Od dłuższego czasu Taehyung nie wrócił do domu o tak późnej porze; tym bardziej nie wychodził z psem w środku nocy. Cały czas nucił pod nosem, czy po prostu w głowie, stworzone przez niego wersy „Winter". Tak jak piosenka, Kyeo-wool nie opuszczała jego głowy. Złapał się nad tym, że odkąd tylko wrócił ze studia, zastanawiał się co mogła robić. Może już spała, tak jak Sangho? Może ona też o nim myślała? Jak się czuła po wczorajszym dniu? A może powinien był odezwać się do niej, gdy dawał się pochłonąć twórczości?
Również gdy szedł spać, nie przestawał wspominać tego dnia. Przez to zasnął dość późno, nie zważając na to, że następnego ranka w siedzibie wytwórni miał spotkać się z zespołem, by omówić scenariusz kolejnego odcinka „Run". Spróbował rozbudzić się na wszelkie sposoby, zabrał ze sobą być może najmocniejszą kawę jaką zaparzył w życiu, a jednak nie potrafił dobrze ukryć swojego zmęczenia. Odzywał się najmniej ze wszystkich, a całej szóstce nie umknęło na uwadze, że dużo ziewał. Tłumaczył to tym, że ciężko było mu zasnąć tej nocy.
W przerwie Jimin postanowił porozmawiać z nim na uboczu, bo domyślał się, co mogło być tego powodem. Wcale się tym nie martwił, wręcz przeciwnie – podejrzewał, że między nim i Kyeo-wool było coś więcej na rzeczy, i chciał cieszyć się szczęściem przyjaciela.
- A teraz powiedz, przez co nie mogłeś spać? A raczej kogo. – droczył się, a Taehyung ekspresyjnie westchnął.
- Siedziałem w moim studiu... do północy – przyznał się. Jimin był właśnie jedną z tych osób, którym mógł najbardziej zaufać. Ale ten był przekonany, że Taehyung nie wyznał mu wszystkiego.
- A co było... przedtem? Albo potem? – drążył temat.
Taehyung oparł się o ścianę i wlepił wzrok w sufit. Wiedział, że nie da rady niczego dłużej ukrywać. Zamknął oczy, gdy zebrał się na wyznanie.
- Spędziłem z nią sporą część dnia – zaczął. – Właściwie, niech już przestanie być „nią". Kyeo-wool, tak się nazywa. Byliśmy razem najpierw u mnie, potem na golfie. Parę dni temu... pojechaliśmy nad morze z jej synem i Tanem. Ja... - ściszył nieco głos. – Po prostu... Nie potrafię przestać o niej myśleć. Ona napisała piosenkę dla swojego syna, gdy się urodził. Od początku wychowuje go sama, mówiłem ci. To mnie zainspirowało, żebym też napisał o niej piosenkę. Siedziałem wczoraj do nocy i nagrywałem demo. Musiałem zapisać to, co mi przyszło do głowy. Wróciłem do domu i myślałem o niej, o nich. Żałowałem, że nie powiedziałem jej tego bezpośrednio, że nie tylko mi się podoba. Pierwszy raz w życiu... czuję, że się zakochałem, po prostu.
Jimin uśmiechał się, słuchając jak jego przyjaciel otworzył się przed nim. Domyślał się jedynie, że Taehyung mógł mieć wiele obaw – ale przecież wiedział, że już dwóch z nich było w związkach, i nikt poza ich wąskim gronem się nie domyślał. Z tą różnicą, że nikt nie wiązał się z taką osobą jak on – która poza samą sobą, dałaby mu i kilkuletnie dziecko.
- Widzę to po tobie – wyznał Jimin. – Już ostatnio czułem. – ułożył dłoń na jego ramieniu. – Nie powiem jeszcze reszcie, ale wiedz, że masz moje wsparcie.
- A czy był kiedyś taki moment, gdy nie mieliśmy swojego wsparcia?
Właśnie. Przypomniał sobie reakcję całego zespołu na wieść o dziewczynie lidera i dzień, gdy pierwszy raz spotkali się w ósemkę. Nie miał żadnego powodu, by obawiać się w swoim przypadku. Zwierzenie się przyjacielowi dało mu wewnętrzny spokój. Poczuł, że znalazł w sobie więcej odwagi. Postanowił, że kolejne spotkanie z dziewczyną ostatecznie będzie przełomowym.
- Wiesz co... - zwrócił uwagę Jimina, który z powrotem na niego spojrzał. – Być może następnym razem okaże się, że wygrałem nasz zakład.
- Cóż... - odpowiedział Jimin i ściszył głos do szeptu. – To też niech zostanie na razie między nami... ale zajmiesz najwyżej drugie miejsce.
CZYTASZ
Seoul's Faces | Kim Taehyung
FanfictionSeul - miasto dziesięciu milionów twarzy. Każda o innej historii, osobowości, celach. Wśród nich żyją i te twarze uwielbiane przez wielu - aktorzy, celebryci, idole - a dobrze znane tylko sobie samym. Ji Kyeo-wool jest studentką wydziału muzyki pres...