5. Inviting For Dinner

638 51 2
                                    

- Cco...? - zapytałam z niedowierzaniem, słysząc słowa, które ulotniły się z jego soczystych ust. Powoli obróciłam się w jego stronę i coś mi w nim nie pasowało.

Po jego ręczniku nie było nawet śladu... Był kompletnie nagi.

- O mój Boże... - Wciągnęłam powietrze i natychmiast zasłoniłam oczy dłonią. Harry proszę, ubierz się...

- Coś Ci powiedziałem? Chodź tu do mnie powiedział dobitniej i poczułam jak jego ręce zaciskają się wokół mojej talii, zamyka drzwi na zatrzask i przyciąga mnie do siebie tak, że byłam oparta plecami o jego mokry od kąpieli tors. Mimo chodem wyprostowałam się jak struna i spięłam, bo to było coś nowego. Joshua nigdy tak wobec mnie nie postępował, szanował mój wybór, ale po tym jak mnie zdradził, zdałam sobie sprawę, że tak nie było. - Miło, czyż nie?

- Ehm... - nie zdołałam nic z siebie wydusić, bo usta Harrego znalazły się na mojej szyi, a mi wyrwał się jęk. - Pachniesz bardzo ładnie, Dexie... - wyszeptał w moją wrażliwą skórę i przyssał się do niej. Z głębi mojego gardła wychodziły niechciane jęki, a po ciele roznosiło się przyjemne ciepło, którego wręcz nie mogłam znieść. - Joshua potrafił Cię doprowadzić do takiego stanu, jak ja teraz Ciebie? -zapytał, gryząc mój czuły punkt, wykorzystując przy tym również język. - Odpowiedz. - Nie, nie potrafił - wydyszałam, wyginając się w łuk. Moje słowa naprawdę mnie zaskoczyły. Przecież tak jakby nadal kochałam Josuhe... Więc, dlaczego to powiedziałam?

- Wiedziałem - Wyczułam, że Harry się uśmiecha, a jedna z jego dłoni wślizgnęła pod moją bluzkę, którą miałam na sobie. Palcami śmigał po moim brzuchu z niezwykłą delikatnością, dając mi przy tym niemałą przyjemność.

- Harry... Zzostaw mnie - odparłam, wierzgając się w jego ramionach, próbując się wyrwać.

- Przestań się wiercić, Dexie, bo zaraz sprowadzić mnie na kraniec wytrzymałości - warknął do mojego ucha i przygryzł jego płatek, na co ponownie jęknęłam. - Przez następne dni będzie tego o wiele, wiele więcej. Nauczę Cię wszystkiego, doświadczysz tyle namiętności, niż przez ten Twój zmarnowany czas z tym chujem. Ile byliście w związku? Rok?

- Dwa lata -odpowiedziałam z trudem, po tym, jak jego palce musnęły moje piersi okryte stanikiem.

- Tyle czasu na takiego dupka... To musiało być okropne, prawda? Przykro było Ci na niego patrzeć, jak przystawiał się do innych lasek, które mu dadzą, a ty nie?

- Tak... - Westchnęłam przeciągle.

- Twoje życie teraz się zmieni, a ja... - Harry oderwał się od mojej szyi i odwrócił w swoją stronę. - Ci w tym pomogę, moja sweetie.

***

Następny dzień okazał się być najnormalniejszym, jaki przeżyłam w ciągu tych wszystkich dni. Owszem, prawie cały czas siedziałam zamknięta w sypialni Harrego, w której jak na moją niekorzyść musiałam spać i to na dodatek w jego łóżku, ale to jeszcze mogłam przeżyć, choć i tak innego wyboru nie miałam : Na kanapie spać mi nie pozwolił, a na podłodze nie byłoby mi wygodnie. Harry spisał na mnie taki, a nie inny wyrok.

Dlaczego nie opuściłam pokoju Styles'a? Czułam się strasznie nieswojo w towarzystwie chłopaków. Nie wiem, jak El, Sophia i Perrie sobie z tym wszystkim radziły, ale ja tak od tak nie mogłam porzucić swojego dawnego życia tylko dlatego, że komuś zachciało się mnie prześladować i bawić się w kotka i myszkę. Chciałam iść do szkoły, nawet złożyłam do jednej podanie, lecz w tamtym momencie chyba wszystkie moje plany były porażką. Czy dziewczyny też musiały zrezygnować z tych przywilejów i przystosować się do tych nowych, postawionych przez chłopaków? Czy też miało mnie to czekać? Tak zwane, życie na krótkiej smyczy?

Murder BuisnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz