~ Harry's P.O.V ~
- O czym? Ludzie Blaise'a coś odjebali za naszymi plecami? Przecież wiecie co robić, więc dlaczego przychodzicie z tym do mnie? - zapytałem, siadając na blacie kuchennym, obserwując chłopaków.
- Udajesz takiego debila czy nim jesteś, Styles? - warknął Zayn, wywracając oczami. - Ogłupiałeś kompletnie, stary? Coś ty zrobił Dexie?!
- A co miałem zrobić? Ona na to zasłużyła i tyle. Niech nie przeżywa, na tym świat się nie kończy, prawda? - Wzruszyłem ramionami, patrząc na nich obojętnym wzrokiem.
- Ty zgwałciłeś Dexie... Nie rozumiesz tego? Ona powiedziała nie.- No i co z tego? Jak ty gwałciłeś Perrie bez powodu, to nikt się Ciebie nie czepiał - powiedziałem oburzony.
- To co jest między mną, a Perrie, to nie Twoja sprawa Harry. Obiecałeś nam, że już nigdy nie ruszysz Dexie w żaden sposób, by zrobić jej krzywdę. Złamałeś obietnicę.
- Takie są zasady, zapomnieliście? Powinniście z powrotem zacząć ich przestrzegać. Zawładnęła wami ta głupia miłość i myślicie, że każdy z was będzie miał szczęśliwe życie ze swoją dziewczyną.. Gówno prawda - prychnąłem, ledwo powstrzymując swój narastający gniew.
Czy żałowałem, że rozdziewiczyłem Dexie?
Nie, ani trochę.
- Nie udawaj, że ty nie patrzysz na to wszystko obojętnie, bo wiem, że tak nie jest - zabrał głos Louis. Zdziwiłem się lekko, bo zawsze miał do tych spraw taki sam stosunek jak ja. Eleanor go zmieniła. Stał się mięczakiem. - Wiem, że czujesz coś do Dexie, a ty jak zwykle musiałeś to zjebać! Rozumiem wszystko, ale dlaczego ją zgwałciłeś?- Powiedziała, że mnie nienawidzi... że mną gardzi - wbiłem wzrok w kafelki podłogowe. Nie chciałem, by chłopacy widzieli, że z tego powodu jest mi nawet smutno. - Starałem się tygodniami, by być inną osobą właśnie dla niej, a ona mnie tak perfidnie wykorzystała... Myślałem, że się dla niej choć odrobinę liczę...
- Liczysz się bo widzę to po jej minie, gdy na Ciebie patrzy, ale skrzywdziłeś ją chyba w najgorszy sposób, w jaki można doszczętnie zranić kobietę...
- Może zrobiłem głupio, że ją zgwałciłem, ale nie żałuję ani sekundy...
- Za bardzo nią dominujesz, Harry, ty tego nie widzisz?!
- Nie, nie widzę kurwa mać! Mam to w dupie, okay?! Jeśli mnie tak bardzo nienawidzi, to będzie miała ze mną istne piekło, suka jedna! - wrzasnąłem, zaciskając dłonie w pięści. - Mnie się nie da od tak zmienić. Gdy spróbowałem to zrobić specjalnie dla niej, ona mnie olała. Więc, ja zrobię z nią to samo. Ona jest moją własnością i mogę robić z nią co chcę, a wam nic do tego, rozumiecie?! Odpierdolcie się ode mnie wszyscy, nie jestem już dzieckiem!
- Gdzie jest ten sam Harry, który troszczył się o Dexie, co? - spytał mnie Niall, chłodnym tonem. - Gdzie zabrałeś mojego przyjaciela, szujo?
- Zapytaj jej. To wszystko wina Dexie! - fuknąłem, zeskakując z blatu i stanąłem na prostych nogach.- Nie zwalaj teraz całej winy na nią! To i też Twoja sprawka, Styles! Naprawdę, przyżekam Ci na Boga, że jeśli coś sobie zrobi z Twojej winy, nie wiem, potnie się, albo skoczy pod koła samochodu, to dostaniesz taki wpierdol, jakiego matka Ci wcześniej nie dała, rozumiesz? - Niall mnie... zdziwił.
- Od kiedy tak bardzo się przejmujesz Dexie? Na samym początku byłeś wkurwiony, że z nami jest, a teraz? Taki z Ciebie anioł stróż się zrobił, co kurwa? - syknąłem.
- Dobrze wiesz, że to nie o to chodzi, Harry. Ty ją do cholery zgwałciłeś i zrozum to! - krzyknął i zrobił coś, czego w ogóle się nie spodziewałem : spoliczkował mnie. Popatrzyłem na niego osłupiony i pomasowałem się po szczęce. - Ona nie jest taka, jak inne Twoje byłe. Ona nie jest dziwką, która daje sobą pomiatać!
- Mało jej do tego brakuje - burknąłem pod nosem.
- Coś ty powiedział, Styles?! - Zayn chwycił mnie za koszulkę i przyparł do ściany tak mocno, że poczułem ból w plecach. - Powtórz to!
- Mało jej do tego brakuje - powiedziałem głośniej i po raz kolejny oberwałem w twarz, tym razem o wiele mocniej, niż poprzednio. - Cholera, Zayn co w Ciebie wstąpiło?!
![](https://img.wattpad.com/cover/29785861-288-k206931.jpg)
CZYTASZ
Murder Buisness
De TodoTo opowiadanie twórczości Katie Malik. Ja je tylko dodaje na Wattpada :)