• Księżycowa noc •

133 4 0
                                    

Zmierzałaś w kierunku swojego pokoju z niemałym zaskoczeniem, ale i radością w duszy. Myślałaś, że serce wyskoczy ci z piersi.

W życiu byś się nie spodziewała, że po tak krótkim czasie stażu jako zwiadowca, dostaniesz propozycję jakiejś specjalnej misji, w dodatku od samego Erwina Smitha! Zacisnęłaś mocniej pięści i przyspieszyłaś kroku. Przegryzłaś dolną wargę na samą myśl o tej sprawie. Czułaś się, jak dziecko, nagrodzone za dobry uczynek, albo jak bezdomny piesek przygarnięty przez nowych właścicieli. Czułaś się doceniona, zauważona. Miałaś poczucie, że twoja ciężka praca, wyrzeczenia, hartowanie się na ćwiczeniach nie poszły na marne. Być może w tym momencie otworzyły się przed tobą drzwi do kariery, jako wybitna zwiadowczyni, która osiągnie więcej, niż przeciętny żołnierz.

Wreszcie dotarłaś do drzwi pokoju. Światło było zgaszone, co mogło wskazywać na to, iż dziewczyny poszły spać. Dla pewności przystawiłaś ucho do dębowych desek i nasłuchiwałaś.

Cisza.

Ostrożnie chwyciłaś za klamkę i nacisnęłaś na nią. Jak zwykle, rozległ się charakterystyczny zgrzyt zawiasów, zapewne kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt lat starszych od ciebie. Zerknęłaś do środka. Vi i Azuna leżały w swoich łóżkach, ogarnięte snem. Delikatnie uśmiechnęłaś się na widok rozleniwionej twarzy brunetki. Z jej ust ściekała malutka strużka śliny. Wyglądała uroczo, a zarazem zabawnie. Weszłaś do środka, starając się zachować ciszę.

Podeszłaś do szafy, z której wyjęłaś białą koszulę nocną. Pomacałaś jej szorstki materiał, nienależący do najdelikatniejszych. Westchnęłaś i przebrałaś się w nią.

Zerknęłaś jeszcze raz na współlokatorki. Uświadomiłaś sobie, że prawdopodobnie jutro nie zdążycie się nawet przywitać. Ta myśl niezwykle cię zasmuciła. Pragnęłaś je poinformować o twoim nowym zadaniu, tak przełomowym. Azuna i Vi były twoimi bliskimi przyjaciółkami. Mówiłyście sobie praktycznie o wszystkim, dlatego oczywistym był fakt, iż one jako pierwsze dowiedzą się o twojej misji. Niestety, twe plany nieco się pokrzyżowały.

~Ehh, dlaczego Erwin wybrał akurat taką porę na rozmowę...~

Schowałaś twarz w dłonie. Nie zamierzałaś płakać, po prostu poczułaś się bezsilna, wyczerpana. Miałaś pustkę w głowie. Nie miałaś pomysłu, jak pożegnać dziewczyny na czas trwania wyprawy do Podziemia. Nie chciałaś zniknąć bez słowa, to ostatnie, o czym w ogóle myślałaś.

I nagle, zerknęłaś na mały notatnik Vi, leżący na stoliku. Właściwie zawsze przykuwał twoją uwagę. Był śliczny, oprawiony w brązową skórkę ze specjalnym zatrzaskiem, umożliwiającym zamknięcie go. Z pewnością był stary, gdyż kartki przybrały wręcz musztardowy kolor. W dodatku przy grzbiecie mieściła się mała kieszonka, przeznaczona na ołówek. Blondynka z reguły zapisywała tam różne swoje przemyślenia, cytaty, ale także rysunki. To była jej bezpieczna sfera. Można rzecz, iż nawet ten zeszyt pełnił funkcję terapii, odstresowywacza. Podeszłaś do stołu i chwyciłaś go w dłonie. Przejechałaś palcami po gładkiej, choć gdzieniegdzie zniszczonej skórzanej tafli. Rozpięłaś zatrzask i otworzyłaś notes. Nie zamierzałaś czytać zapisków przyjaciółki, gdyż to jej prywatne miejsce, przeznaczone na rozmyślania. Sama też byś nie chciała, aby ktoś po kryjomu czytał twe żale, rozterki i różne historie. Przekartkowałaś notatki i wyrwałaś jedną ze stron. Starałaś się zrobić to delikatnie. Dźwięk dartej kartki był bardzo satysfakcjonujący i płynny. Wyjęłaś ołówek i usiadłaś na krześle.

Vi, Azuna, moje najdroższe!
Zapewne zastanawiacie się gdzie jestem. Zawsze przecież budziłyśmy się wspólnie, a teraz nagle zniknęłam. Nie ma mnie na siłowni, jak mogłybyście najpierw pomyśleć. Mam wam do przekazania niewiarygodną wiadomość, w którą sama wciąż nie dowierzam.

《Czwarta Ackermanka》SNK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz