009

520 23 8
                                    



18+ 🔞




Przez ostatnie dwa dni nic się nie działo, miałam w końcu czas żeby wszystko dokładnie przemyśleć. Męczy mnie już to, że cały czas muszę udawać. Najprawdopodobniej zjebałam już swoją przyjaźń z 013, reszta dzieci się mnie boi a Papa znając życie mnie ukara paralizatorem, zajebiście.



Ogarnęłam się i poszłam na śniadanie, jak zwykle zrobiłam lekki makijaż, umyłam zęby i się przebrałam. Szlam korytarzem i już miałam wchodzić do tęczowego pokoju ale nagle usłyszałam że ktoś co do mnie mówi

- 007 - powiedział dr Brener
- Tak? - zapytałam i lekko się do niego uśmiechnęłam
- Prosił bym cię żebyś dzisiaj przyszła do mnie do biura, dokładnie za 4 godziny -powiedział
- Dobrze - miałam jeszcze trochę czasu żeby przemyśleć co mam powiedzieć.
- Któryś z trenerów cię zaprowadzi - powiedział - myśle, że Peter bo ma wtedy dyżur akurat na przerwie przed obiadowej, swój obiad zjesz później.
- Okej - odpowiedziałam
- Idź już - powiedział krótko, skinęłam głową i weszłam do sali.
Oczy wszystkich powędrowały na moją osobę, stwierdziłam, że się tym nie przyjmę i tylko usiądę do „naszego" stolika. 009 nie było, pewnie suka dalej leży w tym szpitaliku.

- Heej - powiedziałam, czułam się mega niezręcznie w ich towarzystwie po tym wszystkim. Na początku ich unikałam przez jakieś 3 dni a potem zniknęłam na 2 dni
- Co ty odjebałaś te dwa dni temu?! - zapytał donośnym głosem 013
- Właśnie- dopowiedziała El
- Nie wiem - powiedziałam
- Co się z tobą dzieje? Unikasz nas albo znikasz na kilkadziesiąt godzin
- Możemy o tym nie mówić? - zapytałam i kątem oka zobaczyłam Petera który się nam przyglądał.
Odeszłam od stołu i podeszłam do stoliku z kulkami, próbowałam wydostać kuleczkę z labiryntu. Po chwili podszedł do mnie 013
- Hej - powiedział, zerknęłam na blondyna który stał dwa metry za chłopakiem. Chyba niezbyt mu się podobało to, że znów jesteśmy sami
- Hej -odpowiedziałam 
Przybliżył się do mnie żeby mnie pocałować a ja się lekko odsunęłam. Peter zaczął się śmiać pod nosem, a ja tylko posłałam mu mordercze spojrzenie co niestety rozśmieszyło blondyna jeszcze bardziej.
- O co chodzi? - zapytał
- Słuchaj, to był błąd. Nie powinnam pozwolić ci mnie pocałować a już na pewno oddać pocałunku, przepraszam - powiedziałam a na twarzy blondyna pojawił się uśmiech.
- Żartujesz sobie ze mnie? 009 miała racje, zachowujesz się jak dziwka - powiedział
- Bo nie odwzajemniam twoich uczuć? Nie bądź śmieszny! - powiedziałam, on chyba sobie ze mnie żartuje
- Zakochałaś się w nim? - zapytał
- W kim niby?! - powiedziałam
- W Peterze - powiedział, nie wiedziałam co mu mam odpowiedzieć. Nie chciałam go okłamywać.
- Tak czy nie!? - wykrzyczał, złapał mnie za szyje
- Nie - powiedziałam
- To czemu nie chcesz ze mną być?!
- Hej, zostaw ją- powiedział Peter podchodząc do nas. Puścił mnie ale za to go odepchnął na drugi koniec ściany.
Skorzystałam z tego, że już nikt mnie nie trzyma i popchnęłam go do ściany. Teraz to ja go podduszałam, co prawda swoją mocą ale jebać
- Jeszcze kurwa raz popchniesz go, mnie albo kogokolwiek innego przysięgam ci, że skończysz jak 009, jeśli nie gorzej.  Podniosłam go trochę wyżej - zrozumiano?
- T- tak - powiedział
- To świetnie - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Przetarłam krew która spływała mi z nosa.




Wkurwiona wyszłam z sali i zaczęłam kierować się do swojego pokoju

- 007 - usłyszałam przyjemny głos
- Tak? - odpowiedziałam i odwróciłam się. Byliśmy bardzo blisko siebie, wziął mnie za rękę i wszedł ze mną do pierwszej lepszej sali.
Przycisnął swoje usta do moich. Oderwałam się
- Co jest - zapytał
- Mam tego dosyć! Jesteśmy zamknięci w jakimś jebanym laboratorium, i jakieś chuje cały czas czują, że mogą nas traktować jak śmieci. Musimy ukrywać, że coś nas łączy
- Jesteś dla mnie wyjątkowa, ale musisz zrozumieć, że to nie moja wina - powiedział
- Zawsze to samo! Jeśli jestem tak wyjątkowa dlaczego jestem sekretem? Nie możemy po prostu jakoś stąd uciec? - zapytałam
- Łatwo ci mówić! - powiedział - jesteś za młoda żeby zrozumieć - powiedział blondyn.
- Przestań mnie kurwa traktować jak dziecko! Moja ręka już się miała zderzyć z jego policzkiem ale nie wiem jakim cudem ją złapał
Zacisnął swoją rękę, przez co przeszła przeze mnie fala bólu, co zauważył. Trudno nie było. W jego oczach widziałam gniew, był na mnie wkurzony.
- Prze-przepraszam, nie powinnam tego robić - powiedziałam, co się ze mną dzieje?! Cały czas robie komuś krzywdę.
- Yhym - mruknął, niestety jego gniew nie przeszedł - na kolana
- Co? - zapytałam jak głupia
- Mam powtórzyć? - zapytał z gniewem w głosie. Spojrzałam na kamery i na moje nieszczęście czerwona lampka się nie świeciła. Zeszłam do pozycji klęczącej a on rozpiął swoje spodnie.
Moją twarz i jego penisa dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Bez ostrzeżenia wsadził swoje przyrodzenie do moich ust. Zaczęłam powoli ssać i lizać jego główkę, a na jego długości pomagałam sobie dłońmi, następnie przeszłam do rzeczy. Starałam się utrzymywać kontakt wzrokowy, kiedy patrzył na mnie z góry i pomrukiwał coś pod nosem. Włożyłam jego penisa do swoich ust, zaczęłam poruszać głową w przód i tył. Po chwili on zaczął poruszać swoimi biodrami przez co się nim dławiłam. Po chwili poczułam jego spermę w swoich ustach. Wyjął swoje przyrodzenie i je schował. Połknęłam jego spermę i wstałam.
Przytuliłam się do niego, po czym powiedziałam ostatni raz „przepraszam"




Siedziałam w swoim pokoju do momentu w którym zapukał do moich drzwi Peter .

- Idziemy? - zapytał
- Nie mamy innego wyboru - powiedziałam

Szliśmy korytarzami, zatrzymał się i na mnie spojrzał. Cała się trzęsłam, nie umiałam złapać normalnie oddechu.
- Wszystko okej? - zapytał
- T-tak, chodźmy - odpowiedziałam
- No nie wyglada, hej spokojnie będzie okej. Nic ci nie zrobi, obiecuje. - powiedział i złapał mnie za ramie a po chwili przytulił. Uspokoiłam się, czułam się przy nim tak bezpiecznie.
- Chodź już - powiedział
- Kocham cię - powiedziałam, nie wiem czemu.
- Ja ciebie też mała - odpowiedział, usłyszałam to od niego drugi raz ale znowu czułam jakby zatrzymało mi się serce.




            * w biurze dr. Brenera*
- Usiądź proszę - powiedział a właściwie, uprzejmie nakazał Papa. - od czego to się zaczęło?
- Siedziałam w pokoju z tęczą i układałam puzzle, w pewnym momencie po prostu do mnie podeszła. Mogłeś już zauważyć, że niezbyt się dogadujemy z 009. Zapytałam się jej czego ode mnie chce, ona zaczęła mnie zaczepiać i gadać jakieś bzdury o mnie i o Peterze. Chciałam od niej odejść ale ta mnie uniosła, powiedziałam jej żeby mnie odstawiła a ta rzuciła mną o ścianę. Podniosłam się i tym razem to ja nią rzuciłam o ścianę, dwa razy. Podeszłam do niej i powiedziałam, że jeśli jeszcze raz to kiedykolwiek zrobi nie będę już taka miła. Lekko ją poddusiłam ale potem przyszedł Peter i zaczął mnie od niej odciągać, a ją zaczęli zbierać inni trenerzy. - powiedziałam zgodnie z prawdą, nie będę kłamać w takiej sprawie. Najwyżej dostanę karę na która zasłużyłam
- Chciałaś ją zabić? - zapytał, zamurowało mnie . Kątem oka zobaczyłam jak Peter kiwał przecząco głową co oznaczało żebym powiedziała nie
- Nie - skłamałam - nie zabiłabym jej, po prostu dręczyła mnie od kilku lat wiec trochę poniosły mnie emocje.
- Tym razem nie wyciągnę żadnych konsekwencji z twoich działań, ale żeby mi się już to nie powtórzyło. - powiedział Papa - bardzo mnie zaskoczyłaś swoimi mocami. Idź już, w twoim pokoju znajdują się naleśniki z czekoladą i sok pomarańczowy.
- Dobrze, miłego dnia Papo- powiedziałam z uśmiechem na twarzy

Peter mnie odprowadził do pokoju i na końcu mnie przytulił.
- Mówiłem, że będzie okej. Powinnaś się mnie częściej słuchać skarbie - powiedział
- Zdecydowanie tatusiu - zaczęłam się z nim droczyć
- Lepiej uważaj co mówisz kochanie - powiedział, wiedziałam że go to podnieciło
- Do zobaczenia później - zaczęłam wchodzić do pokoju - tatusiu - powiedziałam po chwili.
Zamknęłam drzwi i wiedziałam, że jak tylko się zobaczymy to się na mnie zemści za to.



Heyy, mam nadzieje że rozdział wam się podobał <3  jest to jeden z dłuższych rozdziałów ale mam nadziej, że nie jest źle. Mega proszę o zagłosowanie💋 następny rozdział pojawi się niebawem ❤️

Just wanna be yours // Peter Ballard Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz