010

445 24 6
                                    

Na początku chciałam straaasznie podziękować za taką aktywność i tyle wyświetleń, bardzo dziękuje za każdy komentarz, za każdy głos bo to strasznie motywuje 💋




Właśnie wstałam, wyjątkowo towarzyszył mi dzisiaj bardzo dobry humor. Zrobiłam moją poranną rutynę i ruszyłam do tęczowego pokoju. Na pewnym z zakrętów ktoś mnie pociągnął za rękę. Kto to mógł być jeśli nie Peter. Nie myliłam się, ja i blondyn znajdowaliśmy się dwumetrowym składziku na miotły.

- Dzień dobry, wyjątkowo ładnie dziś wyglądasz - powiedział blondyn.
- Cześć Peter, ty też niczego sobie - odpowiedziałam, przycisnęłam swoje usta do jego. Ten pocałunek był jakoś inny, był krótki ale namiętny, delikatny ale pełen pożądania.
- Czemu mnie tu zaciągnąłeś? - zapytałam, odrywając się od niego
- Mam plan - powiedział
- Plan? Jaki plan? - zapytałam
- Wiem jak możemy stąd uciec, ale potrzebujemy jeszcze paru tygodni - powiedział - muszę wszystko przemyśleć, ale jakby się udało to mam już źródło z którego zabierzemy pieniądze i..
- I rozpoczniemy nowe życie, razem - powiedziałam, możemy zamieszkać gdzieś w Europie
- Musisz mi dać jeszcze trochę czasu, niebawem wszystko ci powiem, ale musisz udoskonalać przez te pare tygodni swoje moce - powiedział
- Dobrze - odpowiedziałam

Ten dzień naprawdę zapowiadał się świetnie.



Weszłam do pokoju z tęczą i usiadłam koło Nastki
- Hej - przywitałam się
- Yy.. hej - powiedziała, jakby była czegoś przestraszona
- Hej co jest? - zapytałam
- Chodzi o 013 - co z nim znowu - powiedział, że muszę wybrać on albo ty
- Co on sobie kurwa wyobraża?! Jak go tylko.. - nie dokończyłam
- 007 proszę, nie rób już nic głupiego. Już wystarczy ci problemów - powiedziała
- No dobrze, No i kogo wybrałaś? - zapytałam, wiedziałam  ze jej odpowiedz będzie albo dobra albo smutna.
- Wybrałam ciebie - powiedziała, a do jej oczu zaczęły napływać łzy
- Co on ci zrobił? - zapytałam, wiedziałam że coś jest na rzeczy.
- Wczoraj, po obiedzie On, 002 i 003 zatrzymali mnie na korytarzu kiedy szłam do swojego pokoju. Zaczęli mówić, że źle wybrałam a jak im powiedziałam, że to nie prawda i że to był najlepszy wybór jakiego mogłam dokonać, zaczęli rzucać mną od ściany do ściany.
- Przysięgam, że tego pożałują. Daj mi kilka tygodni, obiecuje ci, że wszystko ci wyjaśnię. Muszę tylko uzgodnić coś z jedną osobą - powiedziałam, mam teraz gdzieś to czy splamię swoją duszę ale im musi się stać krzywda.
- Dobrze - powiedziała i przytuliła się do mnie




Po śniadaniu mieliśmy zajęcia ze swoimi trenerami. Został mi przydzielony Peter, więc wykorzystałam tę okazję żeby móc z nim porozmawiać.

- Jak ci minął dzień? - zapytałam
- Nawet dobrze, a tobie? - odpowiedział, zaczął szykować jakiś czepek z kabelkami.
- Nie najgorzej - powiedziałam - Co do naszego planu, jest taka opcja, że się na mnie bardzo zdenerwujesz.
- Słucham - powiedział tylko
- Była by możliwość, żeby nastka z nami uciekła?
- Chyba ci coś pojebało - odpowiedział
- No przecież ją lubisz - powiedziałam
- Lubię, ale jak ty sobie to wyobrażasz? Kupimy dom gdzieś w środkowej Europie, albo chuj wie gdzie, będziemy mieli dzieci a ona będzie się temu przyglądać? - zapytał
- Peter wiem, że o dużo proszę ale nie możemy jej tu tak po prostu zostawić! Właśnie jakieś 2 godziny temu wyznała mi, że 013 kazał jej wybierać po między nim a mną. Wybrałam mnie a on razem z 002 i 003 po obiedzie zatrzymali ją gdzieś na korytarzu i zaczęli rzucać nią o ściany. Proszę cię, nie możemy jej tak tu zostawić - powiedziałam
- Muszę to przemyśleć, wstępnie możemy się tak umówić ale tylko wstępnie - powiedział
- Dziękuje!!! - wykrzyczałam , szybko do niego podbiegłam i go pocałowałam.
- Przejdziemy do zajęć? - zapytał po chwili odrywając się ode mnie.
- Tak - powiedziałam




Nałożył mi to dziwne coś na głowę.
- Twoje zadanie będzie polegało na tym, że musisz mi powiedzieć co właśnie robi 009
- Dobrze, jest w łóżku szpitalnym obok niej stoją stoi 002. Mówią o czymś..
- Jeśli nie dajesz rady to przerwij - powiedział
- Nie, jest okej. Mówią o tym że chcą zrobić mi i Eleven krzywdę. Chcą zrobić to za równe 3 albo 4 tygodnie, kiedy 009 odzyska z powrotem swoje moce. - powiedziałam, otworzyłam oczy i zerwałam ze swojej głowy te kabelki.
- Spokojnie, nic ci się nie stanie. Jeśli dobrze pójdzie to za kilka dni przedstawię ci już cały plan - powiedział i uśmiechnął się


               * kilka dni później*




Przez ostatnie kilka dni bardzo rzadko widziałam się z Peterem. A jak już, to napewno nie dla tego żeby się z nim pieprzyć. Nie miałam mu tego za złe, wiedziałam że pracuje nad planem naszej ucieczki. To będzie najpiękniejszy dzień w moim, właściwie naszym życiu, uciekniemy z tego zasranego więzienia. RAZEM. Kupimy jakiś dom, wychowamy nasze dziecko, z dala od tych wszystkich zjebów. Moje myśli odciągnął ode mnie Peter. Właśnie siedziałam i rysowałam przy stoliku, a obok mnie siedziała 011 i 005.

- Zagramy w szachy? - zapytał, skinęłam głową a on odrazu się odwrócił i zaczął iść w stronę drugiego stoliku, oczekując że podążę za nim.
Siedzieliśmy przy stoliku na którym znajdowała się plansza. Oczy wszystkich były skierowane w naszą stronę. A właśnie, zapomniałam. 009 po prawie 2 tygodniach wyszła ze szpitala ale nadal ponoć brała jakieś leki i nie uczestniczyła we wszystkich zajęciach. Pewnie już rozgadała jakieś bzdury na mój i Petera temat.

Peter ruszył pionkiem do przodu po planszy
- A wiec tak, spotkamy się dziś o 23 w twoim pokoju. Przyjdę tam, zostawisz otwarte drzwi? - poprosił
- Tak, ale po co? - zapytałam
- Będę potrzebował twojej pomocy. Uciekniemy za 3 dni, powiedz o wszystkim Nastce. Uciekniemy i będziemy kierować się przez las, po około 3 kilometrach będzie tam stary dom, Będziemy mogli tam przenocować. Nazajutrz, zapłacimy mojemu znajomemu na urzeczenie auta, ostatnio to z nim załatwiłem. Załatwi też naszej trójce fałszywe paszporty i wszystkie potrzebne dokumenty. Dojedziemy na lotnisko które jest jakieś 25 kilometrów od Hawkins i wylecimy najbliższym samolotem na jakąś wyspę na której nikt nas nie znajdzie - przedstawił mi swój plan
- Skąd masz na to wszystko pieniądze? To musi kosztować fortunę.- zapytałam
- Kochanie mam na to swoje sposoby - powiedział - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nikt nas nawet nie będzie szukać
- To zbyt idealne żeby było prawdziwe - powiedziałam
- Szach-mat - powiedział blondyn, wygrywając ze mną





Heey, postaram się jeszcze dziś dodać rozdział, chociaż nie obiecuje ❤️ dajcie znać jak wam się podobał, będzie mi też mega miło jak zagłosujecie 💋
❗️Spojler!❗️
Kolejny rozdział będzie kontynuacją tego, będzie tam problem z Papą i plotkami o naszej głównej bohaterce i jej blondynie..

Just wanna be yours // Peter Ballard Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz