Dni mijały za dniami. Wstałam razem ze wschodem słońca i zasypiałam z jego zachodem. Czy możliwe było to, że polubiłam Harrego i ten jego zły charakter? Odkąd mnie pocałował... Wszystko wywróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, zakręciło jeszcze jedno kółko i powoli zaczęło zmierzać we właściwą stronę. Czy ja mogłam przyjaźnić z Harrym po tym co mi zrobił i jak mnie potraktował? Czy mogłam mu w pełni zaufać? Mógł mnie znów nabrać, a tego bym nie wytrzymała już psychicznie.
- Wszystko jest gotowe?! - zapytał nerwowo po raz kolejny Harry, obserwując jak chłopacy wpakowywali walizki do naszego ogromnego vana.
Tak się składało, że opuszczaliśmy Cheshire, na jakiś czas. Miejsce naszego pobytu było dla mnie nie wiadome, Harry nie chciał zdradzać mi szczegółów.
Czyli tak samo mogli wywieźć mnie na Antarktydę. Tak, brakowało mi tylko tego. Zdecydowanie.
- Tak - odparł Zayn, zamykając bagażnik i wytarł swoje ręce w czarne spodnie. - Możemy wsiadać i jechać na lotnisko.
- Nareszcie! - powiedziała wesoło Perrie, przytulając się do mojego ramienia. - Mało brakowało, abym zasnęła na stojąco!
- To było położyć się w aucie, kochanie, a nie stoisz jak ten słup - odparł Zayn z złośliwym uśmieszkiem.
- Mogłeś powiedzieć mi to wcześniej - stęknęła blondynka, idąc do auta, a gdy chciałam ruszyć za nią, powstrzymał mnie mocny uścisk na nadgarstkach.
- Ty jedziesz ze mną drugim autem, skarbie - powiedział Harry, głaszcząc delikatnie mój policzek opuszkami palców. Cała opuchliizna, którą nosiłam przez dobre dwa tygodnie, znikła, a po siniakach nie było nawet śladu.
- Dlaczego?
- Bo dla nas nie ma tam już miejsca. Poza tym, chcę mieć dla nas trochę prywatności?
- Prywatności? Chcesz mnie zgwałcić? - Zaśmialiśmy się cicho.
- Tu przy nich? Pragniesz tego? - zamruczał i pochylił się nade mną. Od razu poczułam na sobie ciekawskie spojrzenia naszej ukochanej publiczności, a kątem oka zauważyłam, jak głowa Perrie wystaje z szyby samochodowej. Otworzyłam delikatnie wargi, nie wiedząc co powiedzieć. - Krępujesz się ich?
- Trochę - przyznałam z niechęcią.
- Niech się patrzą, bo ja mam Cię ochotę pocałować, tu i teraz - nim zdążyłam zaprotestować, wargi Harrego znalazły się na moich. Zaskoczona, stałam jak kołek przez dobrą chwilę, nie wiedząc czy odwzajemnić pocałunek. - Zrób to... Po prostu mnie pocałuj i niech dadzą nam spokój - szepnął w moje usta, jakby czytając mi w myślach. - Raz kozi śmierć - stwierdziłam pod nosem i wpiłam się w Harrego, jakby to miała być ostatnia najprzyjemniejsza rzecz w moim życiu. Harry nie był zdziwiony moją nagłością, wręcz przeciwnie : bardzo mu to się spodobało, bo wplątał palce w moje włosy, a drugą wolną dłonią przycisnął mnie do siebie. Od naszych czułości dostałam dużych wypieków na twarzy, które z minuty na minutę robiły się co raz bardziej intensywne.Między pocałunkami, usłyszałam wymowne, głośne chrząknięcie, które przywróciło mnie i Harrego na ziemię z powrotem. Chrząknięcie oczywiście wydał z siebie Louis, który rozbawiony patrzył na nas z założonymi rękoma.
- Wiem, że chcecie się bzykać, ale że tu? Przy nas? To nie higieniczne - rzekł, krzywiąc się lekko.
- Nie ukrywajmy faktów : wiem, że chciałbyś popatrzeć, albo dołączyć się - odparł Harry, patrząc na niego.
- Nie zaprzeczam, kocham trójkąty - Louis poruszał zabawnie brwiami, przez co oberwał od El w swoją brązową czuprynę. - No co? Szczerość to podstawa, tak?
- Wolałabym abyś tą swoją szczerość zachował dla siebie, debilu - Parsknęła El, po czym wsiadła do auta.
- Kobiety - Louis wywrócił oczami i dołączył do Eleanor.
- Chodźmy - Harry wziął mnie za rękę i oboje weszliśmy do samochodu, który Harry po chwili odpalił i ruszył na lotnisko.***
- Boże ja tego nie zniosę, moje oczy zaraz się zapalą - jęknął Niall obserwując jak nasze wszystkie pary obściskiwały się w prywatnym samolocie podczas lotu. Co chwilę słyszeliśmy jakieś jęki albo głośne westchnienia. Ja natomiast leżałam na kolanach Harrego i bawiłam się palcami, próbując chociaż na moment zasnąć, lecz to było trudniejsze, niż mi się to zdawało. Słuchanie jak ktoś próbuje się kochać przez ubrania nie jest fajne i ani trochę przyjemne.
- Dobrze, że ja nic nie widzę - odparłam z ulgą, na co Harry się cicho zaśmiał.
- Może ty też chcesz, co? - Pokręciłam głową. - No cóż... Twoja strata.
- Wolę sen - spojrzałam na niego.
- Od porządnego orgazmu? Na jakim świecie ty żyjesz? - zapytał mnie, udając zdziwionego.
- Na takim okrągłym czymś... Jak ziemia, wiesz?
- No coś ty? Nie wiedziałem - Harry uśmiechnął się lekko i musnął moje czoło ustami.
- Gdzie lecimy, Harry?
- Jesteś zbyt ciekawska - mruknął, kręcąc głową i śmiejąc się cicho.
- Chcę wiedzieć - uparcie trzymałam się swojej prośby.
- Eh... Lecimy do Chorwacji - odparł z westchnięciem.
- Że gdzie? - spojrzałam na niego zszokowana.
- Nie dosłyszałaś? - prychnął. - Lecimy do cholernej Chorwacji, nie pasuje?
- I tak nie mam nic do gadania - Wzruszyłam ramionami.
- Wyjęłaś mi to z ust - przyznał. - Może jednak spróbujesz zasnąć?
- Aż tak Cię wkurzam?
- Bardzo. Mam ochotę... - i przerwał, choć ja wiedziałam co chciał powiedzieć. Harry i jego popęd seksualny był nie do zniesienia. Rozumiałam, miał swoje potrzeby, ale nie mógł tego załatwić gdzie indziej? Na przykład w łazience? - Powiedz mi jedno, Dexie Bermont... Dlaczego nie pozwalasz mi Cię w ten przyjemny sposób?
- Bo nie chcę byś mnie dotykał, czuję się wtedy nie komfortowo - warknęłam, nim zdążyłam się ugryźć w język. Poczułam jak Harry się napina i wbija ze złości palce w moje ramiona. Syknęłam z bólu, zabierając jego ręce ze swojego ciała i podniosłam z jego kolan.
- Kładź się - rozkazał mi.
- Pieprz się - fuknęłam.
- Tylko z Tobą, a jak zaraz się z powrotem nie położysz, będę Cię pieprzył przy nich wszystkich - jego głos mógłby ciąć metal : był mroźny, groźny i bardzo tajemniczy.
- Nie odważysz się. - Chcesz się przekonać? - Na dowód chwycił mnie za biodra i mocno przyciągnął do siebie, po czym powalił mnie na fotele lotnicze obok tak, że po chwili leżał na mnie. Lekko zdziwiona jego poczynaniem, próbowałam zepchnąć z siebie chłopaka, który jak głaz twardo przykrywał moje ciało. Rozejrzałam się wokół siebie, czy przypadkiem nikt na nas nie patrzy z otwartą gębą. Na całe szczęście wszyscy byli ze sobą zajęci, a Niall przesiadł się do innej części samolotu. - To jak... Zabawimy się?
- Harry, to był tylko nieudany żart... - wyszeptałam.
- Ja wszystkie żarty biorę na poważnie i pamiętaj o tym - powiedział gardłowo i jednym ruchem rozszerzył moje nogi, a moje oczy o mało co nie wyskoczyły na wierzch.
- Harry, nnie... - wyszeptałam, gorączkowo kręcąc głową.
- Spokojnie, nic Ci nie zrobię - Harry położył palec na moich wargach, tym samym mnie uciszając. - Chcę tylko czegoś... spróbować - po tych słowach zamknął moje usta w pocałunku i poczułam, jak jego biodra przysuwają się do mojego intymnego. Wciągnęłam gwałtownie powietrze nozdrzami i odwzajemniłam pocałunek delikatnie, ledwo dotykając jego ust.
CZYTASZ
Murder Buisness
De TodoTo opowiadanie twórczości Katie Malik. Ja je tylko dodaje na Wattpada :)