29

461 25 2
                                    

Amy

Razem z Liv ubrałyśmy kostiumy, ja związałam włosy w luźny kok i ruszyłyśmy na przód pokładu gdzie czekały na nas leżaki. Greg z Tylerem już tam byli, a zaraz po nas dołączyli Jacob z Cassy, więc mogliśmy bez problemu zacząć nas wyjazd z grupą przyjaciół. Na pustych wcześniej stołach, stały teraz wiaderka z lodem i alkoholem, a na reszcie przestrzeni stały różne drinki, którymi mogliśmy się częstować. Nie zabrakło również całej masy przekąsek, a każdy kolejny talerzy wyglądał coraz smaczniej, więc nie zdziwiło mnie to, że zaraz pojawił się Greg zabierając kilka z nich.

– No co? Nie jadłem śniadania. – wytłumaczył się, mając już wypchaną buzię.

Każdy z nas wziął sobie jeszcze po drinku i ruszyliśmy na leżaki. Położyłam się i poczułam na skórzę ciepłe promienie letniego słońca. Nie sądziłam, że kiedyś będzie mi dane leżeć i opalać się na prywatnym jachcie i czułam się teraz wyjątkowo. Nie chodziło tylko o luksus jaki bił od tego miejsca, czułam się błogo, głównie przez wzgląd na ludzi którzy tu ze mną są. Każda z tych osób była dla mnie kimś ważnym i chociaż nie znałam za dobrze Cassy ani Tylera, to widziałam, że idealnie wpasowują się w klimat naszej paczki. Po upływie może dwóch godzin kapitan zatrzymał jacht i oznajmił, że zostaniemy w tym miejscu przez najbliższe trzy godziny, co mogło tylko oznaczać, że pora zanurzyć się w chłodnej wodzie, która nas otacza. Wszyscy radośnie wyskoczyliśmy ze swoich miejsc i pobiegliśmy na tył jachtu gdzie były schodki prowadzące do wody. My z dziewczynami jednak bałyśmy się, więc zeszłyśmy nimi, za to chłopaki bez namysłu przeskoczyli barierki wskakując do wody. Zanurzałam kolejne kończyny w chłodnej wodzie, napawając się tą chwilą. W końcu ile razu w życiu można coś takiego przeżyć? Gdy w końcu poczułam zalewającą całą mnie wodę czułam się spełniona, bo wszystkie rozterki odeszły. Byłam tutaj z przyjaciółmi, z którymi chciałam spędzić każdy kolejny dzień mojego życia. Tak jak sobie obiecałam, brałam w końcu te życie garściami, czerpiąc przyjemność z kolejnych dni. Wczoraj cudowny wieczór z Lucasem, dzisiaj pływanie na jachcie z przyjaciółmi. Nie mogłam już doczekać się kolejnych dni i tego co szykuje dla mnie życie, a czułam, że już z każdym dniem będzie tylko lepiej.

Wyszliśmy z wody dopiero, gdy głód przejmował nasze myśli, więc ruszyliśmy znów na pokład, gdzie Betty przygotowała dla nas przepyszny obiad. Oczywiście po skończonym posiłku, znów wróciliśmy na przód pokładu, gdzie włączyliśmy muzykę i racząc się kolejnymi drinkami bawiliśmy się w najlepsze. Słońce powoli zachodziło, a my czuliśmy się coraz bardziej wstawieni, w końcu te drinki w połączeniu z grzejącym nas słońcem nie mogło się inaczej skończyć jak upadkiem naszej moralności. Teraz leżałam na leżaku chłonąc spokój i szczęście które miałam, gdy obok mnie usiadł Tyler, który o dziwo bardzo dobrze się trzymał.

– Jak ci się podoba?

– Jest cudownie. – przyznałam, bo tak właśnie się czułam.

Spojrzałam przed siebie, gdzie Greg, Jacob i Cassy tańczyli w najlepsze, nie przejmując się zupełnie, że ich ruchy nijak się miało do granej muzyki. Obok nich na leżaku śmiała się Liv, nagrywając wszystko, żeby te wspomnienia zostały z nami na zawsze. Pojawiając się pierwszego dnia w szkole nigdy nie sądziłam, że to właśnie te osoby będa dla mnie stanowić namiastkę rodziny. Nie sądziłam, że ktoś obcy może mnie pokochać do tego stopnia co ci ludzie, w momencie w którym ja sama nie kochałam się ani trochę. To może być dziwne, ale dzięki tym ludziom nie załamałam się do końca. Od pierwszego dnia szkoły przyjęli mnie z otwartymi ramionami i mimo, że mieliśmy wzloty i upadki, łączyliśmy się w jedno. Słyszałam kiedyś powiedzenie, że rodzina jest trochę jak planety. Każda jest osobno, ale trzyma je jedna siła, która nie pozwala się rozdzielić. Tak właśnie traktowałam nas, bo każdy z nas był inny, indywidualny, spędzając życie w swoim otoczeniu, a jednak coś ponad nami trzymało nas blisko, byśmy zawsze mogli na siebie liczyć.

Zostań przy mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz