Po 10 minutach drzwi otworzyły się z hukiem a do środka wparowała zdyszana ognistowłosa. Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Wyglądasz jakbyś maraton przebiegła. - Powiedziałam patrząc nadal na rudowłosą w drzwiach. - Drzwi również możesz już zamknąć jeśli już jesteś w środku. - Dodałam, po czym spojrzałam na Jessy która patrzyła na mnie zabójczym wzrokiem.
- Jasne już się nie odzywam. - Dodałam.
- Wiesz byłam już w drodze do ciebie, lecz zapomniałam czegoś z domu więc musiałam się wrócić, biegłam tak z 5 minut. - Powiedziała zamykając drzwi wejściowe, siadając obok mnie.
- Okej, Mike wyszedł do sklepu, więc mamy chwilę dla siebie. - Spojrzałam na rudowłosą, która szukała czegoś w torebce.
- Mam! - Oznajmiła, po czym położyła na stole bransoletkę, była w kolorze fioletowo-czarnym. Była zrobiona z koralików. Po środku między koralikami znajdowała się złota zawieszka ukazująca łapacz snów. - To dla ciebie. - Powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Jessy, jest śliczna. Dziękuję. - Powiedziałam biorąc bransoletkę do ręki.
- Mam podobną tylko inne kolory. - Powiedziała pokazując bransoletkę. Miała tą samą zawieszkę co moja. Jedyne co się różniło to kolory. Koraliki miała zielono-żółte, zawieszka była srebrna. - To takie bransoletki przyjaźni. - Powiedziała patrząc jak zapinam bransoletkę na ręce. - Sama robiłam. - Dodała.
- Skąd wiedziałaś, jakie kolory wybrać? - Zapytałam.
- Tajemnica, nic Ci nie powiem. - Powiedziała, po czym obróciła się w stronę otwierających się drzwi.
- Cześć już jestem. - Powiedział Mike, po czym wszedł do mieszkania z 2 torbami w ręce.
- Już myślałam, że się zgubiłeś. - Rzuciłam układając się wygodniej na kanapie.
- Ha ha, bardzo śmieszne. Następnym razem ty pójdziesz po zakupy. Zobaczymy po ilu minutach przyjdziesz. - Powiedział przewracając oczami.
- Napewno szybciej od ciebie. - Powiedziałam
- Tsa, na pewno. - Powiedział po czym wywrócił oczami.
- To my pójdziemy do pokoju. - Powiedziałam po czym wzięłam za rękę Jessy.
Zauważyłam jak Mike idzie za nami. Przystanęłam i odwróciłam się po czym powiedziałam:
- Idziemy SAME. - Powiedziałam dając nacisk na ostatnie słowo.
Po czym skierowałam się na górę do pokoju.
- Co ona taka zła? Okres ma czy jak? - Zapytał Mike patrząc na Jessy.
- SŁYSZAŁAM TO MIKE! - Krzyknęłam z góry wkurzona.
Byłam już w pokoju, może trochę przesadziłam? Nie. Na pewno nie. Zasłużył sobie, dobra Kiara skup się na czymś. Wstałam z łóżka i chwyciłam konewkę ze stołu. Poszłam do łazienki, żeby nalać wody. Po chwili podeszłam do moich roślin i zaczęłam je podlewać. Usłyszałam jak drzwi się otwierają popatrzyłam w stronę drzwi by zobaczyć kto wszedł. Jessy.
- Kiara? Wszystko okej? - Zapytała mnie Jessy.
- Tak, - Rzuciłam, wracając do podlewania moich roślin.
- Nie byłaś za ostra dla Mike'a? - Zapytała.
- Może trochę przesadziłam.
- Trochę? - Spytała patrząc na mnie.
- No dobra może trochę bardziej. - Odpowiedziałam.
Rudowłosa usiadła na łóżku patrząc w ścianę. Po chwili odezwała się: