Brett:
Byliśmy w szpitalu 20 minut później niż Thomas. Nikt nie mógł do niego wejść, ponieważ lekarze wykonywali najpotrzebniejsze badania. Dylan siedział niespokojnie na krześle. Bardzo chciał się dowiedzieć co się dzieje z blondynem. Każdy chciał to wiedzieć, bo w końcu był on naszym przyjacielem. Nagle przez drzwi na korytarz wpadł Liam. Powiedziałem mu co się stało, a ten od razu tutaj przyjechał .
-Coś wiadomo? - zapytał. Podszedłem do niego i wziąłem na powietrze. Rozmowa na korytarzu, gdzie każdy był pogrążony w myślach nie była najlepszym pomysłem.
-Robią mu badania. - powiedziałem. - Musimy czekać.
-Czemu on to zrobił. - chłopak próbował się trzymać, ale wiedziałem, że w środku cały się trząsł. Chciałem go przytulić, ale przecież nie mogłem się do niego tak bardzo zbliżyć.
-Liam spokojnie, nie ma co o tym dłużej myśleć. Stało się co się stało i musimy pogodzić się z teraźniejszością.
-Ale ja właśnie nie mogę się z tym pogodzić. Miał nas, miał Dylana, a i tak prawie się zabił. Co jeżeli zrobi to drugi raz? Co jeżeli potem będzie za późno na jakikolwiek ratunek? Wtedy umrze, a ja chyba tego też nie przeżyje. - panikował. - Nie no ja po prostu nie mogę.
Odwrócił się i tak po prostu podszedł do mnie i przytulił. Przez chwilę stałem mocno zdezorientowany, bo zupełnie nie wiedziałem co robić. Długo chciałem go mieć w moich ramionach, ale teraz kiedy już go mam średnio wiem co robić.
Brett do cholery weź się w garść!
Nie myśląc dłużej odwzajemniłem uścisk. Byłem niesamowicie szczęśliwy. W końcu po takim czasie go miałem. Myślałem, że się tam poryczę. To był najlepszy dzień mojego życia. Może nie powinnienem mówić tego zważywszy na sytuację z Thomas'em no ale proszę was, właśnie przytulałem samego Liam'a Dunbar'a, który bał się dotyku od paru ładnych miesięcy.
-Liam. - zacząłem.
-Hmm. - wymruczał i matko jedyna to brzmiało tak dobrze. Zrobi tak jeszcze raz, a zupełnie nie będę w stanie, aby cokolwiek powiedzieć.
-Wiesz, że mnie przytulasz? - wolałem się upewnić czy to na pewno jest w porządku. Może i brzmiałem jak debil, bo to co teraz robiliśmy było po prostu oczywiste, ale jednak chciałem to wiedzieć.
-Serio? - zapytał, ale nie ruszył się z miejsca.
-Tak mi się wydaje. - podniósł wzrok i spojrzał w moje oczy.
-Czemu dopiero teraz to robimy? To jest takie świetne uczucie. Musiałeś tak zwlekać?
-Ale...
-Żartuje, przecież wiem, że to mi zaczęło odwalać, ale mam dobrą wiadomość.
-Taka wiadomość będzie dzisiaj na prawdę potrzebna.
-Nie boje się już, przynajmniej nie ciebie. Wiem, że mi nic nie zrobisz i wiedziałem to już dawno temu, ale przez cały czas miałem w sobie tą dziwną blokadę. Dziękuje.
-Za co?
-Że na mnie poczekałeś, że mimo mojego strachu ty byłeś ze mną cały czas. Nie każdy byłby w stanie to zrobić.
-To nic takiego. Na właściwą osobę można czekać wieczność, a ty właśnie nią jesteś.
Niedługo potem wróciliśmy do środka. Trzymałem Liam'a za rękę i przysięgam, że w życiu nie chcę robić nic innego niż być przy nim. Szczególnie teraz kiedy w końcu mogę go objąć lub właśnie złapać za rękę.
CZYTASZ
Live like a rockstar | Dylmas
Fanfic"Take drugs, stay high View the fucking earth from the outside, yeah Pop pills through the daytime And if I die, tell my momma that I died like a rockstar Fuck the cop car, they will never catch us Like a rockstar, living too fast, like a rockstar" ...