4

11.5K 572 77
                                    

Amy

7 miesięcy temu

– Amy zaczekaj! – usłyszałam krzyk Lucasa za swoimi plecami.

Ja jednak nie dawałam za wygraną i biegłam. Byłam bezsilna, czułam jak moje nogi nie mają już siły, ale mechanicznie biegłam przed siebie. Czułam się trochę, jakby w sytuacji zagrożenia, kiedy nasz organizm dostarcza nam tyle adrenaliny, byśmy mogli przetrwać. Chciałam przetrwać i to bardzo, ale w końcu silna dłoń mężczyzny zatrzymała mnie, nie pozwalając dalej uciekać. Nie wiem nawet, gdzie w tym momencie się znajdowaliśmy. Wokół nas były nieznajome dla mnie domy, co oznaczało, że biegnąć w popłochu musiałam skręcić w jakąś uliczkę.

– Amy. – wydyszał zmęczony starając się mnie odwrócić w swoją stronę.

Spojrzał na mnie wzrokiem, który był po brzegi wypełniony troską. Podniósł dłoń i przyłożył do mojego policzka a ja na skutek tego dotyku wzdrygnęłam się i zacisnęłam oczy. Za chwilę poczułam, że jego dłoń nie otula już mojego policzka. Uchyliłam powieki i widziałam jak ręka Lucasa ociężale opada wzdłuż jego tułowia. W jego spojrzeniu coś się zmieniło. Nie było już troski, bo zastępował ją żal i niezrozumienie tej sytuacji.

– Boisz się mnie? – Głos mu drżał, jakby bał się wypowiedzieć te pytanie.

Nie bałam się. Albo może trochę. Sama nie wiem.

Teraz

Przebudziłam się biorąc duży haust powietrza. Od jakiegoś czasu w snach odtwarzają mi się sceny z tamtego wieczoru, którego chyba nigdy nie zapomnę. Za oknami było już bardzo ciemno. Ostatnio budzę się w środku nocy i przez następne godziny siedzę w ciszy, próbując uporządkować sobie wszystko w głowie. Dzisiaj jest podobnie i myślę, że przez jeszcze długi czas tak będzie. Sięgnęłam po telefon, który odłożyłam na stoliku przy łóżku. Zegarek pokazywał godzinę 2:30 w nocy. Oznaczało to, że spałam od dobrych sześciu godzin, a mimo to, czułam się zupełnie nie wyspana. Była tylko jedna rzecz, która mnie uspokajała, gdy nie mogłam zasnąć, więc zeskoczyłam z łóżka i ruszyłam na korytarz. Otworzyłam ciemne drzwi i spotkałam dobrze mi znany ład. Odkąd tu zamieszkałam dbałam wyjątkowo o ten pokój. Dla niektórych może to być dziwne, w końcu to tylko pokój. We mnie jednak te zwykłe cztery ściany budziły nadmierne emocje. Wszystko było na swoim miejscu, biurko w idealnym nieładzie, który prezentował mojego brata. Ciemne ściany budowały w tym pokoju zawsze pewną tajemniczość, ale dla mnie był idealnym miejscem wspomnień. Usiadłam na wygodnym łóżku Ethana i chwyciłam za laptopa stojącego na biurku. W tym momencie moją całą uwagę skierowała nakrętka od butelki soku leżąca na biurku. Nie przypominam sobie, żebym piła tutaj cokolwiek, więc nie możliwe żeby ta nakrętka znalazła się tu dzięki mnie. Nie miałam jednak ani chęci, ani siły na myślenie nad tym. Odpaliłam laptopa i otworzyłam folder z nagraniami Ethana. Włączyłam kolejny filmik z bogatej kolekcji brata. Chociaż ten uroczy chłopak był dla mnie jak otwarta księga, w tym momencie odkrywałam jego zupełnie inne oblicze. Pokazywał mi swoje przemyślenia i punkt widzenia z innej strony. Pamiętam niektóre sceny z tych nagrań, a teraz mogę jeszcze dowiedzieć się co czuł mój brat podczas ich nagrywania. Można powiedzieć, że to najlepsza forma terapii na jaką trafiłam. Był to filmik sprzed trzynastu lat, a dokładniej z moich szóstych urodzin. Nigdy nie wspominałam jakoś dobrze moich urodzin. Przynajmniej tych, które zapamiętałam. Moje grono znajomych było bardzo małe, w dodatku nie na tyle prestiżowe, żeby moja mama mogła pochwalić się nim przed koleżankami. Dlatego właśnie zazwyczaj urodziny spędzałam na przyjęciu organizowanym bardziej dla mojej mamy i jej koleżanek, a ja i ich ewentualne dzieci byliśmy tylko dodatkiem. Oczywiście na przyjęciu był tort, było śpiewanie i zabawa, ale ciężko się bawiło tak małemu dziecku gdy za plecami wciąż słyszało reprymendy ze strony matki. Zwykle też dzieci które były razem ze mną na tym przyjęciu nie pałały do mnie wielką sympatią, więc wolały się bawić w swoim hermetycznym gronie. Tak przynajmniej wspominam większość moich urodzin. Jednak bardzo dobrze wspominałam poranki gdy miałam urodziny i następny dzień po nich. Gdy tylko otwierałam oczy zaraz w pokoju pojawiał się Ethan z naleśnikami, które początkowo smażyłam mu mama, ale od moich szóstych urodzin robił to już sam. Ten mały chłopiec wstawał wcześnie rano i robił mi naleśniki mając tylko dziesięć lat. Później trwały przygotowania do przyjęcia. Następnego dnia Ethan poświęcał mi cały dzień. Robiliśmy wszystko to na co miałam ochotę i oczywiście to na co pozwalał nam aktualny wiek. Wiedział jak czułam się po tych przyjęciach urodzinowych więc z ogromną troską i czułością dbał, żeby następny dzień i super wspomnienia wyparły te wczorajsze. Zazwyczaj mu się to udawało, za co do końca życia będę mu wdzięczna. Z tymi myślami odpaliłam filmik i od razu zauważyłam, że znajdujemy się na podwórku. Rzuciłam okiem za okno z pokoju brata bo za nim widać było kawałek tego podwórka. Teraz patrząc na tę nieskoszoną trawę i starą huśtawkę te sceny z monitora laptopa wydają się nierealne. Chłopiec biegał pomiędzy ludźmi, krzycząc coś do aparatu. Chyba się witał, ale przez hałas panujący wokół niego zupełnie nie przypominało to prawdziwych słów. W końcu chłopiec wbiegł do domu, gdzie akurat w korytarzu stała moja mama razem ze swoją najlepszą przyjaciółką. Mimo, że ciocia Kelly była miła, to podobnie do mamy patrzyła na mnie momentami z niechęcią. Moja mama chyba do teraz utrzymuje z nią kontakt, chociaż nie widują się już tak często jak w momencie gdy z Ethanem byliśmy dziećmi. Zdawało się, że kobiety nie zauważyły chłopca, który wbiegł do domu i teraz chował się za rogiem. Kamerę miał skierowaną na swoją twarz podczas gdy je podsłuchiwał.

Zostań przy mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz