12

3.2K 172 151
                                    

To była końcówka lata. Noce nie były jeszcze tak okropnie chłodne, dlatego dość często przesiadywałem na parapecie z szeroko otwartym oknem.

Zdarzało mi się, że spędzałem tak całą noc, obserwując ciemne niebo.

Tak było też dzisiaj. Na drewnianym parapecie rozłożyłem koc i położyłem poduszkę na której mogłem się oprzeć.

Nasłuchiwałem nocnego koncertu cykad i obserwowałem jak kilka świetlików, delikatnie tańczy nad wysuszoną trawą, obok rozłożystego drzewa, które rosło przy moim oknie.

Zamknąłem oczy i w sumie bym zasnął gdyby nie to, że usłyszałem wołanie mojego imienia.

Był to głos Hyunjina i zacząłem myśleć, że to wszystko po prostu mi się śni. Jednak wołanie nie ustawało. Otworzyłem oczy i pod oknem zobaczyłem chłopaka, który jak tylko zauważył, że zwrócił moją uwagę, szeroko się uśmiechnął.

-Lixie, chodź
-Co ty tu robisz? I to jeszcze o tej godzinie? Zwariowałeś?
-Nie mogłem spać. Chodź pójdziemy na spacer. Proszę...

Wychodzenie gdziekolwiek z domu w moim przypadku, nie było czymś pożądanym i prostym. A zwłaszcza nocą.

-Hyunn, jeśli moi rodzice zauważą, że mnie nie ma, to dostanę taki szlaban, że zobaczysz mnie dopiero za kilka dobrych lat.
-Nie zauważą. Lixie proszę...

-A jak mam wyjść żeby nie usłyszeli?- mój ojciec miał słuch absolutny, w dodatku jego sen nie był głęboki. Nie  było opcji, abym wyszedł niezauważony.
-Skacz, złapie cię- Hyunjin powiedział to bardzo pewnie, co wywołało u mnie jeszcze większy niepokój.

Co prawda moje okno nie było wysoko, mimo wszystko z tej wysokości byłem w stanie się połamać lub zrobić krzywdę Hyunowi, jeśli  bym źle skoczył.

-Spróbuj wskoczyć na tą gałąź, jeśli ci się nie uda to cię złapie- Hyunjin wskazał na gruby konar, który znajdował się najbliżej mojego okna.

Nie byłem przekonany do tego pomysłu. Jednak zanim przemyślałem wszystko dokładnie, stałem już w oknie próbując jakikolwiek wymierzyć to jak mam skoczyć.

Wziąłem głęboki oddech, policzyłem do trzech i z zamkniętymi oczami skoczyłem.

Udało mi się cudem doskoczyć do gałęzi.
Niestety nie złapałem się jej wystarczająco mocno.

Zacząłem spadać, próbowałem jakkolwiek się przekręcić, aby nie spaść na plecy lub głowę.

Ból nie był jednak, aż tak okropny jak się spodziewałem. W sumie nie poczułem żadnego bólu.

Otworzyłem oczy, które zacisnąłem ze strachu przed upadkiem.
Przed sobą ujrzałem czarnowłosego. Leżałem na nim a on mocno zaciskał swoje ręce na moim ciele.

Spojrzałem w jego oczy, chłopak uśmiechnął się, wciąż nie puszczając mojego ciała.
-Mówiłem, że cię złapię
-Hyunnie, nic ci nie jest? - szybko wstałem z ciała chłopaka, próbowałem dojrzeć na jego twarzy jakąkolwiek oznakę bólu. Jednak nic takiego nie zauważyłem

-Wszystko dobrze Lixie. Jesteś leciutki- chłopak wstał i przybliżył się do mnie. Jego dłoń delikatnie pogładziła mój policzek a następnie skierowała się do moich blond włosów.

Jego dłoń delikatnie szarpnęła moje kosmyki włosów. W jego palcach znalazł się zielony listek z drzewa, który musiał spać, kiedy skakałam na gałąź.

Zielony listek upadł na trawę obok nas. Hyunjin zaczął szperać w kieszeni swoich ciemnych spodni, wyciągając chusteczkę, którą przyłożył do mojego prawego policzka.

Poczułem lekkie pieczenie w tamtym miejscu, którego do tej pory nie odczuwałem.
-Zraniłeś się...- Hyunjin delikatnie przyciskał chusteczkę do mojej rany, co jakiś czas sprawdzając czy krew przestała lecieć.

Kiedy upewnił się, że czerwona ciecz, nie wypływa już z rozcięcia, schował kawałek ubrudzonego papieru do kieszeni i złapał moją dłoń.

Biegliśmy w kierunku opuszczonej cyrkowej przyczepy. Która znajdowała się nieopodal domu Hyunjina.

Przyczepa została porzucona kilka lat temu i od tamtej pory, dość często tam przesiadywaliśmy.

Księżyc w pełni oświetlał nam drogę a gwiazdy wyznaczały nam kierunek, który i tak doskonale znaliśmy.

Dłoń Hyunjina była przyjemnie ciepła, moja wręcz przeciwnie.

Zadrżałem lekko z zimna. Pod wpływem biegu chłodny wiatr, muskał moje gołe przedramiona.

Nie ubrałem nic cieplejszego na swoje ciało zanim uciekłem z domu.
Biegłem w szarych dresowych spodniach i przydługiej białej koszulce z krótkim rękawem.

Hyunjin zauważając moje niekontrolowane drżenie ciała, zatrzymał się. Ściągnął swoją czarną bluzę i założył ją na moje ramiona.

Zapiął suwak pod samą moją szyję i założył kaptur na moją głowę. Zawiązał kokardkę ze sznurków przy kapturze i ponownie złapał moją dłoń.

-Teraz powinno być ci cieplej- uśmiech chłopka rozgrzał całe moje wnętrze i sprawił, że zrobiło mi się ciepło.

Nie biegliśmy dłużej, spacerowaliśmy trzymając się za dłonie.
Wyglądaliśmy niczym para zakochanym w sobie nastolatków, co po części było prawdą.

To ja byłem zakochany, jednak Hyunjin nie czuł do mnie nic więcej.

Usiedliśmy na jakimś starym murku. Chichotaliśmy, patrząc sobie w oczy.

W oczach Hwanga odbijał się księżyc, powodując, że jego tęczówki błyszczały
Czas mijał a my rozmawialiśmy o wszystkim.

Tej nocy byłem bliski wyznania wszystkiego. Jednak za każdym razem w ostatniej chwili się powstrzymałem.

To tej nocy złożyliśmy sobie obietnice, że zawsze zostaniemy przy sobie.

Tej nocy upojeni swoją obecnością, złożyliśmy na swoich ustach krótki pocałunek. O którym obiecaliśmy zapomnieć przed wschodem słońca.

I gdybym nie był tak szaleńczo zakochany w nim, tak zapewne by się stało.

Jednak słodki smak ust chłopaka pozostał ze mną na kilka kolejnych lat.

                                 
                                     °

Wróciłem do domu przed szóstą rano. Mój ojciec czekał na mnie w salonie.
-Z kim kurwiłeś się w nocy?- jego obrzydzony wzork wypalał w moim ciele dziurę.

-Z nikim, wyszedłem pospacerować.- nie chciałem wciągać w to wszystko Hyunjina, mimo, iż wiedziałem, że mój ojciec nic mu nie zrobi.

-Nie wierzę ci gówniarzu- mężczyzna zmniejszył dystans między nami i gdyby nie telefon, który zadzwonił, zapewne by mnie uderzył.

                                     °

Mój ojciec wyjechał w delegację, obiecał mi jednak, że jak tylko wróci to dostanę karę za wychodzenie gdzieś na całą noc.

Wiedziałem, że mój ojciec nie zapomni o tym.  Żyłem w strachu przed dniem, kiedy mężczyzna wróci.

A jedyną osobą, która była w stanie sprawić, że o tym zapominałem chociaż na kilka minut, był Hyunjin.

Hyunn... Byłeś moim końcem i początkiem.

Nawet jeśli próbowałem poczuć coś do kogoś innego, to nie byłem w stanie.

__________________________________________
Kolejny wspominkowy rozdział za nami i zapewne będzie on ostatni. Następny będzie już mówił o teraźniejszości.  Przygotujcie się....

Stay with me//HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz