𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟏𝟓 ♣️🎲

995 86 136
                                    

Kto by się tego spodziewał, iż relacja Scaramouche i Ayaki tak nagle drastycznie się poprawi? Minęły dwa tygodnie, gdy fioletowowłosy opuścił swój dom, będąc zmuszonym dzielić pokój w akademiku z niejaką Ayaką. Na początku dogryzali sobie, a w towarzystwie Kazuhy i Yoimiyi zgrywali najbardziej kochających się przyjaciół.. lecz to się zmieniło, bynajmniej Kaedehara to zauważył. Tylko kto wie? Niebieskooki potrafi grać dobrą minę do złej gry.

Pewnego razu mając dzień wolny, wolontariat chodził po mieście zbierając pieniądze na pomoc dla niepełnosprawnych zwierząt. Scaramouche i Ayaka często uśmiechali się do siebie, co nie powodowało zazdrości dla Kazuhy, a zadowolenie.. bo lepsze to niż skakanie sobie do gardeł, tak?

Gdy obaj wrócili do akademika, gdzie fioletowowłosy wcześniej żegnał Kazuhe czułościami i słówkami jak najlepszym chłopakiem jest, weszli, a uśmiech Ayaki zszedł jej z twarzy.

- Masz tak cholernie krzywy uśmiech - spojrzała na Scaramouche wrogim tonem, który nadal się uśmiechał rozbawiony. - Chyba pozbawiłeś Kazuhy wzroku, skoro uważa go za czarujący.

- Ma wyśmienity gust, wybierając mnie, a nie taką pierdoloną dziwkę jak Ciebie - puścił do niej oczko, po czym położył się na swoim łóżku z telefonem. - Coś taka naburszczona? Humor nie sprzyja? Bowiem, gdyż taki ,,przegryw" jak ja może mieć Kazuhę?

- Rozumiem, że odkąd z nim jesteś, jest twoją własnością? - rzekła. Niebieskooki milczał wpatrując się w telefon. - Zabij się, jebany egoisto.

- Niekoniecznie musi tak być, lecz wiem, iż wybierze mnie - spojrzał się na opierającą o ścianę Ayakę. Westchnął, odwracając w jej stronę telefon i pokazując nagrywający się dyktafon. Zakończył go, siadając i podle się uśniechając. - Z wiedzą, gdy dowie się.. jak życzyłaś mi śmierci!

Scaramouche widząc jak poddenerwowana białowłosa idzie w jego stronę, schował telefon pod poduszkę i zaczął się z nią szarpać. Nie był ani sftustrowany ani zestresowany, wręcz rozbawiony, że niejaka dziewczyna z klanu Kamisato miała odwagę dojść do rękoczynów. Złapał ją za nadgarstki i przybił mocno do ściany.

- Masz to usunąć.. - powiedziała desperacko. - Starałam się zyskać jego uznanie i przebaczenie.. - poczuła jak fioletowowłosy mocno ją policzkuje, patrząc na nią podle. Przerażona spojrzała mu w oczy.

- Zyskać jego uznanie i przebaczenie? - powtórzył po niej prześmiewczo. - Ah, Ayaka.. Za każdym razem jak się do mnie prułaś, pozyskiwałem nowe dowody, by Cię zniszczyć.

Kamisato milczała, widząc jak jej pokazuje masę nagranych głosówek, które mogły powędrować nietylko do Kazuhy, ale też do dyrektora. Z skutkiem zostałaby wywalona ze szkoły.

- Te dwa tygodnie były cudowne, ponieważ.. jeśli będę miał taką ochotę, przestaniesz być moim problemem kiedy tylko zechcę - zaczął się smiać podle. - Poza tym.. dobrze wiem, jak bardzo próbowałaś namieszać w moim życiu prywatnym.

-..Co takiego?

- Nie udawaj głupiej, to Ty zmówiłaś się z Heizou, by narobić mi problemów u dyrektora, a jednocześnie mnie szantażując. - uśmiechnął się, stykając ich czoła. - Ale wiesz w czym popełniliście błąd? Gdyby Kazuha się o tym dowiedział, myślałby, że próbowałaś go zastąpić.. czyż to nie przykre, Ayako? - odsunął się od niej, i wreszcie puścił. - Zresztą.. ten twój pieprzony ,,plan" sprawił, iż nasza relacja się poglębiła.

❝𝐅𝐈𝐎𝐋𝐄𝐓𝐎𝐖𝐘 𝐌𝐎𝐓𝐘𝐋❝ 𝘬𝘢𝘻𝘶𝘴𝘤𝘢𝘳𝘢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz