VIII. MOJA MJ

107 8 0
                                    


ROZDZIAŁ ÓSMY
↳ moja mj


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


                Choć Maia była wdzięczna za to spotkanie z jej martwym bratem, który uważał ją za swoją martwą siostrę, to tęskniła za swoi światem. Tęskniła za jej Ciocią May, jej MJ, jej Nowym Jorkiem. Tęskniła za oglądaniem małych dzieci biegających po ulicach i strzelania do nich z palców, udając, że to pistolet. Tęskniła za byciem Spider-manem w jej świecie.

Zawsze zastanawiała się, jakim cudem jej życie miłosne tak wyglądało. Pocałowała MJ dwa lata wcześniej, wyznała jej uczucia i od tamtej pory zaczęły się spotykać. Nie afiszowały się ze swoim związkiem. Ciężko było być niehetero, lesbijką w przypadku Mai, zupełnie jakby świat nie został stworzony dla nich. Maia nie cierpiała, ale wiedziała, że nie może powiedzieć tego samego o MJ. MJ była MJ i bardzo ją kochała, jednak czasem zastanawiała się, czy związek z mężczyzną by ją „naprawił". Tonęła w nauczonej jej homofobii, pragnąć, by jej orientacja była inna. Ale teraz MJ cieszyła się, że była zakochana w dziewczynie. Delikatność, czułość, MJ wiedziała, że po Mai już nie mogłaby być z facetem.

MJ była bratnią duszą Mai.

Maia sapnęła zniecierpliwiona, pomagając Peterowi przy tworzeniu leku. Przez większość czasu jedynie obserwowała, jak przekłada składniki i pokazywała mu kciuki w górę, aby powiedzieć, że dobrze mu udzie. Amy biegała po laboratorium, ocierając się o nogi Petera numer jeden, a on patrzył na nią zaniepokojony i się odsuwał. Maia uważnie obserwowała kotka, kiedy zauważyła uroczą interakcję Petera numer jeden i jego MJ. Aż zbyt uroczą. Popatrzyła na Petera numer trzy i już miała udawać, że wymiotuje, ale gdy zobaczyła, na jak smutnego wyglądał przez ten widok, postanowiła tego nie robić. Wiedziała, że wcale nie miał się aż tak dobrze, jak twierdził.

Wyglądało na to, że Duszpasterz Peter również to zauważył.

– Miałeś kogoś?

Peter odwrócił się do niego i pokręcił głową.

– Nie.

Maia czuła, iż z całych sił pragnął wykrzyczeć, jak bardzo uwielbiał Gwen Stacy, ale nie była ona już jego. Nie miał kogo. W domu nie czekała na niego żadna dziewczyna czy chłopak. Miał tylko siebie samego. Maia wręcz poczuła się winna, że kogoś miała.

Peter numer trzy sapnął.

– Nie mam czasu. Sprawy Petera Parkera, no wiesz.

Drugi Peter mruknął, dając mu znać, że zrozumiał. Maia zastanawiała się, czy faktycznie dostał odpowiedź na swoje pytanie.

– A ty?

– No cóż, to trochę... Skomplikowane.

– Rozumiem.

CARDIGAN ━ SPIDER-MANOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz