Emma otworzyła drzwi, za którymi stało ogromne biurko, przy którym siedział nieco siwy, wąsaty mężczyzna. Miał ubrany mundur Garnizonu. Właśnie podpisywał stertę dokumentów, jednocześnie popijając whisky. Kiedy weszłyście, nawet na was nie spojrzał.
-Ekhm!- chrząknęła Emma.Dopiero wtedy mężczyzna raczył na was spojrzeć. Był wyraźnie zdziwoiny twoją obecnością. Jednak ty zachowałaś kamienny wyraz twarzy.
-Emma...kto to jest?- wskazał na cuebie palcem.
-To jest Kiyoko. Znalazłam ją w mieście, kiedy została oblężona przez 4 mężczyzn, których bez problemu pokonała. Nie ma rodziców, ani domu. Stwierdziłam, że nie można zostawić jej na pastwę losu, a nawet może przydać się w naszych szeregach!- powiedziała spokojnie.Mężczyzna podrapał się po brodzie. Wyglądał na zaintrygowanego. Wziął łyk whisky i rzekł:
-W takim razie nie ma problemu! A ile ma lat?- zapytał.
-12- odparła.
-To dobry wiek na szkolenia.- wtedy mężczyzna wstał i podszedł do ciebie.- Jestem Dott Pyxis. Witaj w naszych szeregach!- poczochrał cię po głowie.
Byłaś wtedy niezwykle szczęśliwa. To była idealna okazja do wstąpienia do Zwiadowców. Kiedy już miałyście wychodzić, wreszcie się odezwałaś.
-Przepraszam...mam pytanie.- rzekłaś nieśmiało.
-Mów śmiało!- Pyxis posłał ci uśmiech.
-Czy po przejściu szkolenia, będę mogła...będę mogła- wachałaś się, lecz wreszcie wykrzyczałaś- CZY BĘDĘ MOGŁA DOŁĄCZYĆ DO ZWIADOWCÓW?!W pomieszczeniu zapanowała cisza. Ty byłaś cała zdenerwowana. Dott tylko pokiwał głową i odpowiedział:
-Nie widzę przeszkód.- uśmiechnął się.
Rzuciłaś mu się na szyję i przez łzy szczęścia powiedziałaś:
-Dziękuję! Nie zawiodę was! Obiecuję!- mówiłaś szlochając mu w rękaw kurtki. On przycisnął cię do siebie i dodał:
-Mam nadzieję...Następnego dnia...
Obudziłaś się, a raczej zostałaś obudzona bardzo wcześnie. Przenocowałaś w drewnianym baraku, który widziałaś już wcześniej. Dzieliłaś pokój z dwiema dziewczynami w wieku nastoletnim: Azuną i Leą. Za bardzo ze sobą nie rozmawiałyście. Ale to nie znaczy, że się nie lubiłyście. Po prostu każda żyła własnym życiem.
Akurat dzisiaj miałaś swój pierwszy trening. Najpierw miałaś mieć indywidualne zajęcia, aby nie spowalniać grupy. Dopiero po opanowaniu podstaw mogłaś przejść dalej.
Niemrawo otworzyłaś oczy. Nad sobą widziałaś uśmiechniętą Leę. Jej rude włosy opadały na twoją twarz. Odgarnęłaś je na bok i wstałaś.
-No nareszcie wstałaś! Teraz idź i szykuj się na trening!- powiedziała.
Ty tylko przytaknęłaś i poszłaś do łazienki. Znajdowała się na drugim końcu korytarza. Chwyciłaś swój mundur treningowy, który wczoraj dostałaś i ruszyłaś w kierunku łazienki.Nie wyglądała specjalnie źle. W środku było kilka kabin i prysznice. No i oczywiście umywalki. Weszłaś do jednej z kabin i zaczęłaś się przebierać. Zdjęłaś z siebie koszulę nocną, którą zastąpiłaś mundurem. Była to kurtka ze znakiem Korpusu Treningowego, białe spodnie, biała bluzka, pasy i kozaki za kolano. Nic cię nie uwierało, a nawet było wygodne.
Kiedy się przebrałaś, postanowiłaś uczesać swoje włosy w luźny kok.
Umyłaś twarz i wyszłaś. Oczywiście nie zapomniałaś założyć naszyjnika, który "zabrałaś" matce przed zrzuceniem jej w przepaść. Zostawiłaś w pokoju swoje rzeczy i ruszyłaś na małe śniadanie.
Kiedy przyszłaś na stołówkę, nikogo na niej nie było. Wszyscy mieli śniadanie trochę później. W sumie się z tego cieszyłaś, ponieważ nie lubiłaś tłumów. Zaparzyłaś sobie zieloną herbatę. Do tego przygotowałaś sobie 3 kanapki. Gdy woda się zagotowała, zaczęłaś jeść.
Po śniadaniu...
Sprzątnęłaś kubek i talerze, po czym udałaś się na plac treningowy. Nikogo tam nie było, oprócz jakiegoś gościa z krótkimi, brązowymi włosami. Miał ubrany mundur i majstrował coś przy jakimś dziwnym sprzęcie. Podeszłaś do niego.
-Przepraszam! Ja na trening!- krzyknęłaś.
Mężczyzna odwrócił się do ciebie i posłał ci uśmiech.
-Tak! Wiem! Ja nazywam się Pablo Aparicio. Ty pewnie jesteś Kiyoko?- zapytał ściskając twoją dłoń.
-Tak.- odparłaś krótko.
-No dobrze! Dzisiaj na twoim pierwszym treningu dowiemy się, czy ty w ogóle masz predyspozycje do korzystania ze sprzętu do trójwymiarowego manewru.
CZYTASZ
《Czwarta Ackermanka》SNK
FanficKiedy zderzając się mieczami, spojrzałaś w jego kobaltowe oczy, wiedziałaś, że nie ma już odwrotu. Biła od nich aura tajemniczości, ale również niesamowitej siły, która nie wiedziałaś, skąd się brała. On najwyraźniej wyczuł to samo od ciebie. Miałaś...