It's my choice ~ Thomas

202 20 15
                                    

Dylan:

Thomas się nie odzywał. Próbowaliśmy go znaleźć przed rozpoczęciem imprezy, ale to było na marne. Ukrył się abyśmy go nie znaleźli.

-Może zabieranie tych dragów to nie był najlepszy pomysł. - powiedziałem. Siedziałem na fotelu w mieszkaniu Zane'a. Oboje czekaliśmy na odpowiednią godzinę, aby wyjść.

-Dobrze zrobiłeś. - stwierdził Malik. - Jakby dalej je ma kto wie kiedy byśmy znaleźli go martwego.

-Zane. - popatrzyłem na niego.

-No co, stwierdzam fakty. Wiesz, że nie mówię tego złośliwe w końcu Thomas jest moim przyjacielem od lat, a nawet czuje jakby był moim bratem. - oparł się dłońmi o blat. - A i tak pozwoliłem mu brać to świństwo.

-Nie obwiniaj się. To nikogo wina. Dokonał wyboru, złego ale dokonał.

-Może i tak. - do głowy wróciły mi myśli odnośnie Rebe. Byłem z Zane'em przez parę godzin i dopiero teraz pił drugie piwo i nic poza tym. Byłem w szoku jak dobrze się trzymał i jak unikał innego alkoholu.

-Muszę o to zapytać. - zacząłem. - Jakim cudem ty nie pijesz?

-Tak jakoś mi się odechciało.

-Tak po prostu?

-Rebe dużo mi uświadomiła. Nawet udało mi się znaleźć cel do którego chcę dążyć. Z planem na przyszłość nie mam czasu myśleć o alkoholu. W dodatku tak jak ci mówiłem wyniosła z mieszkania wszelkie trunki i zostałem z piwem.

-Przecież zawsze możesz iść i sobie coś kupić.

-Niby tak, ale obiecałem jej, że będę się starał zwolnić z tym wszystkim i właśnie to robię. Czas się zbierać.

Faktycznie była już odpowiednia godzina na wyjście. Nie musieliśmy iść daleko, bo zaledwie na drugą stronę ulicy, gdzie znajdował się uniwersytecki ośrodek sportowy. Był oczywiście basen na który się kierowaliśmy.

Od wejścia grała głośna muzyka, a w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach dymu tytoniowego. Podzieliliśmy się z Zane'em i zaczęliśmy przeszukiwać tłum, aby znaleźć blondyna. Normalnie patrzyłbym po włosach, ale znając jego zamiłowanie do kapturów musiałem przyglądać się bardziej.

Idąc wpadłem na kogoś.

-Przepraszam, nie widziałem cię. - zacząłem tłumaczyć.

-Spokojnie. W końcu to nic dziwnego skoro szukasz Thomas'a. Masz szczęście, że to byłam ja. - podniosłem wzrok i zobaczyłem dziewczynę, którą bardzo dobrze kojarzyłem. - Chyba jeszcze oficjalnie się nie znamy. Rebe.

-Dylan. - uścisnęliśmy sobie dłonie.

-Miło cię w końcu poznać. Dalej brak wieści o Thomas'ie?

-Niestety, staram się go znaleźć.

-Na pewno go dzisiaj ogarniemy. Pomagam wam z szukaniem od początku, ale ty chyba tego nie wiedziałeś. Zane i Brett szukają w środku, możemy wyjść na zewnątrz.

I tak właśnie zrobiliśmy. Z czasem dowiedziałem się, że każdy z nas przyglądał się osobom tutaj zgromadzonym. Mike, Theo, Brett, Zane, Rebe, oni wszyscy go szukali. Liam został w mieszkaniu, bo dobrze wiemy, że ma problem z wychodzeniem tam gdzie jest dużo ludzi. W sumie dobrze, że był u siebie. Na wypadek jakby Thomas wrócił do domu będziemy o tym wiedzieć.

Chodziłem z Rebe po zewnętrznym terenie ośrodka sportowego. Co chwile widzieliśmy innych studentów którzy też przyszli na imprezę. Rozmawialiśmy z dziewczyną przez cały czas. W dodatku okazało się, że jest wspaniałym słuchaczem.

Live like a rockstar | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz