• W potrzasku •

979 36 11
                                    

Leciałaś przez las na sprzęcie do trójwymiarowego manewru. Dziś było wyjątkowo mgliście, co strasznie utrudniało widoczność oraz zaczepianie się o drzewa. Zdziwiłaś się, że w takich warunkach Bastian zorganizował wam trening. Jednak nie miałaś prawa mu się przeciwstawić, dlatego też posłusznie wykonywałaś ćwiczenie. Nagle zauważyłaś kolejną atrapę. Wbiłaś haki w pobliskie drzewo. Dodałaś gazu i przeleciałaś między pniami z taką prędkóścią, niczym bieg geparda. W locie przyszykowałaś ostrza. Gdy zobaczyłaś, że jesteś już blisko makiety, zaczepiłaś linkami o poduszkę. Potem zrobiłaś kilka obrotów wokół własnej osi i z ogromną siłą ją przecięłaś. Odepchnęłaś się od tytana nogami i poszybowałaś dalej. Podczas lotu miałaś wrażenie, że jesteś obserwowana. We mgle spostrzegłaś nawet kilka niewyraźnych sylwetek. Postanowiłaś się tym jednak nie przejmować i dalej leciałaś w wybraną stronę. Wtem usłyszałaś za sobą dziwaczny dźwięk, który w zastraszającym tempie się do ciebie zbliżał. Przypominał on dźwięk bumerangu. Odruchowo się odsunęłaś, a przy twojej głowie przeleciało naostrzone ostrze, które wbiło się w drzewo. Po twoim czole spłynął pot. Wtem zza mgły wyłoniły się 4 osoby. Miały na głowach kaptury, przez co nie widziałaś ich twarzy. Wyjęli miecze, zamachnęli się i równocześnie krzyknęli:
-Zdychaj!

-Huh?!- obudziłaś się wystraszona i blada. Spojrzałaś na swoje dłonie i rozejrzałaś się po pokoju. Żyjesz. Czyli...był to tylko sen. Nic więcej. Chociaż cały czas miałaś wrażenie, że wszystko w tym śnie było prawdziwe, a przynajmniej ty to tak odczuwałaś. Spojrzałaś na zegar wiszący na ścianie. Była godzina 5:15. Dzisiaj planowałaś nie myć włosów, dlatego miałaś sporo wolnego czasu. Przeciągnęłaś się i zeszłaś z łóżka. Twoje współlokatorki dalej pochłaniał sen. Uśmiechnęłaś się patrząc, jak z kącika ust Azuny lekko cieknie ślina. Wyglądała przekomicznie. Podeszłaś do szafy, z której wyjęłaś białą koszulę, spodnie i kurtkę od munduru. Do tego oczywiście brązowe kozaki i mnóstwo pasków. Postanowiłaś przebrać się tutaj. W końcu dziewczyny i tak śpią, a poza tym czego się wstydzić? Każda z was ma to samo. Tak więc usiadłaś na niewielkim krzesełku obok drzwi. Zdjęłaś z siebie koszulę nocną, którą zastąpiłaś wspomnianym wcześniej odzieniem. Na stopy zagościły buty, a na uda spodnie i pasy. W międzyczasie spojrzałaś na swój naszyjnik. Zaczepka w kształcie Słońca mieniła się w blasku promieni wpadających przez okno. Wypukłości zaczęły delikatnie błyskać. Wyglądało to interesująco.
~Hmmm...wszystko fajnie, tylko co ja teraz będę robić? Mam jeszcze półtorej godziny do śniadania~ pomyślałaś. Zupełnie nie miałaś pojęcia, czym możesz zająć czas. Kątem oka zauważyłaś, że do okna przyczepił się jakiś liść. Był niesamowicie zielony. Powoli podeszłaś do szyby. W momencie, gdy chciałaś go zabrać do środka, on momentalnie odleciał w kierunku średniej wielkości klifu. Rosło tam dużo drzew. Wskazywało to na to, że znajduje się tam las. Dodatkowo jego brzeg był porośnięty pięknymi kwiatami, nad którymi latały motyle. Od razu pomyślałaś, że chcesz się tam udać. W tym momencie wybiegłaś z pokoju w kierunku pomieszczenia z zaopatrzeniem. Biegłaś przez korytarze, nawet się za siebie nie oglądając. Nie zwracałaś uwagi na stukot butów, który mógłby pobudzić innych kadetów.

Chwilę później stanęłaś przed drewnianymi drzwiami, za którymi kryły się wasze sprzęty do trójwymiarowego manewru. Przed pociągnięciem za klamkę sprawdziłaś, czy nie jesteś obserwowana. Nie chciałaś, aby nakryto cię na swego rodzaju ,,wykradaniu" sprzętu. Na szczęście nie zauważyłaś nikogo szczególnego, tak więc bez skrupułów pociągnęłaś za klamkę i weszłaś do środka. Gdy tylko znalazłaś się w pomieszczeniu, twoim oczom ukazało się mnóstwo skrzyń, w których najpewniej przetrzymywono sprzęt. Zajrzałaś do jednej z nich, po czym wyciągnęłaś cały komplet. Przypięłaś pojemniki na ostrza, a do niego domontowałaś butle z gazem. Kiedy udało ci się założyć wszystko, bezzwłocznie udałaś się na plac treningowy. Przebiegłaś przez korytarz w zabójczym tempie. Sprzęt nieco utrudniał ci bieganie, ale nie powstrzymało cię to od osiągnięcia niezłych prędkości. W międzyczasie Słońce zdążyło zawisnąć nad widnokręgiem. Dzisiejsza pogoda była niepokojąca. Co prawda było jasno, ale w oddali widać było ciemne chmury, zapowiadające burzę. Nie wróżyło to niczego dobrego, tym bardziej, że pierwszym ćwiczeniem był trójwymiarowy manewr. Szczerze mówiąc nie chciałaś ćwiczyć w taką pogodę, ale zapewne na niektórych wyprawach będziesz zmuszona do walki w podobnych warunkach. Trudno. Nawet jak zmokniesz, to szybko wyschniesz. Z resztą nie jesteś kimś, kto może sprzeciwiać się rozkazom. Jeszcze przez chwilę przemierzałaś niekończące się korytarze, aż wreszcie dotarłaś do wyjścia.

《Czwarta Ackermanka》SNK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz