Rozdział 14

362 25 8
                                    

Po 10 minutach drzwi otworzyły się z hukiem a do środka wparowała zdyszana ognistowłosa. Spojrzałam na nią zdziwiona.

- Wyglądasz jakbyś maraton przebiegła. - Powiedziałam patrząc nadal na rudowłosą w drzwiach. - Drzwi również możesz już zamknąć jeśli już jesteś w środku. - Dodałam, po czym spojrzałam na Jessy która patrzyła na mnie zabójczym wzrokiem.

- Jasne już się nie odzywam. - Dodałam.

- Wiesz byłam już w drodze do ciebie, lecz zapomniałam czegoś z domu więc musiałam się wrócić, biegłam tak z 5 minut. - Powiedziała zamykając drzwi wejściowe, siadając obok mnie.

- Okej, Mike wyszedł do sklepu, więc mamy chwilę dla siebie. - Spojrzałam na rudowłosą, która szukała czegoś w torebce.

- Mam! - Oznajmiła, po czym położyła na stole bransoletkę, była w kolorze fioletowo-czarnym. Była zrobiona z koralików. Po środku między koralikami znajdowała się złota zawieszka ukazująca łapacz snów. - To dla ciebie. - Powiedziała uśmiechając się do mnie.

- Jessy, jest śliczna. Dziękuję. - Powiedziałam biorąc bransoletkę do ręki.

- Mam podobną tylko inne kolory. - Powiedziała pokazując bransoletkę. Miała tą samą zawieszkę co moja. Jedyne co się różniło to kolory. Koraliki miała zielono-żółte, zawieszka była srebrna. - To takie bransoletki przyjaźni. - Powiedziała patrząc jak zapinam bransoletkę na ręce. - Sama robiłam. - Dodała.

- Skąd wiedziałaś, jakie kolory wybrać? - Zapytałam.

- Tajemnica, nic Ci nie powiem. - Powiedziała, po czym obróciła się w stronę otwierających się drzwi.

- Cześć już jestem. - Powiedział Mike, po czym wszedł do mieszkania z 2 torbami w ręce.

- Już myślałam, że się zgubiłeś. - Rzuciłam układając się wygodniej na kanapie.

- Ha ha, bardzo śmieszne. Następnym razem ty pójdziesz po zakupy. Zobaczymy po ilu minutach przyjdziesz. - Powiedział przewracając oczami.

- Napewno szybciej od ciebie. - Powiedziałam

- Tsa, na pewno. - Powiedział po czym wywrócił oczami.

- To my pójdziemy do pokoju. - Powiedziałam po czym wzięłam za rękę Jessy.

Zauważyłam jak Mike idzie za nami. Przystanęłam i odwróciłam się po czym powiedziałam:

- Idziemy SAME. - Powiedziałam dając nacisk na ostatnie słowo.

Po czym skierowałam się na górę do pokoju.

- Co ona taka zła? Okres ma czy jak? - Zapytał Mike patrząc na Jessy.

- SŁYSZAŁAM TO MIKE! - Krzyknęłam z góry wkurzona.

Byłam już w pokoju, może trochę przesadziłam? Nie. Na pewno nie. Zasłużył sobie, dobra Kiara skup się na czymś. Wstałam z łóżka i chwyciłam konewkę ze stołu. Poszłam do łazienki, żeby nalać wody. Po chwili podeszłam do moich roślin i zaczęłam je podlewać. Usłyszałam jak drzwi się otwierają popatrzyłam w stronę drzwi by zobaczyć kto wszedł. Jessy.

- Kiara? Wszystko okej? - Zapytała mnie Jessy.

- Tak, - Rzuciłam, wracając do podlewania moich roślin.

- Nie byłaś za ostra dla Mike'a? - Zapytała.

- Może trochę przesadziłam.

- Trochę? - Spytała patrząc na mnie.

- No dobra może trochę bardziej. - Odpowiedziałam.

Rudowłosa usiadła na łóżku patrząc w ścianę. Po chwili odezwała się:

// Broken Promise // Jake Duskwood //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz