara. To ja. - Odpowiedział.

- Ale co ty tu robisz? - Zapytałam.

- Powiedzmy, że chciałem mieć na ciebie oko. Po prostu nie chce cię stracić. - Powiedział patrząc mi prosto w oczy.

- A co z federalnymi?

- Spokojnie, na jakiś czas są zajęci. - Powiedział puszczając mi oczko.

- Tak się cieszę, że mogę cię wreszcie zobaczyć. - Powiedziałam wtulając się w niego.

Staliśmy tak jeszcze chwilę wtuleni w siebie. Odsunęłam się trochę i spojrzałam mu w oczy. Jake lekko nachylił się w moją stronę i pocałował mnie w czoło. Po chwili wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Wiem jedno, chce być z nim nie ważne, że jest to niebezpieczne. Kocham go. To niezwykle piękne uczucie. Lubię być blisko niego. Czuję się bezpieczniej. Czuję, że mogę mu powiedzieć o wszystkim. Z nim czuje się zawsze dobrze. Jest najlepszym co mnie w życiu spotkało. Przy nim zdarza mi się zapomnieć o całym świecie. Popatrzyłam w tym momencie w gwiazdy. Mogłabym wymieniać w nieskończoność.

- O czym tak myślisz, co? - Zapytał odsuwając się lekko.

- Eh, nieważne. Może kiedyś Ci powiem.

- Dlaczego nie powiesz tego teraz? - Spytał obejmując mnie w talii i całując w policzek.

- Czuje, że to jeszcze nie ten moment.

- Więc, czekasz na odpowiedni moment? - Zaśmiał się cicho.

Czy on musi być taki słodki. Chyba zemdleję przez niego. Nie dość, że przystojny to w dodatku ma anielski głos. Cholera.

- Przestań taki być. - Powiedziałam. Po kilku minutach namysłu, w końcu zrozumiałam, że powiedziałam to na głos. Cholera. Czy ja zaczynam się rumienić? Kurde.

- taki? Czyli jaki? - Spytał przybliżając swoją twarz do mojej.

- Kurwa Jake! Przestań. Bo się obrażę. - Powiedziałam odsuwając się lekko.

- Przecież ja nic nie robię. Tylko się spytałem. Jaki jestem? Hm? - Znów zaczął się przybliżać.

- Kiara?

Cholerna blondynka. To musi być tylko ona. Lilly. Lilly wypierdalaj stąd. Nie no zabiję ją. Czy ona musi być wszędzie gdzie ja? Kurde psychofanka.
Jake się odsunął i powiedział mi na ucho:

- Spotkamy się jutro. Do zobaczenia. - Szepnął i pocałował mnie w policzek.

- LILLY, TŁUMACZ SIĘ! - Krzyknęłam gdy Jake'a nie było w pobliżu.

- To ty się tłumacz! Co ty wyprawiasz!? Kto to był!? - Zaczęła zasypywać mnie pytaniami.

- Ty jesteś chora! Gdzie nie pójdę tam jesteś Ty! Kurwa! - Warknęłam rozzłoszczona.

- Odpowiedz na moje pytania. Kim był ten chłopak!?

- Co cię to obchodzi. Nie musisz wszystkiego wiedzieć. Szpiegujesz mnie, zachowujesz się jak jebany stalker! - Krzyknęłam w jej kierunku.

- Nie szpieguje Cię!

- Ach, tak? To co ty tu robisz, co? - Spytałam patrząc na nią podejrzliwym wzrokiem.

- Szłam do sklepu, ale Cię zobaczyłam z jakimś chłopakiem.

- Ta, akurat do sklepu szłaś. O 23? Kto normalny chodzi o tej godzinie do sklepu, co? - Spytałam, patrząc na nią.

// Broken Promise // Jake Duskwood //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz