013

442 32 19
                                    



Jest godzi 16.10 za równą godzinę stad uciekniemy. Razem w 3. Postanowiłam, że zrobię lekki makijaż, bo dzisiaj jeszcze nic nie robiłam ze swoją cerą. Nałożyłam krem nawilżający, po chwili jak już się wchłonął: korektor, róż, tusz do rzęs i przezroczysty błyszczyk. Dotarło do mnie, ze za 50 minut faktycznie to zrobimy, zaczęłam się stresować. Przysięgam, że chyba jeszcze nigdy się tak czymś nie stresowałam. Niby planowaliśmy to od kilku tygodni, ale kurde. Co jak się nie uda? Co jak się uda? Będzie tak kolorowo jak sobie to wyobrażamy? Co jak nas przyłapią? Co jak będą nas szukać, i nas znajdą?


Miałam totalny mętlik w głowie

- Ja-Pier-Dole - powiedziałam do siebie. Wyszłam z pokoju i zaczęłam się kierować do tęczowego pokoju. Szłam korytarzami, jestem bardzo ciekawa co będą o tym myśleć 009, 013 i 002. Powiedzą im? Nie, to by zniszczyło ich reputacje. Więcej osób by spróbowało uciec. Nie mogą tego zaryzykować.


Weszłam do sali i dosiadłam się do Nastki.
- Hej - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej
- Hej - odpowiedziała
- Jak samopoczucie? - zapytałam
- Strasznie się stresuje, ale oprócz tego jest okej - powiedziała
- Nie przejmuj się, będzie dobrze - powiedziałam, miałam nadzieje że tą ją chociaż trochę uspokoi, choć prawda jest taka, że sama się w cholerę stresuje.
- Mam nadzieje - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.



Spojrzałam na zegar 16.53 jeszcze 17 minut. Zaczęłam rysować coś na kartce.

- Okej, teraz musimy udawać że się źle czujemy, o 17.10 podchodzimy do Petera i mówimy, że się bardzo źle czujemy - powiedziałam
- Dobrze - odpowiedziała


Rysowałam plaże i dom, tak jak sobie wyobrażałam
nasze przyszłe miejsce zamieszkania. Nie mogę, kurwa przysięgam. Za chwile umrę ze stresu. Spojrzałam się na Petera, chyba dostrzegł to, że źle znoszę stres. Uśmiechnął się do mnie,  „będzie dobrze" powiedział pod nosem, tak żeby nikt tego nie mógł usłyszeć.


16.07

- Zawiąż mocno buty, dobrze? - poprosiłam
- Okej - odpowiedziała i zrobiła to o co ją poprosiłam
- Musisz za 2 minuty bardzo dobrze udawać, że coś ci się dzieje - powiedziałam - dasz rade?
- Tak - powiedziała - na słowo teraz, okej?
- Okej - odpowiedziałam, o dziwo 011 bardzo dobrze udawała. 
Siedziałam jeszcze chwile przy stoliku i po chwili powiedziałam „teraz" dziewczynka zaczęła udawać, że za chwile zemdleje, że boli ją bardzo głowa. Wzięłam ją za rękę i podeszłam do Petera. Ten dał znak do drugiego z trenerów, że idzie z nami do pielęgniarek i wyszliśmy.



- Chodźcie - powiedział szybko Peter
Szliśmy trochę korytarzami, byliśmy w piwnicy ale okazało się, że drzwi którymi mieliśmy uciec są zamknięte.
- Co jest?! - powiedziałam z podniesionym głosem
- Japierdole - powiedział blondyn - jeszcze dziś rano były otwarte
- Spróbuje je otworzyć mocami - powiedziałam
- Nie uda się - powiedział
- Jak to nie? - zapytała nastka
- Dobra w takim razie inaczej - powiedział

Szliśmy znowu korytarzami aż po chwili nas otoczyli. Japierdole, wszystko się zjebało
- Ręce do góry i pod ścianę - powiedział jeden z pracowników. Razem z nastką chciałyśmy już to zrobić ale coś, a właściwie ktoś nas powstrzymał
- Nie - powiedział krótko ale zdecydowanie blondyn. Nagle się odwrócił i rzucił 6-oma pracownikami o ścianę. Znowu się odwrócił i zrobił to samo z resztą. Zamurowało mnie, Peter ma moce? Czemu mi nigdy o tym nie powiedział?! Obstawiam że może dwójka z nich ma szanse na przeżycie, reszta zajebala tak mocno o ściany, że nie ma nawet takiej opcji żeby otworzyli oczy.
- Co jest kurw.. - nie zdążyłam dokończyć bo blondyn pociągnął mnie za rękę, a ja nastkę. Biegliśmy chwilę aż weszliśmy do jakiegoś składziku na miotły.
- Peter?! - powiedziałam
- Ty, masz moce? - zapytała nastka
- Obiecuje, że wszystko wam wyjaśnię ale nie teraz. Zostańcie tutaj - powiedział a ja w ostatniej chwili chwyciłam go za rękę.
- Nie możesz tam sam iść, pójdę z tobą - powiedziałam
- Dam radę - odpowiedział i pokazał mi swój tatuaż, przejechałam swoimi palcami po jego nadgarstku
- 001... - szepnęłam
- Myślałam, że on nie istnieje - powiedziała el
- Mówiłam, że jesteśmy podobni - powiedział i wyszedł 




Just wanna be yours // Peter Ballard Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz