Mogliśmy zginąć

3.1K 68 7
                                    

Jechaliśmy około godziny. Nie wiedziałam nawet gdzie. Na pewno byliśmy poza miastem. James zatrzymał auto pod bramą jakiegoś osiedla. Wszystko było tam bardzo zadbane.
Wyszłam z auta i rozciągnęłam się. Mieliśmy jeden postój na stacji bo Lila musiała iść do toalety, ale tak czy inaczej ta podróż była męcząca.

- ale gdzie ty idziesz? - zapytał zdziwiony chłopak.

- jak to gdzie? - zmarszczyłam brwi - dupa mnie boli od tego siedzenia! Myślałam, że wszyscy idziemy - chłopak przewrócił oczami.

- nie ma takiej opcji, ja i Aron idziemy, a wy czekacie - jego ton głosu był opanowany lecz stanowczy, co mnie speszyło. Przegryzłam dolną wargę zastanawiając się czy odpuścić czy się kłócić. Uznałam że odpuszczenie będzie lepszym pomysłem.

- będziemy za 15 minut - odparł brunet.
Oparłam się o auto i odpaliłam papierosa. Ashley i Lila gadały o chłopakach. A raczej to Ashley zadawała pytania o Arona, typu „podoba ci sie?" „Jesteście w związku?". Ja natomiast skupiłam się na czymś innym. Zastanawiałam się między innymi gdzie znowu pojechał Zayn, oraz po co w ogóle tu przyjechaliśmy. Minęło już co najmniej 30 minut a ich wciąż nie ma. Zaczęłam się niepokoić. Nagle w oddali ujrzałam dwie męskie sylwetki które biegną w naszą stronę, a za nimi kolejne kilka.

- dziewczyny, zwijamy się! - krzyknęłam i wskoczyłyśmy wszystkie do auta. Chwilę później zrobili to również chłopaki i od razu ruszyliśmy. Dwa auta jechały wciąż za nami, aż w końcu gwałtownie skręciliśmy w las i ich zgubiliśmy, lecz dalej się nie zatrzymaliśmy.

- co to do chuja miało być?! - Ashley wydarła się - mało co nas nie zabiłeś! Mogliśmy wszyscy zginąć! - rudowłosa wciąż nie przestawała.

- już dobrze - Lila, która siedziała na środku, przytuliła przyjaciółkę - na szczęście żyjemy. Ale wy - przeniosła wzrok na chłopaków - zaraz nie będziecie żyć. Dawać nam wyjaśnienia! - wrzasnęła, lecz dalej odpowiedzi nie uzyskałyśmy.

- spokojnie - odezwał się w końcu Aron.

- Jak mamy być spokojne w takiej sytuacji?! - zirytowałam się. James zatrzymał w końcu samochód i odwrócił się do nas. Patrzył mi prosto w oczy.

-  byliśmy u starych znajomych z którymi się nie lubimy i lekko się posprzeczaliśmy. Nic wielkiego - wytłumaczył brunet oschłym tonem - możemy kontynuować naszą wycieczkę?

——————————
Wróciłam!
Przepraszam za tak długą przerwę, ale miałam lekki problem z telefonem i nie miałam jak pisać kolejnych rozdziałów. Przepraszam również za krótki rozdział, ale uznałam, że po takiej przerwie należy wam się cokolwiek.
Chciałabym wam również życzyć aby rok 2023 był lepszy od poprzedniego.

Nie wygrasz ze mną skarbieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz