𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟕 ♣️🎲

1.1K 115 223
                                    

Obudził się zmęczony, czując się inaczej.. powietrze było ciężkie, a ciało delikatne. Dotykając swojej klatki piersiowej, dostrzegł, że ma na sobie eleganckie ubranie. Czarny garnitur z białą koszulą, gdzie miał zawiązany krawat w fioletowo-białe kratki. Idealnie podkreślający jego włosy. Dół spodni wypełniały dzwony oraz zwykłe trampki. Scaramouche znajdował się w cudzym pokoju. W pomieszczeniu panowała cisza, spokój.. znajdował się tu porządek. Książki na regałach leżały idealnie, nie było widać chodźby kawałka kurzu. Biało-czarne pomieszczenie, wyglądające jak pokój studenta. W tym rzecz, że Scaramouche jest dopiero w drugiej klasie liceum..

- Wyglądasz, jakbyś był tutaj pierwszy raz, Scara - do jego uszu dobił się rozbawiony głos. Do pokoju wszedł czerwonooki chłopak, o białych, rozpuszczonych włosach z czerwonym pasemkiem. Również jak Scaramouche miał ubrany garnitur.

- Kaedehara?.. - odrzekł fioletowłosy, przyglądając mu się dokładniej. Kazuha wyglądał.. inaczej. Wyglądał nieco starzej, a rozpuszczone włosy sprawiały wrażenie totalnie innego człowieka.

Czerwonooki podszedł do niego, złapał go za podbródek by spojrzeć mu prosto w oczy. Uśmiechnął się niewinnie, a następnie usiadł na jego kolana. Kazuha nie był aż tak ciężki, jak myślał niebieskooki. Białowłosy położył głowę na ramieniu Scaramouche.

- Chcesz coś do picia? - szepnął mu na ucho, ciężkim tonem. W fioletowłosego uderzył zimny dreszcz. Poczuł dotyk opuszków palców na swojej szyi. - Wydaję mi się, że jest ci sucho w gardle, czyż nie?

Niebieskooki nie potrafił nic powiedzieć. Czuł silny uścisk w gardle. Kazuha delikatnie dotykał jego szyi, lecz Scaramouche miał wrażenie, że się dusi. Po cichu przytaknął, gdzie białowłosy oderwał się od niego i podszedł do biurka. Scaramouche szybciej oddychał i dostrzegał cholerny niepokój. Przyglądał się każdemu ruchu Kazuhy, który wyciągał z szafki czerwoną zawartość butli. Zaczął ją wlewać do kieliszek, a następnie.. wsypał biały proszek i wymieszał.

,,Co ty robisz?" - to chciałby wypowiedzieć Scaramouche, lecz.. stracił głos. Jego ciało siedziało, i przyglądało się Kazuce. Nie mógłby uciec, krzyczeć.. i nie rozumiał, co się tutaj dzieje. Czy to rewanż Kaedehary za wyzwanie go na pojedynek? Jedyne co pamiętał, to jak Kazuha zapraszał go do swojego domu.. Czyli to jest ta ciemna strona jesieniarza? Tej, o której nawet Ayaka i Yoimiya nie mają pojęcia? Jeśli niebieskooki wyjdzie z tego cało, to będzie kolejna rzecz, którą rozpowie.

- Nasze ulubione wino z marihuaną - rzekł Kazuha siadając obok fioletowłosego. Podał mu kieliszek. Scaramouche w milczeniu wziął naczynie i zaczął pić zawartość do dna. Alkohol natyxhmiast poczuł, a narkotyk.. wiedział, że mieszanie tych dwóch rzeczy źle się kończy, aczkolwiek nie potrafił się powstrzymać. Gdy czerwonooki skończył swój kieliszek, naczynia odłożył na bok. Dotknął bioder Scaramouche, usadzając go na swoich kolanach. Przyciągnął go bliżej siebie, że czuli swoje oddechy. Mrowienie w dolmych partiach ciała dało o sobie znać. Scaramouche powoli robił się niespokojny, rozpalony.. był cały czerwony. Kazuha kpiąco się śmiał.

- Wiem, że mnie pragniesz.. - szepnął patrząc w oczy fioletowłosego. Niebieskooki zacisnął dłonie na jego ramionach. - Chcesz mnie zniszczyć, lecz chcesz też posiadać mnie. Jesteś na tyle rozpieszczony, prawda? - rzeknął bardziej podłym głosem, dotykając jego podbródka.

Scaramouche nadal milczał. W pokoju odbijał się tylko głos Kaedehary, wzorowego ucznia trzeciej klasy. Lecz może nie tylko w nauce był dobry? Kazuha skierował dłoń na szyję fioletowłosego, zaczynając ją zaciskać.

- Odpowiedź, Scara - dodał ostrzejszym tonem, doglądając jak szyja Scaramouche przybiera kolor jego włosów. Niebieskooki dusił się, wiercił.. nie płakał. Dłonie opadły na ramiona Kazuhy, a gorąco było silniejsze, silniejsze.. - Nienawidzisz mnie, prawda? Chcesz mnie zepsuć. Chcesz doprowadzić do szału moich przyjaciół.. A może zepsujemy się razem, co?

Wtedy z całej siły chwycił nadgarstek białowłosego, całując go namiętnie. Poczuł dotyk dłoni na swoich biodrach, co sprawiło, że bardziej wariował. Objął Kazuhę o jego szyję, i mógłby teraz go udusić, zabić, a potem wyjść jak gdyby nic, ale.. Scaramouche pragnął go więcej. Z kolejnymi ruchami pogłębiał pocałunek. Nie wiedział, co do cholery odpieprza, ale.. usta Kaedehary były delikatne, a zarazem agresywne. Nie chciał tego kończyć. Chciał wygryźć te usta.

Gdy nagle z przyśpieszonym oddechem otworzył oczy, wtulony w kołdrę. Szybko usiadł, i spojrzał przez okno, widząc że jest noc. Zimny okład był przyklejony do jego czoła.

- Scara? Matko, obudziłeś się.. - zauważył zapaloną lampkę przy biurku, gdzie na krześle siedział patrzący na niego Kazuha. - Gorzej się poczułeś?

- Nic nie pamiętam - odrzekł beznamiętnie, lecz przed oczami nadal miał swój sen.

- W drodze do mojego domu odleciałeś - westchnął białowłosy, zamykając podręcznik i chowając zeszyty do plecaka. - Moja ,,służąca" nie miała nic przeciwko, byś u mnie przenocował.

- Oh, w taki sposób - napotkał kontakt wzrokowy z jesieniarzem, więc szybko odwrócił wzrok. - Czy ty się uczysz w nocy? - nie żeby go to jakoś specjalnie obchodziło, aczbowiem próbował zgrywać małe dziecko, ciekawe całego świata.

- Zdarza mi się, pilnowałem też czy nie dzwonić na pogotowie - uśmiechnął się delikatnie. - Byłeś strasznie rozpalony, i dużo się wierciłeś.. miałeś zły sen?

Scaramouche rozejrzał się po pokoju, i chwilę się zastanowił. Pomieszczenie ze snu było bardzo podobne do tego, w którym był obecnie. W łóżku, w którym spał.. to tutaj całował się z białowłosym ze snu. Jego bicie serca przyśpieszyło, bo minęło kilka minut.. a nadal pamiętał szczegóły.

-..Nie, to nie był koszmar - prychnął, chociaż nie wiedział, czy kłamał. W szybę uderzyło kilka kropel wody. Niebieskooki wlepił wzrok w lejący za oknem deszcz.

- Oh, rozpadało się.. - nagle zmienił temat Kazuha. Fioletowłosy nagle wstał, przez co Kaedehara aż drgnął.

- Scara? Gdzieś się wybie.. - nagle Scaramouche rozpuścił włosy Kaedehary, po czym wplątując jedną dłoń w jego grzywkę, złożył delikatny, krótki pocałunek na jego ustach. Czerwonooki zszokowany wpatrywał się w zamknięte oczy Scaramouche. Całujący szybko się oderwał, po czym jak najszybciej wyszedł z pokoju, a potem z domu. Tętno Kazuhy przyśpieszyło. Zaczął prędkim tempem iść za nim, i nawet próbował go zatrzymać, ale na nic.

Niebieskooki w ulewę zaczął biec w stronę swojego domu. Miał całe mokre włosy i ubrania, poczuł jak katar uderzyl w jego nozdrza. Klatka piersiowa szybko się unosiła, a gdy wszedł do swojego domu, wbiegł się do swojego pokoju i upadł na podłogę przy oknie.

- Kurwa, nie.. - trzymał ręke na swoich ustach. - To część twojego planu, prawda? Ten chuj nie może.. nie może cię interesować.. - Zacisnął dłonie na swoich włosach, ciągając je. Zaczął głośno krzyczeć i walić w łóżko.

W końcu sięgnął po scyzoryk, i pragnął przeciąć swoją szyję. Tam, gdzie położył ręke Kaedehara ze snu. Zatem rozciął dolną wargę swoich ust. Poczuł, jak krew spływa po jego brodzie. Rzucił na bok scyzoryk, następnie wziął zapalniczkę. Podpalił wosk ze świeczki, zaczął nim parzyć swoje opuszki palców. Śmiał się, mając wrażenie, że zwariował. Opadł na podłogę, zamknął oczy..

- Pierdolony Kazuha.. - szepnął. Nagle gorączka dała o sobie znać, zaczął powoli usypiać. - To tylko przeziębienie.. nie myślę świadomie.. Normalny ja, nie dotknąłby tego śmiecia.

Udało mu się zasnąć, co sprawiło ulgę w jego organizmie. Scaramouche nie mógł pogodzić się z tym, że usta Kazuhy smakowały tak dobrze, jak w śnie. Nawet lepiej.

❝𝐅𝐈𝐎𝐋𝐄𝐓𝐎𝐖𝐘 𝐌𝐎𝐓𝐘𝐋❝ 𝘬𝘢𝘻𝘶𝘴𝘤𝘢𝘳𝘢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz