Swoją reakcją Sangho wywołał w pokoju niemal grobową ciszę. Kyeo-wool i Taehyung patrzyli po sobie, zupełnie zdumieni. W jakiś sposób sytuacja, której doświadczyła nieraz, teraz wręcz ją sparaliżowała. Dlaczego, choć wyżaliła mu się ze swoich obaw, tak wpłynęło na nią doświadczenie przez Taehyunga bycie wziętym za tatę Sangho? Była przez chwilę gotowa nawet wytłumaczyć znów wszystko koledze. Tylko, właśnie, dlaczego?
W końcu poczuła, że nie będzie w stanie patrzeć w jego stronę dłużej, że w końcu ją to pokona. Odwróciła więc wzrok do Sangho, który tym razem smutno wpatrzony był w mamę, a nie w tajemniczego mężczyznę, którego przed chwilą przytulała. Zaczesała w tył włosy z czoła chłopca i ujęła jego dłoń.
- Oj, kochanie, to nie jest tata... - wytłumaczyła. Choć nie rozumiała, dlaczego w tym wypadku zdawało się to jakieś trudniejsze.
- Ale tata i mama się tulą.
Kyeo-wool uniosła brew, zaskoczona jak jej syn pewnie to powiedział. Zwłaszcza jak na dwulatka. Choć był w tym pewien urok, ten element ciekawości świata u malutkiego człowieka. Nigdy jednak nie wspominała mu więcej o relacjach damsko-męskich, dorastał bez taty, było to dla niego zupełnie nowe doświadczenie.
- Tak? Skąd wiesz? – spytała ciekawskim tonem, uśmiechając się. - Ktoś ci to powiedział?
- Baram – od razu zdradził swoją czteroletnią koleżankę z podwórka. - Jej mama i tata się tulą... i całują.
Kyeo-wool znów zamurowało. Powiedział jedno ze słów, których nie słyszała od niego nigdy. Po krótkiej chwili jednak cicho zaśmiała się z komizmu tej sytuacji, i z ogromnej pewności w głosie Sangho.
Nie widziała jak za nią, na kanapie, Taehyung ścisnął wargi i spojrzał w bok, samemu próbując się nie śmiać. Czuł, że jednocześnie się zarumienił – przyłapany przez synka dziewczyny, którą był zainteresowany. Jego urocza ciekawość i pewność siebie wpłynęła na niego w tak dziwny sposób. Czuł pewien wstyd i zakłopotanie tą sytuacją, jednak postanowił uratować młodą mamę z „opresji". Wytłumaczyć małemu chłopakowi ciut więcej.
Wstał i podszedł te parę kroków do tej dwójki. Zaraz obok Kyeo-wool uklęknął na podłodze. Dziewczyna odwróciła wzrok do Taehyunga, który uśmiechał się do zaciekawionego nim chłopca.
- Cześć, Sangho... Twoja mama dużo mi o tobie powiedziała. Miło spotkać takiego super chłopaka jak ty. Nie jestem tata, ale możesz mówić na mnie Taetae.
Już po tym Kyeo-wool dojrzała w nim to, o czym myślało tak wielu fanów – że był rodzinnym człowiekiem i świetnie radził sobie z dziećmi. Uśmiechnęła się, gdy przedstawił się chłopcu. Sangho spojrzał wpierw nieco niepewnie jak Taehyung wyciągał do niego dłoń. Zaraz jednak odważył się, spojrzał na niego i powtórzył jego „imię".
- Taetae...
- Ty też się przedstaw, kochanie – poprosiła Kyeo-wool, wskazując mu co powinien zrobić.
Sangho w końcu wyciągnął do Taehyunga dłoń, w której nie trzymał tygrysa. Przedstawił się, gdy je uścisnęli.
- Ji Sangho.
- A twój kolega? – dopytał Taehyung, spoglądając na maskotkę.
- Pan Tygrys.
Taehyung rozchylił usta, pokazując zachwyt nad pluszakiem, ku uciesze chłopaka.
- Ale super maskotka, Pan Tygrys... - powrócił wzrokiem na synka Kyeo-wool, nie przestając pokazywać mu zadowolenia. - Słuchaj, Sangho. Twoja mama powiedziała mi, że jesteś chory. I że byłeś bardzo, bardzo dzielny w szpitalu.
CZYTASZ
Seoul's Faces | Kim Taehyung
FanficSeul - miasto dziesięciu milionów twarzy. Każda o innej historii, osobowości, celach. Wśród nich żyją i te twarze uwielbiane przez wielu - aktorzy, celebryci, idole - a dobrze znane tylko sobie samym. Ji Kyeo-wool jest studentką wydziału muzyki pres...