𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟏𝟖 ♣️🎲

866 87 94
                                    

Kazuha za wszelką cenę chciał dotrzymać złożonej obietnicy dla swoich przyjaciółek, dlatego zaczął ograniczać używki. Nie da się tak nagle coś zostawić, co nas uzależniało i uszczęśliwiało. Białowłosy nadal miewał problemy z pamięcią, ze snem.. źle sypiał od zawsze, zapewne, aczkolwiek teraz nie dawał rady zasnąć na dłużej niż trzy godziny. Chociaż zbawienne, iż w ogóle potrafił zmrużyć oko.

Fioletowowłosy zauważył, jak czerwonooki zaczyna się dystansować od tych wszystkich rzeczy, które robili wspólnie. Brał mniej szlugów, sięgał po mniejsze dawki pił alkoholu.. co było dla niego dziwne. Nie spotkał się już z sytuacją jak szanowny Kaedehara dzwoni do niego upity i gada głupoty. Spodziewał się, że Ayaka ponownie wtrąciła się w jego plany. Lecz niepotrzebnie, w końcu i tak rozsieje piekło.

Fioletowowłosy nie panował nad ogniem, którym tak władał pewnej nocy spalając kartki ze swoich zażaleń, jak dotychczas. Płomienie trzymały górę nad nim, ale to potrwa tylko pewien czas. Scaramouche się nie da. Nie został stworzony po to, by pełnić porażkę i przegrywać. Gdzie w rzeczywistości jego matka uważała go za tutejszą.

Niebieskooki ze spokojem przyjął rozmowę z Kazuhą, który mówił o tym, iż trochę odpocznie od ciągłego picia. Usprawiedliwiał się, że nadal lubi Scaramouche, nic nie zrobił źle, nie jest na niego o coś zły, nie oddala się od niego.., niepotrzebne słowa. Fioletowowłosy jest na tyle okropnym człowiekiem, gdzie to niemożliwe by dotknęło go choć małe poczucie winy. Uśmiechał się do niższego beztrosko ukazując, że akceptuję jego decyzję. W środku się gotował. Nie mógł tego pokazać. Z czasem Kazuha ponownie przyprowadzał się do porządku z wsparciem od Yoimiyi i Ayaki. Poprawił oceny, znów zaczął dbać o wygląd i o siebie. Starał się jeść mimo, że ta blizna zwaną swoimi kompleksami nadal piekła. Wydawało się.. jakby ich relacja wracała do tej, gdzie były tylko przytulanki, całuski.. co zirytowało Scaramouche. Czerwonooki uśmiechał się do niego łagodnie z odwzajemnieniem. Do czasu, z tym cyrkiem.

┌─── ∘°❉°∘ ───┐

Z Kazuhą, jak sądzono, było znacznie lepiej. Nadal nie ogarnął wszystkiego należycie. Bynajmniej błogosławieństwej od Bogów było to, iż jego rodzice nie sprawdzali ocen Kazuhy. Niewiadomo czy uszedłby z życiem za pogorszenie swoich stopni. Na szczęście zdążył większość poprawić, nadrobił materiał o sytuacja była opanowana. W obecnym momencie białe kosmyki włosów czerwonookiego opadały na poduszkę, a w środku organizm wręcz kwitł czując odpoczynek - między innymi sen. Z Scaramouche było inaczej. Siedział zupełnie sam w swoim domu i patrzył prosto na księżyc, siedząc na parapecie. Jego ręce i kolana były oparzone z dodatkiem krwi i śladów po różnych ostrzach. Z szybko unoszącą się klatką piersiową patrzył na błękitne niebo, przyozdobione gwiazdami i księżycem. Jego blask wędrował do pokoju niebieskookiego, a nawet na jego samego i.. zdjęcia, które trzymał w dłoniach. Papier był zmoczony krwią, która spływała po kciukach i dłoniach chłopaka. Najwidoczniej dzisiejszej nocy przesadził, ale to było dla niego tak przezabawne.. że skoczyłby dla dodania rozrywki.

- Chętnie wyryłbym twoje imię na moim udzie - położył dłoń na czole, odgarniając kosmyki włosów ze swojej twarzy. - Kaedehara.

Ponownie wymawiał jego nazwisko, zamiast po imieniu. Właśnie w tej chwili.. białowłosy stanie się dla niego nikim. Ponownie nic nieznaczącą osobą. Chociaż w głębi serca.. nigdy nie był dla niego cenny. Czy te pocałunki.. to wszystko coś znaczyło? Czy Scaramouche potrafiłby odpowiedzieć na te pytanie? Właśnie wtedy podniósł zdjęcia ku gwiazdom, podpalając je i czując pieczenie płomieni na swoich dłoniach. Zdjęcia zamieniały się w popiół. Zdjęcia Kaedehary Kazuhy. Wtedy Scaramouche głośno się zaśmiał, trzymając się za klatkę piersiową i puszczając palący się papier. Odchylił głowę do tyłu po czym odetchnął.

❝𝐅𝐈𝐎𝐋𝐄𝐓𝐎𝐖𝐘 𝐌𝐎𝐓𝐘𝐋❝ 𝘬𝘢𝘻𝘶𝘴𝘤𝘢𝘳𝘢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz