012

459 29 9
                                    

W rozdziale przedstawiono sceny 18+🔞




* 2 dni później *

007 Pov:

Wstałam z uśmiechem na twarzy, to ten dzień. Dzień w którym wszystko ma się ułożyć, zacząć od początku.



Siedziałam w pokoju z tęczą. Za chwile miał się zacząć mój ostatni trening, Peter do mnie podszedł.

- Witam, jak samopoczucie w ten wyśmienity dzień? - zapytał
- Bardzo dobrze, a jak twoje? - powiedziałam
- Znakomicie, idziemy? - zapytał

Szliśmy obok siebie, przez korytarze. Chyba nadal do mnie nie dotarło, że serio to już koniec. Skręciliśmy do sali treningowej, przycisnęłam swoje usta do jego. Odrazu oddał pocałunek.

- Jestem ci tak wdzięczna - powiedziałam
- Jak bardzo? - Zapytał blondyn
- Nie da się tego powiedzieć Peter, to jedyne o czym mogłabym marzyć - powiedziałam
- Możesz pokazać - szepnął mi do ucha - kamery mają dzisiaj awarię - dodał

Spojrzałam się prosto w jego oczy, a w nich zobaczyłam tylko podniecenie. Stwierdziłam, że się trochę zabawimy, możliwe że już ostatni raz w tym budynku. Uklęknęłam przed nim, i spojrzałam na niego spod rzęs. Rozpięłam jego pasek, a po chwili też rozporek i opuściłam jego spodnie. Sięgałam mu idealnie do pasa. Wzięłam jego długość do rąk i zaczęłam pompować w górę i dół. Przyłożyłam go do ust i zaczęłam zataczać kółka językiem na jego główce, po chwili zaczęłam ją ssać i lizać na przemian. Z jego ust wydobyły się już pojedyncze jęki.
- Kurwa - jęknął

Po chwili przeszłam do rzeczy i włożyłam jego kutasa do buzi. Zaczęłam poruszać głową w przód i tył, krztusząc się nim przy okazji. Z oczu spływały mi łzy, łzy spowodowane jego długością. Jebane 20 centymetrów.

- Japierdole - sapnął, i zaczął poruszać swoimi biodrami sprawiając, że ułożyłam ręce na jego biodrach, dławiłam się nim. Po chwili doszedł w moje usta. Jeszcze chyba nigdy nie czułam żeby ktokolwiek tak mocno wyruchał moje usta. Połknęłam całą jego słoną ciecz, z kącika ust spływała mi reszta jego spermy, blondyn nachylił się nade mną i przetarł kciukiem resztę po czym wsadził mi jego palca do buzi.

- Do czysta - powiedział





Wstałam a on mnie podniósł i postawił na stole. Moja „sukienka" odrazu się podwinęła a jego palce odchyliły moją bieliznę i odrazu wślizgnęły się do środka, na początku wsadził jednego palca ale po chwili dodał drugiego. Zaczął robić energiczne ruchy przez co doprowadzał mnie do skraju.

- Peter kurwa - jęknęłam i odchyliłam głowę do tylu. Na co ten tylko przyspieszył. Nawet nie wiem jak to możliwe - Z-zaraz do..
- Słucham? Chyba nie dosłyszałem -powiedział blondyn
- Zaraz d-dojdę - jęknęłam, a po chwili doszłam na jego palce








Do końca treningu zostało jakieś 10 minut, właśnie zakończyliśmy nasze ćwiczenia i stwierdziliśmy, że resztę czasu przeznaczymy na uzgodnienie reszty planu.

- Jest teraz 11.30, o 12.30 macie obiad. Resztę czasu dr. Brener zaplanował wam w waszych pokojach. O 16.30 macie być w tęczowym pokoju do kolacji, o 17.10 podejdziecie do mnie z nastką i powiedzie, że bardzo kręci wam się w głowie i źle się czujecie a wtedy uciekniemy - powiedział Peter
- Okej - powiedziałam
- Musicie robić to, o co was po proszę, dobrze?
- Tak - powiedziałam
- Kate mówię poważnie - powiedział, a mnie coś zamurowało. Zmarszczyłam brwi
- Skąd wiesz jak mam na prawdę, na imię? - zapytałam
- Mam swoje źródła, dlaczego mi nigdy nie powiedziałaś? - zapytał
- Nie było okazji - powiedziałam, skłamałam. Nikomu nie mówiłam o moim imieniu.
- Wiesz, że mnie nie okłamiesz? Prawda? - powiedział
- Oh No dobra, nikomu nie mówiłam o swoim imieniu bo zawsze mi było przykro jak o nim myślałam. Przypominało mi życie poza tym całym wariatkowem. - powiedziałam, tym razem zgodnie z prawdą.
- Katherine Ballard, już jutro będziesz mogła spokojnie używać swojego imienia. Bez nie przyjemnych wspomnień - powiedział i uśmiechnął się do mnie
- Kate Ballard, brzmi nieźle - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko - Jak ma w takim razie na imię 011?
- Jane, Jane Ballard. Jest moją siostrą - powiedział i zaczął się śmiać
- To brzmi tak nierealnie - powiedziałam i też zaczęłam się śmiać




Weszłam do pokoju z tęczą i podeszłam do nastki. Powiedziałam jej o reszcie planu, i o naszych nowych imionach

- Jane? - zapytała, śmiejąc się
- Może być? - zapytałam
- Tak, jest całkiem niezłe - odpowiedziała


Szłam razem nastką przez korytarze aż w końcu, zatrzymał nas znajomy nam głos.

- Dziewczynki mam do was prośbę - powiedział Papa
- Jaką? - zapytałam
- Chciałbym, żeby któraś z was, a najlepiej obie poszły ze mną jutro na prywatny trening, bez reszty grupy. Chce przeprowadzić badania w specjalnej kapsule z słoną wodą - wytłumaczył Brener, spojrzałam się na el i z uśmiechem powiedziałam
- Nie ma problemu
- Jak dla mnie okej - opowiedziała nastka
- Bardzo się z tego w takim razie cieszę - Powiedział, i odszedł od nas.

- Jutro to my kurde będziemy się opalać na wyspie - szepnęła do nastki i się zaczęłyśmy śmiać.




Rozeszliśmy się do pokoi i czekaliśmy do 16.30
Stwierdziłam, że póki jeszcze mogę, doczytam tą nową książkę która dostałam od Papy



Heey, dzisiejszy rozdział był dosyć krótki, ale za to kolejny będzie około 2 razy dłuższy <3 koniecznie dajcie znać jak wam się podoba ten rozdział i koniecznie zagłosujcie / zostawcie gwiazdkę, z góry mega dziękuje bo to bardzo miłe z waszej strony ❤️

Just wanna be yours // Peter Ballard Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz