Kiedy dzień spotyka noc

191 10 0
                                    

Koncert może i był tylko dla kilkunastu półbogów, kilku satyrów i nimf, ale Nico i tak zżerała trema. Miał za chwilę wyjść na scenę w dużym domu i zaśpiewać z Willem jakąś piosenkę o miłości. Dlaczego w ogóle się się na to zgodził? No tak... Solace. Nico nie był w stanie odmówić kiedy chłopak patrzył się na niego swoimi wielkimi niebieskimi oczami z taką nadzieją. Niczym słodki mały kotek, którego chcę się przytulać. Tekst piosenki już zdążył wyryć się w pamięci Nico, jednak kiedy Will podszedł do niego na scenie, schylił się na wysokość jego ust i Nico już myślał, że chłopak ma zamiar go pocałować, jednak Will delikatnie wyśpiewał do jego mikrofonu tekst dialogu:
—"Would it be all right if we just sat and talked for a little while if in exchange for your time I give you this smile?".
Głos Nico się załamał. Zrobił krok w tył i pisnął. Niewielka widownia szalała. Głęboki wdech i kontynuował. Trenował to na próbach. Przecież zabił króla upiorów, był księciem podziemia, przeszedł przez piekło. Jedna piosenka go nie zniszczy. Poza tym, następna miała być ta, którą wybrał on sam. Zrobił głęboki wdech i wykrzyczał słowa do mikrofonu, jak gdyby był sam, a jutro miało nigdy nie nadejść. Pozwolił wreszcie ujść swoim emocją.

Od końca wakacji minęły już trzy miesiące i ten czas absolutnie wystarczył Willowi, by upewnić się w przekonaniu, że Nico di Angelo nie tylko brzmiał i wyglądał jak anioł. On, nomen omen, naprawdę był aniołem. Wystarczyło, że Will wspomniał, że chciał zrobić syrop z babki, Nico znikał na pół dnia i wracał z torbą "chwastów", które "tak jakoś nazbierał po drodze". Kiedy robił cokolwiek, od sprawdzania przydatności leków do noszenia zakupów spoza obozu (Will specjalnie chodził do dziesięciu różnych aptek, bo szesnastolatek kupujący sam takie ilości leków naraz, wyglądałby dość podejrzanie, ale Apollo niech będą dzięki za prawdziwą pieczęć lekarską, przez którą Will sam był w stanie pisać dla siebie recepty przyjmowane przez śmiertelników) Nico był gotów mu pomóc. Gdyby medyk aktywnie szukał powodów, by na nowo zakochać się w synu Hadesa, codziennie dostawał nowe. Jednak za każdym razem, gdy chciał skonfrontować z Nico to zachowanie, chłopak rzucał coś w rodzaju: "Aż tak ci to przeszkadza?". Nico dawał mu sprzeczne sygnały i Will zaczynał się zastanawiać, czy nie nadinterpretował swojego znaku, a ostatnią rzeczą jaką mógłby chcieć było zamykanie Nico w relacji, której by nie chciał, bo jak powiedziała Kayla: Will owinął sobie Nico wokół palca, jak własnego tresowanego psa myśliwskiego. Syn Apollina wiedział, że to w większości mechanizm obronny, przez który większości obozowiczów wydawał się taki straszny. Inni pochopnie brali Nico za kogoś zdolnego do ludobójstwa (Will, który od razu dostrzegł, że to tylko skorupa, przed byciem blisko I uważał, że było to całkiem urocze, na swój sposób, taki jak uroczy mógł być tylko Nico di Angelo).

Wiedząc, że był jedną z niewielu osób, które trafiły do łask Nico, (Cecil śmiał się raz, że zazdrości mu tego jak się ustawił, bo chodzi z synem boga bogactwa, co nie było prawdą, ale Will minimalnie miał nadzieję, że kiedyś tak będzie) Will zastanawiał się, czemu to właśnie jemu się trafiło. Myśl, że mógł być pierwszą osobą od czasów Bianci, która od początku traktowała go miło, jak równego sobie, jak przyjaciela, przerażała lekarza. Nico od kiedy tylko się spotkali był skryty, cichy, a w jego oczach była rozpacz, którą tak szybko dało się zmienić w nadzieję, jedną rozmową i szczerym uśmiechem, jednak zdawało się, że nikt nie podejmował ryzyka, bojąc się, że smutek im się udzieli. Po powrocie do obozu Nico raz powiedział mu: "Miłość nie zawsze nas uszczęśliwia. Czasami sprawia, że powala nas bezmierny smutek". Will nie umiał jednak tego pojąć. On przecież na widok Nico, miał ochotę uszczęśliwić cały świat.

Tekst piosenki When the Day Met the Night Panic! At The Disco
620 słow

ArkadiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz