Kim Taehyung nigdy nie krył się przed fanami ze swoim gustem muzycznym. Gdy na co dzień był gwiazdą światowego formatu, ogromnie popularnym wokalistą, członkiem największej k-popowej grupy na świecie, to w wolnych chwilach w jego słuchawkach czy głośnikach wybrzmiewał jazz. I to w tej muzyce znajdował ogrom inspiracji.
Nie omijał koncertów jego ulubionych koreańskich i zagranicznych artystów. Odwiedzał kluby jazzowe w miejscach, gdzie poniósł ich akurat grafik zespołu. W dni takie jak ten, gdy mieli nieco przerwy od grupowych aktywności, korzystał nieraz z okazji.
W eleganckim klubie w centrum Seulu siedział przy samotnym okrągłym stoliku gdzieś na tyłach sali i wsłuchiwał się w dźwięki pianina, trąbki, perkusji i instrumentów smyczkowych, co raz uzupełniane przez dwie wokalistki. Dziś nie wyciągnął tutaj znajomych, z którymi zazwyczaj tu bywał. Czasem potrzebował takich chwil oddechu i bycia sam na sam z muzyką, która go inspirowała i odprężała. By się tutaj znaleźć, odmówił Jiminowi, Jeonggukowi, Jinowi i Hoseokowi wyjścia na grupową kolację, która była jednym z ich rytuałów. Miał dziś okazję, by znaleźć się w eleganckim miejscu. Miał ochotę, by tego wieczoru wyciągnąć z szafy ciemnoszare spodnie i białą koszulę, której trzy guziki pozostawił rozpięte, i zaczesać w tył włosy. Miał już plan po powrocie do mieszkania podzielić się z fanami na swoim Instagramie stylizacją i tym, jak spędził ten wieczór.
Dołączał do gromkich braw publiczności usadzonej przy stolikach. Rodzimy zespół zapowiedział wreszcie ostatni długi utwór tego wieczoru. W tym czasie dokańczał już zamówioną tam niedużą kolację i wysoką szklankę wody, które wcześniej uwiecznił już na zdjęciach. W trakcie piosenki zobaczył w telefonie powiadomienie z grupowej konwersacji zespołu. Zachichotał, otwierając rząd wiadomości od przyjaciół, którzy bawili się nie mniej niż on. Wspólne zdjęcie Jimina z Jeonggukiem, którzy byli ewidentnie roześmiani, a ich twarze ogarniały lekkie rumieńce.
Jimin: Kocham was, chłopaki
Jimin: Zobaczcei ile tracicie
Jimin: Koooocham cię na zaaaabój Namjooon
Namjoon: Jin, proszę odprowadź ich pod same drzwi, mają wrócić żywi
Namjoon: Chyba że ty też...
Seokjin: Ja i Hobi nic nie tknęliśmy
Seokjin: Na następny comeback będą żywi
Seokjin: Update: Hoseok się turla ze śmiechu, jest ekstra
Seokjin: Masz tu wystarczający dowód, że nic nie pił
Namjoon: Za mało mi płacą za tę robotę
W całym przebiegu sławy, uwielbiał te chwile, gdy po prostu mogli być sobą. Okazywać sobie swoją przyjaźń, braterską więź. Wspólnie się bawić, korzystać z młodości, która w ich przypadku była tak inna od większości ich koreańskich rówieśników. A jednak od tych tysięcy ludzi nie różnili się wewnętrznie w zasadzie niczym. Każdy z nich krył w sobie swoją historię, swój charakter, swoje ambicje, swoje uczucia, zainteresowania. Swoją chęć do życia pełną parą.
Odłożył telefon na stół, a wówczas ostatni utwór tego wieczoru dobiegał końca. Do jego stolika podeszła elegancko ubrana kelnerka, która zapytała czy może zabrać od niego naczynia. Dziewczyna zdawała się absolutnie nie przejmować obecnością bardzo znanego klienta w klubie. Podobnie było z innymi gośćmi, z których nikt nie zaczepił go. Nie dawali mu znać po sobie, że spotkanie gwiazdy było dla nich czymś niesamowitym. Za to także lubił kluby jazzowe – wydawały się być miejscem zupełnie innym od chociażby lotnisk czy publicznych przestrzeni. Za każdym razem dobrze grał, wylatując z Incheon, w rzeczywistości mając oczy dookoła głowy i ostrożnie stawiając każdy krok wśród tłumu krzyczących fanów. Z kolei spacerując po stolicy, niejednokrotnie dla kamuflażu nakładał na twarz maseczkę.
CZYTASZ
Seoul's Faces | Kim Taehyung
FanfictionSeul - miasto dziesięciu milionów twarzy. Każda o innej historii, osobowości, celach. Wśród nich żyją i te twarze uwielbiane przez wielu - aktorzy, celebryci, idole - a dobrze znane tylko sobie samym. Ji Kyeo-wool jest studentką wydziału muzyki pres...