23

437 35 0
                                    

Amy

Gdy dotarłam do domu drżącą ręką starałam się przekręcić ten cholerny kluczyk w zamku. Po kilku oddechach w końcu udało mi się to i pośpiesznym krokiem pokonałam próg domu. Moim celem na tę chwilę, było znalezienie listu od Lucasa. Sądząc po smutku jaki nim targał na myśl, że nie odpowiedziałam mu na tę wiadomość, musiało to tylko oznaczać, że był to bardzo ważny list. Wbiegłam do pokoju brata i jakby w szale zaczęłam przeszukiwać kolejne szuflady. Pokój który do tej pory był uosobieniem czystości i ładu, był teraz totalną odwrotnością. Część rzeczy wyciągnęłam z szuflad, bezwładnie rzucając je na ziemię. Pokój wyglądał jak pobojowisko, ale nie znalazłam w nim tego po co przyszłam. Moje myśli przejmowała obawa, że nie uda mi się odczytać tak ważnych słów chłopaka, ujętych na jednej kartce. Nigdy nie widziałam, żeby był otwarty na swoje uczucia. W końcu ten bezlitosny i nieczuły mężczyzna, którego zgrywał Lucas, nie pozwoliłby sobie na okazanie słabości. Wiedziałam dobrze, jak dużo musiało go kosztować zdobycie się na odwagę by napisać chociaż kilka szczerych słów. Jeszcze jak byliśmy razem, rzadko rozmawialiśmy o jego uczuciach, więc myśl, że to wszystko może być zawarte na tej pieprzonej jednej kartce, sprawiało, że musiałam ją znaleźć by móc go zrozumieć. Zbiegłam na dół, jednak stojąc na środku domu, nie wiedziałam zupełnie gdzie mam szukać. Każde z pomieszczeń miało tak dużo szuflad i skrytek, że znalezienie jednej kartki graniczyło z cudem. Równie dobrze mogło się okazać, że tego listu nie ma w ogóle w domu, ale o tym wiedziała tylko jedna osoba. W pośpiechu podbiegłam do telefonu, który w szale rzuciłam na blat w kuchni. Wybrałam numer do Jacoba i z niecierpliwością czekałam, aż w końcu odbierze.

– Co tam Amy? – Radosny głos chłopaka z drugiej strony, sprawiał, że czułam wobec niego większą złość.

– Gdzie jest list? – W moim głosie mieszała się złość z bólem, bo w końcu uświadamiałam sobie, że nie mogłam ufać nawet Jacobowi.

– Jaki list? – był zaskoczony tak nagłym wybuchem z mojej strony co mnie zresztą nie dziwiło.

Przez chwilę w słuchawce było cicho, tylko po to by po chwili rozbrzmiało westchnienie Jacoba. Miałam wrażenie, że w końcu zrozumiał o czym mówię. Nie byłam sobie w stanie wyobrazić, co kierowało nim podczas tych działań i szczerzę mówiąc teraz nie chciałam tego słuchać. Musiałam mieć w końcu w ręku ten list, żeby móc go przeczytać.

– Amy, tak bardzo cię przepraszam. – zaczął Jacob, ale szybko mu przerwałam.

– Gdzie jest ten pieprzony list? – teraz złość górowała nade mną i nie umiałam jej powstrzymać.

– W salonie, szafka przy lustrze, na samym dole. – chłopak rzucał tylko ogólnikami, bo wiedział, że gdyby zaczął mówić coś więcej, mógłby tylko pogorszyć sytuację.

Ruszyłam w miejsce o którym mówił Jacob. Kucnęłam przy komodzie, już teraz bojąc się co przeczytam w tym liście. Ekscytacja i chęć odczytania tego, szybko ulotniła się razem z moją odwagą. Otworzyłam szufladę i na samym wierzchu leżała zgięta na pół kartka, na której wierzchu widniał napis.

"Wszystkiego najlepszego, Amy"

Wszędzie bym poznała pochyłe literki pisane przez Lucasa. Wciągnęłam powietrze niespokojnie, bo wiedziałam, że już nie ma odwrotu. Zaraz przeczytam wszystko co Lucas napisał do mnie w najcięższy dla nas czas. Wiedziałam dobrze, że po przeczytaniu tego, nie spojrzę już na chłopaka tak samo i szczerze mówiąc obawiałam się tego.

– Naprawdę cię przepraszam, Amy. – smutny głos ostatni raz zabrzmiał przez słuchawkę telefonu i po chwili nie słyszałam już nic.

Szum komórki sprawiał, że przez chwilę odciągnęłam się od moich myśli, ale teraz wokół mnie była tylko cisza. Kompletna cisza domu, powodowała zbyt wielką emocjonalność na takie zdarzenia. Ja jednak nie miałam już siły, aby jakoś ją przełamać, więc otworzyłam tylko kartkę, jednocześnie siadając na drewnianych deskach, bo wiedziałam, że nie jestem w stanie już dłużej utrzymać się na nogach.

Zostań przy mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz